Nissan Juke-R - wściekły żuk!

Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się szalony. Na drugi zresztą też. Do filigranowego nadwozia Nissana Juke wtłoczono zespół napędowy i podwozie modelu GT-R.

Szczerze mówiąc, Juke-R nie ma za wiele wspólnego z modelem, którego nazwę nosi. Owszem, karoseria pochodzi z Juke, ale znacznie ją zmodyfikowano. Poszerzono są błotniki, by zmieściły gigantyczne, 20-calowe koła. Nad tylną szybą zamontowano sporych rozmiarów spoiler, a w zderzaku – ogromny dyfuzor i gigantyczne końcówki wydechu. Gdyby nie potężna moc, Juke-R mógłby wyglądać jak dzieło domorosłego tunera.

Na szczęście jest inaczej. Zupełnie inaczej. Pod nadwoziem ukryto zestaw zarezerwowany do tej pory dla Nissana GT-R: doładowany silnik 3.8 V6 o mocy 480 KM i maksymalnym momencie obrotowym 588 Nm, dwusprzęgłową skrzynię biegów i napęd na cztery koła.

Mieszanka wybuchowa
Ta przedziwna mieszanka to wspólne dzieło Nissana i brytyjskiej firmy RML. A nie było łatwo – rozstaw osi musiał zostać skrócony o 25 cm, a ściana oddzielająca kabinę od komory silnika przesunięta wraz z deską rozdzielczą do tyłu. To ostatnie zrobiono, by jednostka Nissana GT-R zmieściła się do Juke'a. Mimo to nie wszystko udało się tam „upchnąć” - chłodnice powędrowały do bagażnika. Z klatką, kubełkowymi fotelami i pięciopunktowymi pasami bezpieczeństwa auto jest przygotowane, by wybrać się nim na tor wyścigowy. Nasza pierwsza myśl – samochodem da się całkiem komfortowo podróżować. To spore zaskoczenie. A nie zapominajmy, że to jednostkowa „produkcja” – zbudowano dwa Juke'i-R – jeden ma kierownicę po prawej, a drugi po lewej stronie.

Nam przypadł niestety ten pierwszy. Ale nie narzekamy - wrażenia z jazdy tym potworem są niesamowite. Podczas spokojnej jazdy nie słychać żadnych nieprzyjemnych odgłosów z okolic deski rozdzielczej. Później skutecznie zagłusza je silnik.

Ponad 300 km/h!
O komforcie można zapomnieć, gdy gwałtowniej wciśnie się pedał gazu. Wtedy można się przekonać, jaki tak naprawdę charakter ma monstrum Nissana. Natychmiast pojawia się basowy ryk silnika, a cztery koła wgryzają się w nawierzchnię, katapultując Juke-R do przodu. Kilka chwil później patrzymy na prędkościomierz - 170 km/h! Zbliża się zakręt, ale z dohamowaniem nie ma problemu, w końcu także hamulce pochodzą z modelu GT-R. Auto skręca równie ochoczo jak przyspiesza. I tylko czeka na kolejną prostą, by znów pokazać swoje nieprawdopodobne  możliwości. Prędkość maksymalna tego potwora przekracza 300 km/h (dane producenta), a przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa mniej niż 4 sekundy. A to chyba ostrożne szacunki.

Szkoda, że Nissan nie planuje większej serii tych aut. Odmiana, która ma trafić do produkcji (o mocy 250 KM) nie zapowiada się tak ekscytująco. Byłoby inaczej, gdyby nie powstał 480-konny Juke-R. Niestety, teraz już za późno...

Ze względu na jednostkowy charakter produkcji, nie wiadomo nic na temat ceny niewiarygodnie mocnego Juke'a. Ale, skoro szlaki są już przetarte i wiadomo że „się da”, może ktoś zrobi taki samochód we własnym warsztacie?

Reklama

Witold Blady, źródło: AZ

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy