Polskie drogi

"Nikt nie jest samobójcą"? A ten rowerzysta?

Przy okazji procedowanych zmian dotyczących przejść dla pieszych na powrót rozgorzała dyskusja dotycząca rażącej dysproporcji w wymogach stawianych przez ustawodawcę poszczególnym użytkownikom dróg.

Przypomnijmy - część środowisk skupiających tzw. "aktywistów miejskich" domagał się np.. usunięcia z polskiego prawa zapisów mówiących o tzw. "wtargnięciu", czyli zabraniającym pieszym wchodzenia wprost pod nadjeżdżający pojazd! Dzięki temu, niezależnie od okoliczności, policjant obsługujący zdarzenie nie miałby najmniejszej wątpliwości, kto ponosi winę za zaistniałą sytuację.

Orędownicy takiej zmiany argumentują przy tym - przy ze same wtargnięcia to "skrajnie rzadkie" sytuacje, a zmiana przepisów nie miałaby większego wpływu na statystykę wypadków. Żaden pieszy "nie jest przecież samobójcą".

Reklama

Zwolennikom teorii o tym, że  rozszerzanie praw nie skutkuje wcale utrwaleniem wśród pieszych czy rowerzystów patologicznych zachowań, dedykujemy filmik autorstwa jednego z zespołów Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu. 

Do zdarzenia doszło w Kędzierzynie-Koźlu na ulicy Adama Mickiewicza. Rozpędzony rowerzysta wjechał wprost pod jadący alarmowo do zdarzenia wóz strażacki. Strażacy mieli oczywiście włączone sygnały świetlne i dźwiękowe, ale mimo tego, cyklista zauważył ciężarówkę dosłownie w ostatniej chwili (strażacy twierdzą, że jechał w słuchawkach) zmuszając kierowcę wozu do gwałtownej reakcji. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że tego typu zdarzenia sprowadzają skrajnie niebezpieczeństwo na wszystkich uczestników ruchu. Zakładając, że wóz nie jest pojazdem ratownictwa drogowego, śmiało przyjąć można, że w zbiornikach przewozi nawet ponad 5 ton wody. Przy takiej masie jakiekolwiek manewry obronne są skrajnie trudne i niebezpieczne, a do wywrotki dojść może nawet przy skrajnie niskich prędkościach! 

Powyższy przykład doskonale obrazuje szerszy problem - dotyczący wymogów stawianych przez ustawodawcę poszczególnym uczestnikom ruchu drogowego. Chociaż - teoretycznie - nieznajomość przepisów nie zwalnia z ich przestrzegania, zarówno piesi, jak i rowerzyści, nie muszą się legitymować się żadnymi kompetencjami dotyczącymi prawa o ruchu drogowym. 

Oczywiście trudno wymagać, by każdy pieszy przechodził egzamin państwowy, ale jeśli rowerzystów wpuszcza się na jezdnię między samochody, powinni się oni legitymować jeśli nie kartą rowerową, to prawem jazdy. Coraz częściej podnoszą się również głosy dotyczące OC czy rejestracji rowerzystów. Wyobraźmy sobie, że podczas gwałtownego manewru, jak na filmie, wóz strażacki się wywraca... 

Nie ulega również wątpliwości, że ustawodawca powinien przykładać większą uwagę chociażby do kwestii kształcenia. Ogranicza się ono w zasadzie wyłącznie do etapu przedszkolnego czy pierwszych klas szkoły podstawowej, a zajęcia często prowadzone są przez osoby o nikłych kompetencjach. W efekcie przeciętny uczeń szkoły średniej doskonale zna sposoby rozmnażania się organizmów jednokomórkowych i historię romantyzmu, ale z reguły często nie ma bladego pojęcia o drodze hamowania samochodu czy fizyce prowadzenia pojazdów.

***

Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!

Zagłosuj i wygraj. CODZIENNIE CZEKA OD 20 000 zł do 40 000 zł! 

Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy