Samochody elektryczne

Kupił samochód elektryczny na taksówkę i był bardzo zadowolony. Do czasu

Samochody elektryczne już wkrótce masowo zagoszczą na naszych drogach, a tym samym przejmą dotychczasowe zadania spoczywające na pojazdach spalinowych. Czy jednak sprawdzą się w roli szeroko eksploatowanego środku transportu miejskiego? Niedawno odpowiedzi na to pytanie przybliżył pewien właściciel Tesli, który od półtora roku wykorzystuje swój pojazd jako taksówkę.

Zamienił Camry na Teslę - wnioski zaskakują

Jeden z amerykańskich pracowników Ubera o imieniu Dobson jakiś czas temu zamienił swoją poczciwą Toyotę Camry na lekko używaną Teslę Model 3 z 2019 r. Łącznie przez okres półtora roku przejechał elektrycznym pojazdem ponad 193 tys. km, co jak twierdzi - jest raczej standardowym przebiegiem w przypadku użytkowania pojazdu jako taksówki. W tym czasie ładował Teslę średnio dwa razy dziennie i - co ważne podkreślenia - zaoszczędził aż 10 tysięcy dolarów na jej eksploatacji. 

Samochód elektryczny okazał się bowiem dużo bardziej oszczędny od spalinowego odpowiednika. W momencie szalejących w Stanach Zjednoczonych cen paliwa, brak konieczności tankowania Tesli (mężczyzna doładowywał pojazd we własnym garażu) okazał się ogromną zaletą. Dobson pochwalił także stosunkowo niedrogi serwis i przeglądy pojazdu, co przy ogólnie prostszej budowie samochodów elektrycznych powinno być normą. Niestety pomimo wielu wymienionych zalet, nie zawsze wszystko szło po myśli kierowcy.

Reklama

W Tesli po 15 miesiącach padła bateria

Po ponad 15 miesiącach użytkowania samochodu elektrycznego, poziom degradacji jego akumulatora sięgnął zawrotnych 50 procent. Oznaczało to spadek maksymalnego zasięgu do zaledwie 88 kilometrów. To o wiele za dużo względem oficjalnych deklaracji producenta, które zakładają degradacje na poziomie 12 procent i to po blisko dwukrotnie wyższym przebiegu. 

Nie czekając na rozwój wydarzeń Dobson poruszył tę kwestię w serwisie Tesli, który zasugerował jak najszybszą wymianę całej baterii. Koszt całej operacji został podsumowany na 9 000 dolarów. Jak z uśmiechem podkreśla Dobson, wydał na to akurat wszystkie wspomniane wyżej oszczędności eksploatacyjne. 

Osoby zaintersowanye całym przebiegiem rozmowy z Dobsonem, odsyłamy do materiału wideo, w którym udzielił szczegółowego wywiadu:

Elektryczne taksówki to przyszłość. Uber planuje zmiany

Kierowca wciąż jednak pozostaje w pozytywnym nastawieniu do samochodów elektrycznych. Jego zdaniem problem z wymianą baterii był wynikiem wadliwego egzemplarza i po prostu zwyczajnego pecha. Jak sam twierdzi, pojazdy elektryczne sprawdzają się jako taksówki równie dobrze, co samochody spalinowe. Ze słowami Dobsona zgadza się także zarząd Ubera, który już teraz zapowiedział pełne przejście na flotę elektryczną do 2030 roku. Chociaż firma nie będzie kupowała swoim kierowcom elektryków, planuje stosować wyższe stawki dla zatrudnionych właścicieli samochodów bateryjnych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | samochody elektryczne | taksówki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy