Samochody elektryczne

Hamburg: Tysiące taksówek do wymiany. Mają być zeroemisyjne

Władze jednego z niemieckich krajów związkowych wprowadziły nowe regulacje dotyczące ochrony klimatu. Jedną z nich jest zastąpienie spalinowych taksówek pojazdami zeroemisyjnymi.

W ramach polityki klimatycznej europejskie metropolie wprowadzają różnego rodzaju strefy czystego transportu oraz inwestują w autobusy z napędem zeroemisyjnym. To jednak nie wszystkie działania związane z transportem, ponieważ wprowadzane są również regulacje mające na celu wyeliminowanie spalinowych taksówek. Tak właśnie jest w przypadku jednego z niemieckich krajów związkowych.

Koniec ze spalinowymi taksówkami w Hamburgu

W lutym tego roku władze kraju związkowego Hamburg (ma on jednocześnie status miasta i landu) przyjęły ustawę o ochronie klimatu. Wprowadzić ma ona specjalne regulacje w różnych dziedzinach (dotyczy to m.in. pobierania energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, np. za pośrednictwem paneli fotowoltaicznych). Władze oczekują, że pozwoli to na znaczące ograniczenie emisji dwutlenku węgla do 2030 roku. Ustawa wprowadza również specjalne regulacje dotyczące transportu. Od stycznia 2025 roku po mieście mają poruszać się wyłącznie taksówki z napędem zeroemisyjnym. Jak wskazuje Norddeutscher Rundfunk (regionalny publiczny nadawca radiowo-telewizyjny, działający na północnych terenach Niemiec), Hamburg byłby pierwszym niemieckim miastem stosującym takie regulacje.

Reklama

Warto tutaj dodać, że władze Hamburga promują przejście na elektryczne i wodorowe taksówki już od 2021 roku, w ramach programu "Future Taxi". Na wsparcie wymiany samochodów miasto zarezerwowało prawie 5 mln euro. Obecnie po Hamburgu jeździ 420 elektrycznych taksówek. Stanowi to ok. 15 proc. wszystkich działających tam tego typu pojazdów.

Od 2025 roku tylko taksówki zeroemisyjne. Taksówkarze mają wątpliwości

W taksówkarzach z Hamburga największe obawy związane ze zmianą narzędzia pracy budzi nie zasięg, czy praktyczność pojazdów elektrycznych, ale koszty ich ładowania. Obecnie stawki za kilowatogodzinę wynoszą 50-60 eurocentów. Jak tłumaczy w rozmowie z NDR Ivica Krijan, prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców Taxi Multi-Vehicle Entrepreneurs, wyższe koszty ładowania sprawiają, że elektryczne taksówki "straciły swoją pierwotną atrakcyjność". 

Wspomniany wyżej niemiecki nadawca zwraca również uwagę na kwestię stacji ładowania. Na początku projektu zapowiadano, że powstanie 80 nowych stacji szybkiego ładowania przeznaczonych dla elektrycznych taksówek (40 punktów z dwiema ładowarkami w każdej lokalizacji). Obecnie jednak w mieście są tylko trzy takie lokacje. Jeden z senatorów kraju związkowego zapowiedział jednak, że zapowiadana liczba stacji ładowania ma powstać do końca przyszłego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: taksówki | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy