Polskie drogi

Wystarczyło kilkanaście sekund, a miałby dwa wypadki. Jakim cudem do tego doszło?

Obie sytuacje zarejestrowane w Poznaniu dzieli zaledwie kilkadziesiąt sekund. Łączy je natomiast osoba autora nagrania i fakt, że przez obu kierowców pozostał niemal niezauważony na drodze.

Cała sytuacja została zarejestrowana na ulicach Poznania. Kierowca dojeżdża do skrzyżowania. Na filmie możemy jednak zauważyć, migające żółtym światłem sygnalizatory świetlne. Oznacza to więc, że zostały wyłączone. W związku z tym autor nagrania kieruje się pierwszeństwem przejazdu, które wyznaczają mu znaki D-1 "Droga z pierwszeństwem" oraz T-6a. Oba widoczne są po prawej stronie kadru. Kierowca wjeżdża więc na skrzyżowanie.

Dwie szanse na wypadek na skrzyżowaniu. Obie dzieli kilkadziesiąt sekund

Z prawej strony, jadąc w tym samym kierunku, co autor nagrania, przemyka jednak biały SUV. Nie zważa on na przepisy drogowe, wjeżdża na skrzyżowanie i przemyka z prawej strony autora nagrania. Na szczęście do żadnej kolizji nie doszło.

Reklama

Na kolejną niebezpieczną sytuację autor nagrania nie czekał zbyt długo, bo zaledwie kilkadziesiąt sekund. Na kolejnym skrzyżowaniu, również sugerując się znakami, zamierza on wjechać na skrzyżowanie. Tym razem z jego lewej strony przemyka inny samochód. Kierowca jak gdyby nigdy nic przejeżdża przez skrzyżowanie przed maską auta, które prowadzi autor nagrania. 

Sądząc po nagraniu można domniemywać, że tym razem nie skończyło się na nerwach. Najprawdopodobniej samochody otarły się o siebie. Oba pojazdy zjeżdżają na mniej ruchliwy fragment drogi. Następnie autor nagrania udaje się do kierującego mężczyzny. Sądząc po mowie ciała, zwraca kierowcy uwagę, by pilniej obserwował drogę. Nie wiemy jednak, jak ta sprawa potoczyła się dalej, ponieważ w tym momencie film się kończy.

Autor nagrania był na skrzyżowaniach niemal niewidoczny

Trudno powiedzieć, jaki był powód niezauważenia autora nagrania przez innych użytkowników ruchu drogowego i to dwukrotnie w tak krótkim odstępie czasu. Można niemal odnieść wrażenie, że obaj kierujący pojazdami zachowują się w taki sposób, jak gdyby samochód był niewidoczny ludzkim okiem (albo nie znają przepisów i bezmyślnie jadą przed siebie).

Jedną z przyczyn, choć bardzo naciąganą, może być silne słońce. Można jednak to odnosić jedynie do drugiego z kierujących. Na nagraniu możemy zauważyć, że światło oślepia autora, gdy ten dojeżdża do pierwszego ze skrzyżowań, a także później, gdy razem z kierowcą z drugiego skrzyżowania zjeżdżają na drogę o mniejszym natężeniu ruchu. W takim razie odnosząc oślepiające słońce do sytuacji z pierwszego skrzyżowania można stwierdzić, że kierowca białego SUV-a nie mógł zostać oślepiony. W drugim przypadku istnieje prawdopodobieństwo, że przez słońce kierujący faktycznie nie dostrzegł autora nagrania. Istnieje również możliwość, że faktycznie zauważył autora nagrania, ale myślał, że zdąży przejechać.

Jaka kara za wymuszanie pierwszeństwa?

Warto przypomnieć, że kara za nieustąpienie pierwszeństwa w czasie jazdy to mandat w wysokości 300 złotych i pięciu punktów karnych. Jeśli jednak do wymuszenia pierwszeństwa dochodzi na skrzyżowaniu kara wzrasta o 50 złotych i jeden punkt karny. Pamiętajmy również o innych karach związanych z wymuszaniem pierwszeństwa. Jeśli nie ustąpimy pierwszeństwa przejazdu w momencie włączania się do ruchu, otrzymujemy mandat w wysokości 250 złotych, a nasze konto zasila pięć punktów karnych. Z kolei niezastosowanie się do znaku "pierwszeństwo dla nadjeżdżających z naprzeciwka" może skutkować mandatem w wysokości 100 złotych, a także czteroma punktami karnymi.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: skrzyżowania | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy