Vettel nie ma pretensji do zespołu po nieudanym występie w Belgii

Zła decyzja zespołu spowodowała, że Sebastian Vettel stracił szansę na podium podczas Gran Prix Belgii.

Niemiec Sebastian Vettel z ekipy Ferrari nie ma pretensji do zespołu o strategię na Grand Prix Belgii, gdzie przez prawie trzydzieści okrążeń musiał jechać na jednym komplecie opon. Jedna z nich pękła tuż przed metą. To spowodowało, że Vettel stracił szansę wywalczenia miejsca na podium.

Czterokrotny mistrz świata jechał jako trzeci, ale wybuch tylnej, prawej opony spowodował, że spadł na 12. pozycję, a jego miejsce na najniższym stopniu podium zajął Francuz Romain Grosjean (Lotus).

Tuż po wyścigu pojawiły się opinie, że za "przygodę" Vettela winę ponoszą wyłącznie inżynierowie ekipy Ferrari, którzy zdecydowali, że Niemiec przejedzie trzydzieści okrążeń na jednym komplecie opon. A jeszcze przed startem było wiadomo, że opony Pirelli na torze Spa-Francorchamps mogą tego nie wytrzymać.

Reklama

Nie mam do nikogo w zespole pretensji, decyzję o oponach podjęliśmy wspólnie, nikt mi jej nie narzucał. Jesteśmy teamem, strategię na wyścig ustalamy wspólnie. Zasłużyłem na podium, ale taki jest sport - napisał Vettel na swojej stronie internetowej.

Tuż po niedzielnym wyścigu dyrektor Pirelli Motorsport Paul Hembery oświadczył, że był zaskoczony taktyką Ferrari, gdyż już wcześniej było wiadomo, że na trudnym, belgijskim torze, trwałość opon może być niższa niż zazwyczaj. Włoski koncern wyjaśnia obecnie przyczyny awarii opony w bolidzie Vettela, komunikat w tej sprawie ma być wydany do końca tygodnia.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sebastian vettel | Formuła 1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy