Beskid był pierwszy
Kiedy zespół kierowany przez inż. Wiesława Wiatraka (OBR Samochodów Małolitrażowych) projektował beskida, Renault nawet nie śniło jeszcze o małym samochodzie jednobryłowym.
Twingo zadebiutowało w 1992 r., beskid - aż dziewięć lat wcześniej.
Przygotowania do prac nad beskidem zaczęły się w 1981 r. Krzysztof Maissner z warszawskiej ASP stworzył kapitalne, trzydrzwiowe, w pełni 5-osobowe nadwozie, które było tylko o 106 mm dłuższe od karoserii "malucha", za to o 155 mm szersze (1530 mm) i nieznacznie, o 29 mm, wyższe (1364 m). Imponujący był za to rozstaw kół - 2150 mm (wobec 1840 mm w Fiacie 126p).
W efekcie wewnątrz auta udało się wygospodarować bardzo obszerne wnętrze dla czworga podróżnych. Pamiętano też o tym, by nie powtórzyć jednego z największych błędów konstruktorów fiata 126 - zaprojektowania zbyt małego bagażnika. W beskidzie bagażnik zasługiwał na swoją nazwę, a po rozłożeniu tylnych siedzeń miał nawet pojemność 800 litrów. Ważne też było to, że nadwozie miało o połowę mniej części niż karoseria "malucha", a masa Beskida - 630 kg - była tylko o 30 kg większa niż masa PF 126p.
W 1987 r. Beskid otrzymał mocniejszy silnik ze 126p bis i wydłużył się do 3500 mm, a w 1991 r., w czwartej i ostatniej odmianie tego prototypu, zaadaptowano do niego podzespoły cinquecento. Na tym się skończyło, bo wkrótce fabrykę przejął Fiat, który miał dla niej własny program produkcyjny.
Warto dodać, że FSM w latach 80. nawiązała współpracę z FSO, która budowała prototyp warsa. Zakładano, że w beskidzie będą wykorzystywane elementy podwozia i silników żerańskiego auta.
Zbigniew D. Skoczek
Zjedz na pobocze.