Kubica: Wszystkie zmiany zdały egzamin

Robert Kubica (Renault) był zadowolony z pracy samochodu w niedzielnej Grand Prix Turcji Formuły 1. Zajął szóste miejsce i z optymizmem patrzy w przyszłość. Kolejny wyścig - 13 czerwca w Montrealu, gdzie Polak w 2008 roku odniósł jedyne zwycięstwo w karierze.

"Wszystkie zmiany, jakie wprowadziliśmy w bolidzie zdały egzamin. To dobry prognostyk przed kolejnymi wyścigami" - powiedział Kubica.

Zaznaczył jednak, że przed zawodami w Montrealu prawdopodobnie nie uda się wprowadzić do bolidu kolejnych ulepszeń. "Tor w Kanadzie powinien jednak bardziej nam odpowiadać" - ocenił polski kierowca.

Osiem punktów zdobytych w Stambule pozwoliło mu awansować na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Kierowca Renault, podobnie jak Felipe Massa z Ferrari, ma 67 punktów. Brazylijczyk w Grand Prix Turcji był siódmy.

Reklama

Najważniejszym wydarzeniem tureckiego wyścigu była kolizja dwóch kierowców zespołu Red Bull. Do 41. okrążenia prowadził Mark Webber przed Sebastianem Vettelem. Przed jednym z zakrętów Niemiec po wewnętrznej stronie toru zaatakował Australijczyka. Doszło do kontaktu obu bolidów. Vettel nie mógł kontynuować jazdy, a Webber musiał zjechać do serwisu. Po powrocie na tor znalazł się na trzecim miejscu i stracił szansę na trzecie z rzędu zwycięstwo w GP.

Żaden z kierowców Red Bulla nie czuje się winny zaistniałej sytuacji. "Miałem wrażenie, że jestem odrobinę szybszy, a jako koledzy z drużyny powinniśmy sobie zostawiać trochę miejsca. Byłem skupiony na hamowaniu. Po chwili poczułem uderzenie i wyścig się dla mnie skończył" - powiedział Vettel.

"Gdyby mnie tam nie było, nie doszłoby do kolizji, to oczywiste. Ale byliśmy tam razem i nie było łatwo przewidzieć w ułamku sekundy co on zrobi" - odparł Webber.

Ocena zaistniałego wydarzenia podzieliła także kierownictwo teamu. Jego właściciel Dietrich Mateschitz trzyma stronę Vettela, jednak zdaniem dyrektora Christiana Hornera to właśnie Niemiec zachował się niewłaściwie.

Mimo trzeciego miejsca w Turcji Webber utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej, ale jego przewaga nad Jensonem Buttonem z McLarena stopniała do pięciu punktów.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama