Kubica w starym stylu

Przed niedzielnym GP Europy w Walencji niektórzy kierowcy stosują nowoczesne metody przygotowań. Zamiast zasiadać za kierownicą swoich bolidów, oni wolą korzystać z komputerowych symulatorów jazdy. Co na to Robert Kubica? Polak zapoznaje się z torem za pomocą starych, dobrze sprawdzonych sposobów.

"Niektóre zespoły mają symulatory, więc ich kierowcy będą mieli w piątkowych treningach jakieś pojęcie, jak może się jeździć po tym torze" - przyznaje w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Kubica. BMW Sauber nie dysponuje jednak urządzeniem symulującym jazdę na torze, więc Robert tor obejrzy w inny sposób. Razem z inżynierami odbędzie... spacer po torze w Walencji.

Ta tradycyjna metoda zapoznania się z nawierzchnią ma niewątpliwie swoje zalety. Kierowca BMW i specjaliści z bliska obejrzą każdy zakręt i każdy wiraż, przedyskutują specyfikę łuków i zastanowią się nad ustawieniami bolidu.

Reklama

A specyfika toru w Hiszpanii przemawia właśnie za Robertem Kubicą. Jeszcze jako kierowca testowy BMW w 2006 roku Polak zaszokował wszystkich na treningach przed GP Kanady. Był wtedy najszybszy w obu sesjach treningowych z ogromnym zapasem nad resztą stawki, choć jechał tam po raz pierwszy w życiu!

"Po tym poznaje się dobrych kierowców. Oni nie muszą spędzać wielu godzin na nowym torze, aby nauczyć się na nim jeździć. Wystarczy kilka okrążeń. Ja nigdy nie miałem z tym problemów" - zapewnia Kubica.

INTERIA.PL/Przegląd Sportowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama