Heidfeld rozczarowuje. Niemiec na wylocie z Renault?

Niemiecki kierowca Lotus Renault Nick Heidfeld nie będzie uczestniczył w piątkowym treningu przed Grand Prix Węgier na torze Hungaroring.

Heidfeld został odsunięty przez zespół od zajęć tego dnia, a jego miejsce w bolidzie zajmie trzeci kierowca Lotus Renault Bruno Senna. Zmiennik Roberta Kubicy - "Quick Nick", wyraźnie rozczarowuje swoją postawą, o czym otwarcie mówi szef teamu Eric Boullier.

"Nick nie okazał się przywódcą na jakiego liczyliśmy. Nie pokierował zespołem. Pod względem osiągów bardziej liczymy na Witalija Pietrowa, a Nick lepiej pasuje do rozwijania samochodu" - stwierdził Boullier na internetowych stronach sports.fr.

Heidfeld dołączył awaryjnie do teamu Lotus Renault tuż przed rozpoczęciem sezonu, zastępując kontuzjowanego Roberta Kubicę. Niemiec w drugim tegorocznym wyścigu o GP Malezji, stanął na najniższym stopniu podium. Później było już tylko gorzej. Po niedzielnym GP Niemiec kredyt zaufania najprawdopodobniej się wyczerpał. Jak donoszą niemieckie tabloidy, jest to początek końca przygody Heidfelda z Lotus Renault. Tym bardziej, że szef stajni z Enstone Eric Boullier, coraz częściej wspomina, że w niedługim czasie do zespołu może dołączyć Romain Grosjean. Francuski kierowca ścigający się aktualnie w serii GP2, jest podopiecznym Bulliera, który roztacza nad nim swoją menedżerską opiekę.

Reklama

"Romain jest na moim celowniku. Spisuje się świetnie w GP2 i pokazuje teraz wszystkim, że jest dojrzały i wystarczająco mocny na F1. Będąc teraz blisko niego mogę potwierdzić, że stał się zupełnie inny, bardziej dojrzały niż dwa lata temu" - mówił dla serwisu "Autosport" szef zespołu Lotus Renault.

Grosjean zaliczył nieudany debiut w F1 w 2009 roku u boku Fernando Alonso, który wówczas jeździł dla Renault. Boullier nie ukrywa, że jego rodak nie był wtedy przygotowany na konfrontację w F1.

"Romain nie był przygotowany w 2009 roku i kilka wyścigów w których pojechał, jako partner Fernando Alonso wyrządziło mu wiele krzywdy. W tym roku w GP2 udowodnił, że jest bardzo dobrym kierowcą i zasłużył na drugą szansę" - powiedział Boullier po zakończeniu zawodów o GP Niemiec.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama