Australijczyk chwali taktykę BMW

Australijski kierowca z teamu Red Bull-Renault Mark Webber uważa, że zespół Roberta Kubicy BMW-Sauber przyjął dobrą strategię, koncentrując się w końcówce poprzedniego sezonu na pracach nad nowym bolidem, zamiast udoskonalać ubiegłoroczny model.

- Właściwie od czerwca całą energię poświęcili nad konstruowaniem nowego pojazdu i nowych, rewolucyjnych rozwiązań technicznych, jakie będą obowiązywać w nowym sezonie. To było doskonałe posunięcie, zważywszy na fakt, jakie problemy choćby z systemem KERS ma większość ekip, które zaczęły te prace dopiero późną jesienią - powiedział Webber w wywiadzie dla BBC.

Brak modyfikacji bolidów sprawił, że po bardzo dobrym początku sezonu, w drugiej jego części kierowcy BMW-Sauber mieli problemy z nawiązaniem walki z Ferrari i McLaren-Mercedes. Na dodatek Robert Kubica w ostatnim wyścigu o Grand Prix Brazylli stracił trzecią pozycję w klasyfikacji MŚ kierowców na rzecz Fina Kimiego Raikkonena z Ferrari.

Reklama

- Po grudniowych testach widać, że strategia BMW-Sauber zaprocentowała, bo z wszystkich ekip miał on najmniej problemów z nowymi rozwiązaniami technicznymi. Pewnie tak jest i teraz, a wszystko wyjaśni się w najbliższych tygodniach po prezentacjach nowych bolidów i pierwszych jazdach próbnych - dodał Webber.

Team Red Bull-Renault niedawno ogłosił, że przedstawi nowy bolid 9 lutego, jako ostatni z zespołów. W poniedziałek, jako pierwsze, uczyniło to Ferrari.

- W ten sposób chcemy zyskać jeszcze trochę czasu na dopracowanie szczegółów, bo to opóźnienie pozwoli nam trochę lepiej przygotować się do nowego sezonu - powiedział 32-letni Australijczyk.

W tegorocznych mistrzostwach świata ograniczono rolę systemów aerodynamicznych, które wiązały się z kosztownymi testami w specjalnych tunelach powietrznych, a także zastąpiono bieżnikowane opony na ogumienie gładkie typu slick. Te zmiany sprawiły, że tylne spojlery będą o wiele węższe i wyższe, a przednie dla odmiany szersze i niższe.

Ponadto czołowe ekipy MŚ zamontowały w swoich pojazdach system odzyskiwania energii kinetycznej, który w najbliższym sezonie nie będzie jeszcze obligatoryjny. Właśnie testy KERS-u sprawiły większości zespołów najwięcej problemów, a podczas jazd próbnych dochodziło nawet do porażeń prądem pracowników obsługi technicznej. Większość teamów wciąż stara się udoskonalać to rozwiązanie.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy