Wściekły...

Opisywany samochód to VW Golf III w nie oferowanej w Europie wersji TREK, do której producent dorzucał rower tej znanej marki. Klaud Czesławski kupił go w Stanach jednak bynajmniej nie z myślą o górskich wojażach. W jego głowie bowiem narodził się plan, który konsekwentnie chciał zrealizować.


Jak wszyscy wiemy VW Golf w swojej trzeciej odsłonie jest mega-popularnym autem wśród tunerów i to również miało duże znaczenie. Akcesoriów jest po prostu mnóstwo, a koncepcji wiele. Klaud chciał jednak zadziwić wszystkich i myślę, że mu się udało. To, co zrobił z poczciwym Golfem trzeciej generacji budzi podziw nawet w konserwatywnych Europejczykach. Pracy włożono tak dużo, że można tylko pogratulować właścicielowi. Zacznijmy jednak od początku.


Naszpikowany

Auto wyposażone w 2-litrowy silnik stanowiło niezłą bazę do przeróbek, jednak Golf najlżejszy nie jest, więc silnik trzeba było podkręcić. Tym bardziej, że była to jednostka 8-zaworowa. Jak to bywa w Stanach nie było mowy o półśrodkach. W grę wchodził tylko zestaw turbo. Na dodatek użyte komponenty są najwyższej jakości. Turbina Turbonetics T3/T4, zawór waste-gate Turbonetics Delta, upustowy Apexi, kute tłoki Ross Pistons, zawory odprężające 8,5:1 Cunningham to tylko początek zabawy. Oczywiście nie zabrakło też przelotowego układu wydechowego oraz sportowego filtra powietrza. Jest on firmowany przez Reactive.

Do tego doszły wtryski 470 cc (!), inny wałek rozrządu, odchudzone koło zamachowe oraz niezbędna elektronika. Mowa tu o kontrolerze turbo Apexi AVC-R oraz komputerze typu stand-alone frimy TEC-3. Szczerze mówiąc oryginalnej elektroniki w tym aucie już nie ma. Zniknęło też fabryczne ECU! Zarówno całym silnikiem jak i dodatkowym osprzętem steruje tzw. Engine Managemant System TEC-3 wywodzący się z wyścigów samochodowych. Auto programuje się więc laptopem, a kilka patentów jak np. skrzynia biegów od 8-zaworowego Golfa II GTI sprawiły, że jest to wyjątkowo udana konstrukcja.

A jaka mocna! Wszystkie zmiany mechaniczne zaowocowały wzrostem mocy do poziomu bliskiego 330 koni! To niewiarygodne, ale to auto rzeczywiście jest tak mocne! A silnik nie tylko daje "kopa" - jest również bardzo ładnie opakowany. Chromowana pokrywa zaworów, wszystkie rury od zestawu turbo, błyszczący radiator oraz dużo polerowanych i lakierowanych powierzchni cieszy oko na wszelkich pokazach.

Reklama


Walec

Oczywiście mocny silnik będzie niczym bez odpowiedniej przeróbki podwozia. Trzeba przecież jakoś tą bestię utrzymać na jezdni i wyhamować. Do tego celu posłużyły egzotyczne w Europie regulowane sprężyny Arospeed i czerwone amortyzatory Koni oraz klocki hamulcowe VW Racing a także tarcze Cross. Jest również rozpórka Arospeed, dbająca o sztywność kielichów i wspomagająca design komory silnika. Poza tym bardzo wyraźnym elementem zawieszenia są koła. I tu zaskoczenie. Felgi w show-carze naszego bohatera są ogromne! Ich rozmiar to 18 cali, a opony Falken mają wymiar 215/35/18! Jakieś pytania? Bo ja nie mam...


Body-kit

Samochód pokazowy w Stanach to przede wszystkim konkretny body-kit. Aby się wyróżnić z tłumu Klaud sam wymyślił wizję ospoilerowania jego Golfa. Z przodu króluje zderzak własnego projektu zrobiony na podstawie przedłużonego wzoru Zendera z wlotem do intercoolera i obrysówkami. Ciekawym elementem jest odwrotnie otwierana maska w stylu BMW. Od Bawarczyków pochodzi również wzór lusterek i progów bocznych, a także skrzela wspawane w błotniki. O chłodzenie silnika dbają natomiast specjalne wloty wykonane w pokrywie silnika, które nadają też sporej dozy agresji w "twarzy" Niemca.

Ponadto Golf spogląda na potencjalnych rywali przez podwójne lampy soczewkowe Helli, pomiędzy którymi dumnie pręży się grill Abt-a. Wyrazem dbałości o szczegóły są osłony halogenów i kierunkowskazów z gładkiego szkła oraz przyciemnione szyby i stylowa antena na dachu. Ten show-car został pozbawiony bocznych listew i tylnych klamek, co zrobiono przy okazji zmiany lakieru. Obecne malowanie to pomarańczowy kolor Imola-orange z pojedynczymi wstawkami w kształcie płomieni i logo VW. Z tyłu auta zauważymy spoiler Kamei oraz lampy w stylu Lexusa, a mroki nocy rozświetlają pomarańczowe neony pod podwoziem.


W środku

Dla właściciela bardzo ważnym etapem w pracach nad autem była przeróbka wnętrza, ponieważ wiedział on, że już niedługo zagości tu pokazowy system audio. Środek został więc pomalowany pod kolor nadwozia, a fotele obszyte skórą pomarańczowo-czarną. Nie zabrakło konsekwentnego podświetlenia wnętrza na ognisty pomarańcz. Srebrne tarcze zegarów z kontrastującym zielonym podświetleniem poszły na śmietnik razem z fabrycznym komputerem. Ich miejsce zajęły tachografy Autometer. Jest również kultowa kierownica MOMO i skórzana gałka zmiany biegów utrzymana w tonacji foteli. Dla stałej kontroli nad silnikiem zamontowano zestaw wskaźników Autometer. Są to: ciśnienie i temperatura oleju, voltomierz, wskaźnik ciśnienia doładowania oraz AFR. Wystarczy...


Sound & vision

A teraz to, co Klaud lubi najbardziej - system audio, który zdobył już uznanie na wielu imprezach. Jednostka sterująca Eclipse z napędem CD/DVD/MP3 i ekranem LCD to dobry "wujek" tej instalacji. Sygnał z niej biegnie poprzez procesor dźwięku Power Acoustik do dwóch wzmacniaczy tej samej firmy o mocy 1600 watt! Cały system przedni opiera się na głośnikach dwu-komponentowych Power Acoustik, a z tyłu porządny masaż zapewniają dwa 12-calowe głośniki Kenwooda zabudowane w lakierowaną i podświetlaną skrzynię z logo VW.

O odpowiednią dozę rozrywki podczas dłuższych podróży dbają dwa monitory Power Acoustik umieszczone w przednich zagłówkach. Jak widać w tym aucie nie tylko kierowca nie może się nudzić. Nawet pasażerowie tylnej kanapy dostaną coś od życia. Ponadto wszystko, co się dało zostało wygłuszone komponentami Rockford Fosgate, a zawsze silny prąd w instalacji zapewniają dwa kondensatory. Pojawiły się też tu i ówdzie stroboskopy, które zawsze zwrócą uwagę oglądających oraz diody LED w otworach wentylacyjnych.

Na przykładzie naszego młodego bohatera widać, jak wielką skalę osiąga pasja zwana tuningiem. Ogrom zmian i ich mocne dopracowanie sprawiają, że faktycznie należą się właścicielowi wielkie brawa. Mimo, iż Klaud jest właścicielem Golfa od trzech lat nie zamierza go sprzedawać. Wręcz przeciwnie - w jego głowie rodzą się już kolejne pomysły na zbudowanie auta pokazowego. Będzie to kompletny upgrade elementów silnika i układu wydechowego, a także gruntowna zmiana nagłośnienia. Dzięki temu, że udało się znaleźć sponsora, gdy będziecie czytać ten artykuł Golf będzie pewnie znów "rozgrzebany" i przechodził będzie kolejną metamorfozę.

Tekst: BP Squad

Artykuł pochodzi z czasopisma Auto Tuning Świat

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen Golf | auto | silnik | Volkswagen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy