NIEZNANY

Kiedyś jeździłem sportową Mazdą MX-3... często nawet wyczynowo, wyciskając z niej ile się dało, ale zdecydowałem się ją sprzedać. Moja decyzja wynikała z faktu, że przejechałem nią ponad 100 tys. km, a byłem właśnie świeżym kierowcą i o niczym tak nie marzyłem jak o tym, aby się porządnie wyszaleć na drodze. Wniosek był prosty - moja Mazda nie wytrzymałaby już długo.


Wystarczyło jedno ogłoszenie w prasie i zgłosił się do mnie nieco "leciwy gościu". Chciał dokonać wymiany. Po co dziadkowi sportowe MX-3? - nie wnikałem. Obiekt ewentualnej wymiany nie był co prawda samochodem moich marzeń, ale rozważyłem propozycję. Moc auta jak i jego wyposażenie: klima, pełna elektryka łącznie z elektrycznymi i podgrzewanymi fotelami, ABS, przekonały mnie ostatecznie i zdecydowałem się. Auto nie miało jednak zbyt ciekawego kształtu, jak dla osoby o sportowym zacięciu do jazdy. Wręcz miało bardzo klasyczną linię i chciałem to zmienić. Zacząłem więc myśleć o tuningu, choć przyznam, że niewiele wiedziałem wtedy na ten temat.

Reklama

Zacząłem więc - jako początkujący fan tuningu - od przyciemnienia tylnych szyb i lamp. Z czasem dodałem oryginalny spojler na tylną klapę, a następnie felgi 15' z oponami 205/60. I takim autem bujałem się po drogach ponad rok. Zacząłem na bieżąco śledzić czasopisma i filmy o tuningu. W Niemczech widziałem kilka świetnych okazów. To sprawiło, że pomyślałem o tym, aby mojemu samochodowi nadać całkiem nowy wygląd. I tu nastąpiły pewne trudności. Do mojego auta dostępne były jedynie Briski i magnetyzery. Na tym zakończyły się możliwości zdobycia pasujących akcesoriów do mojego bolida. Wtedy z pomocą przyszedł mi Andrzej Garczyński z firmy AG Tuning, który sprzedał mi spojlery pod zderzaki oraz progi. Pochodziły one oczywiście z auta innej marki. Pod przedni zderzak trafił spojler z Astry, pod tylny z Calibry. Musiałem je nieco przerobić, dokleić, zalać żywicą.... a resztą zajął się lakiernik. Oczywiście nie mogło zabraknąć w nich aluminiowych siatek. Progi natomiast pochodzą od BMW - też wcześniej odpowiednio przerobione. Następnie z żywicy wykonałem brewki na reflektory i przerobiłem grill. Z czasem pod zderzak przedni dołożyłem dyfuzory, a spojler z tylnej klapy powędrował na śmietnik.

Folia na szybach mocno wyblakła, więc przyciemniłem je na nowo (tym razem wszystkie) folią Folia Tec'a - naturalnie z atestem, by "niebiescy" nie mieli powodów do dumy, zabierając mi dowód rejestracyjny. Polakierowałem ponownie wszystkie lampy i usunąłem wszystkie znaczki. Całe auto dostało również nowy lakier, pochodzący z nowego Mercedesa ML. Przykryłem czernią poprzedni kolor - ciemny grafit. Pod auto założyłem iluminację i teraz nocą na asfalt pada łuna niebieskiego światła.

Jeśli chodzi o układ jezdny - zdecydowanie obniżyłem zawieszenie. Jednocześnie je utwardziłem, by auto lepiej się trzymało drogi przy większych prędkościach, oraz by uchronić spojlery przed uszkodzeniem. Pod maską założyłem rozpórkę amortyzatorów. 15-calowe felgi zamieniłem na "siedemnastki" firmy Arbet z oponami Dunlop SP Sport 9000 o rozmiarze 225/40. Nie było to chyba najmądrzejsze rozwiązanie, biorąc pod uwagę stan polskich dróg - no ale, od kiedy tuning idzie w parze z rozumem?

Zmiany w zawieszeniu były konsekwencją zmian w silniku. Fabrycznie montowany silnik o pojemności 2.2 L dysponował mocą 150 KM. Świece i inne detale dodały około 10 KM, ale i to nie było wystarczające. Zgłosiłem się więc do firmy Grabowski Motor Sport, gdzie zamontowano w moim samochodzie instalację na podtlenek azotu, która zwiększyła moc do 230 KM. Jest to jedynie moc chwilowa, jednak gdy instalacja NITRO jest włączona cały czas, to każde wciśnięcie pedału w podłogę wiąże się właśnie z takim przyrostem mocy. Całości efektu dopełnił wydech, składający się z dwóch podwójnych tłumików z końcówkami o średnicy 80 mm. Usunąłem dodatkowo katalizator, co sprawia, że ryk wydobywający się z rur sięga 120 dB[!].

Wnętrze kosztowało mnie również wiele pracy. Oryginalne skórzane fotele otrzymały popielate boki, tak jak i mieszek biegów. Fabryczną kierownicę zastąpiłem 300-milimetrowym Vector'em, oraz zmieniłem gałkę zmiany biegów. Zamontowałem aluminiowe nakładki na pedały firmy Folia Tec, a podłogę podświetliłem neonówkami, pochodzącymi również z tej firmy. Natomiast nocą umieszczone pod sufitem stroboskopy emitują niebieskie błyski, które odbijają się od polakierowanej na srebrno konsoli auta i powodują lepsze nasycenie barw.

Moim założeniem było tak zmienić wóz, aby był jak najmniej podobny do swojego fabrycznego odpowiednika. Dla "zmyłki" znaczki na grillu i kierownicy są zgodne z moimi inicjałami, a pod rejestracjami umieściłem swój adres, sugerując, iż są to dane firmy tuningowej. Zmieniłem ponadto inne drobiazgi, które mogłyby sugerować markę samochodu a nie sposób ich wszystkich wymienić.

Niektórych to śmieszy, innych denerwuje, a ja to po prostu lubię. Takie mam hobby. Stale coś dokładam, zmieniam i zastanawiam się tylko kiedy przesadzę. Takim właśnie bolidem przemierzam drogi, wprawiając w zakłopotanie osoby, które chciałyby poznać markę tego auta. Niektórzy zadziwiają mnie pytając, czy to Audi czy BMW. Jak mogą porównywać moją poczciwą i niepowtarzalną 9-letnią Hondę Accord do tak typowych aut???

Wkrótce znowu będę ją przerabiał - przecież ciągle trzeba coś ulepszać. Pozbędę się klamek. Poszerzę nadkola. Oświetlę na niebiesko alusy i definitywnie przerobię przód - zmienię zderzak, lampy przyodzieję ksenonami, a maska dostanie agresywny wlot, by silnik miał lepsze chłodzenie. Pewnie już niedługo znów będziecie o tym Accordzie czytać, lecz niewiele będzie wskazywało na to, że już go kiedyś poznaliście. Bądźcie czujni. Do zobaczenia.

RB

* ten artykuł pochodzi z magazynu Auto Tuning Świat którego najnowszy numer znajdziesz w kioskach

Masz sugestie, uwagi, pytania - podziel się nimi na łamach naszego FORUM

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tuning | auto | Auta | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama