Elitarny golf

Władze tej firmy zapragnęły dodać swojej marce świetności i w porozumieniu z koncernem z Wolfsburga stworzyły sygnowany logo firmy samochód. Designerzy Aignera przygotowali projekt tapicerki, a inżynierowie VW stworzyli jedno z najlepszych nadwozi w historii koncernu. Tak powstał Golf Cabrio Etienne Aigner, produkowany tylko

od lutego do sierpnia 1990 roku.

Elitarny to słowo, które idealnie oddaje charakter tego Golfa. Wyprodukowano przecież jedynie 2951 egzemplarzy tego wyjątkowego samochodu, w którym wszystko - od nieprzeciętnego kształtu nadwozia po wyszukane detale - jest doskonałe.

Historia auta zaczyna się dość prozaicznie, mianowicie na największym polskim serwisie aukcyjnym. Tam Golf czekał na nowego właściciela. Przywieziony zza zachodniej granicy samochód rzucił się w oczy "Speedowi", który poszukiwał materiału na nowy projekt.

Reklama

Autko dzięki niemu przeszło kompletną metamorfozę i dziś jest jednym z najciekawszych Golfów jeżdżących po Polsce. Droga, jaką przebył ten samochód od serii do tego, nie była tak prosta, jakby się niektórym mogło wydawać. Na początek zajęto się odświeżeniem lakieru; nie zdecydowano się na zmianę koloru z powodu unikatowości lakierowania Etienne Aigner (oryginalnie lakierowany w trzech kolorach: bordowym, granatowym i widocznym tutaj zielonym).

Lakier o nazwie Mangrove Green Metallic pokrył na nowo między innymi tylną klapę pozbawioną zamka, emblematów i plastiku pod tablicę rejestracyjną. Nowemu właścicielowi zależało na pozostawieniu naklejki z logo firmy sygnującej model, która podkreśla wyjątkowość auta. Po przygotowaniu nadwozia zmianom poddano zawieszenie.

Na początku planowano zawieszenie pneumatyczne, jednak w Polsce nie było nikogo, kto mógłby zająć się tym profesjonalnie. W miarę zadowalający efekt mogło zapewnić jedynie zawieszenie gwintowane marki Supersport. Dzięki niemu auto dostało tak pożądanej w niemieckiej szkole "gleby". Założenie brzmiało: nisko i szeroko. Nisko już było, przyszła więc kolej na szeroko. Do wyboru były setki felg w wielu rozmiarach.

Oczywiście auto z założenia elitarne nie mogło dostać byle czego. Po krótkim rozeznaniu zapadła decyzja: TH Line 14". Schmidt, producent felg, to marka równie uznana w świecie motoryzacji, co Etienne Aigner w świecie mody, więc połączenie wydawało się idealne. TH Line to zaś jeden z flagowych modeli niemieckiego producenta.

Po krótkim czasie zakupione felgi dotarły do Poznania. Imponujące 9 cali z przodu to nic przy prawdziwym ekstremum z tyłu, gdzie zamontowano felgi 10-calowe. W Golfie wykonano tak zwany negatyw, czyli ustawienie koła pod kątem do nawierzchni. Zabieg ten miał na celu schowanie mocno wystających kół na osi tylnej, jednak przyznać trzeba, że przy okazji auto zyskało optycznie i wygląda teraz obłędnie. W kolejce stały już następne modyfikacje. Auto dostało nowy komplet chromowanych listew na boki oraz atrapę bez znaczka, w której osadzone są dwa reflektory o ciemnych wkładach. Zmodyfikowano też oryginalny pakiet Karmanna, w który wyposażony był Golf. Do kompletu progów, tylnego i przedniego zderzaka lakierowanego w kolorze auta dołączyła przednia dokładka z Golfa mk2 GTI.

Te zmiany to jednak tylko przedsmak tego, co w tym Golfie jest kwintesencją - wnętrze samochodu to absolutna I liga.

Auto zyskało zupełnie nową tapicerkę. Tu nie było miejsca na półśrodki. Co może być bardziej elitarne i wysublimowane niż naturalna skóra w jasnym kremowym odcieniu. Ten naturalny materiał pokrywa prawie wszystko, a z kolorem tapicerki wiąże się ciekawa anegdota.

Kiedy nadszedł czas na podjęcie decyzji co do barwy skóry, "Speed" podpatrzył idealny odcień na butach swojej uroczej towarzyszki życia i do Szczecina (gdzie wykonano tapicerkę) jechał z parą damskich butów. Jasną skórą obszyte jest całe wnętrze: boczki, deska rozdzielcza, a przede wszystkim fotele. Seryjne siedziska zastąpiono fotelami Recaro z elektrycznym sterowaniem we wszystkich płaszczyznach.

Znaki firmowe Etienne Aigner w kształcie złotej podkowy zdobią teraz także tylną skórzaną kanapę. Podłoga auta jest wyłożona nową kremową wykładziną, na której umieszczono kremowe dywaniki zdobione skórzanymi wykończeniami. Kierownica jest mała, sportowa, pokryta szlachetnym materiałem. Wnętrze tego auta robi piorunujące wrażenie.

Niektórzy twierdzą, że grzechem jest zmieniać oryginalną tapicerkę tak elitarnego modelu, jednak w tym wymiarze elitarność nabiera nowego znaczenia. Znajdziemy tu także kultowe gadżety: rygle do drzwi, klakson z logo Wolfsburg Edition, a także chromowane korbki do szyb - to miłe dodatki. Te drobiazgi stanowią doskonałe uzupełnienie wnętrza i pomagają budować niepowtarzalny klimat. Co ciekawe, w tym aucie przepięknie pachnie, przy zamkniętym dachu czuć delikatny słodkawy zapach naturalnej skóry.

Kierowcy oraz pasażerom podróżowanie umila rozsądny system audio, nad którym kontrolę sprawuje jednostka Alpine.

Mechaniczne zmiany na razie ograniczyły się do wymiany wszystkich płynów i części eksploatacyjnych w silniku, bo blisko 100-konna jednostka nieźle radzi sobie z lekkim nadwoziem.

O prezentowanym Golfie można powiedzieć, że doskonale spełnia rolę, jaką wyznaczyli mu projektanci prawie 16 lat temu - emanuje luksusem i elegancją. Połączenie szyku i wyrafinowania w legendarnym nadwoziu, a to wszystko uzupełnione doskonałym tuningiem.

Wrażenia, jakie towarzyszą jeździe tym autem, są niesamowite. Zarówno kierowcy, jak i pasażerom, udziela się atmosfera wyszukanej elegancji. Premiera auta odbyła się na największym w Europie zlocie VW u podnóża austriackich Alp. Samochód doskonale wpisywał się w pejzaż górskiego miasteczka, roztaczając aurę elitarności i wysmakowanego piękna. Wystarczy powiedzieć, że to auto znalazło uznanie i jego zdjęcia pojawiły się na wielu forach internetowych dotyczących VW zarówno w kraju i za granicą.

Michał Grala (VW TRENDS) Fot. autor

VW Trends
Dowiedz się więcej na temat: logo | zawieszenie | Volkswagen | firmy | auto | Auta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy