Priusem na rynek?

Czy samochód napędzany energią elektryczną może jeździć w strefie zakazanej dla aut z napędem spalinowym?

Postanowiliśmy to sprawdzić. W godzinach rannych wjazd naszego reportera hybrydową toyotą w obręb Rynku Głównego zakończył się zatrzymaniem przez policję. Kolejna próba - tym razem za kierownicą siedział dziennikarz RMF - nie zainteresowała stróżów porządku.

Od pewnego czasu w naszej redakcji na testach jest Samochód Roku 2005, czyli toyota prius. Przypomnijmy, że samochód ten ma Hybrydowy System Napędowy Toyoty (THS). System wykorzystuje "czysty" silnik benzynowy o pojemności 1,5 l. i mocy 59 KM wyposażony w technikę VVT-i (zmienne fazy rozrządu) w połączeniu z silnikiem elektrycznym o zerowej emisji spalin. Oba te silniki są sterowane za pomocą wyrafinowanego systemu komputerowego, czyli przetwornika energii, który sam "decyduje" o źródle energii.

Reklama

Po włączeniu stacyjki pracuje silnik elektryczny. Podczas ruszania i w trakcie spokojnej jazdy pracuje silnik elektryczny. I tak właśnie wjechaliśmy dzisiaj rano na rynek. Nie za daleko dojechaliśmy. Sympatyczni skądinąd policjanci nie interesowali się zbytnio w jaki sposób nasz pojazd jest napędzany.

W dowodzie rejestracyjnym jest napisane: samochód osobowy. A takowym nie wolno wjeżdżać na Rynek - powiedział policjant i zaczął wypisywać mandat. Na nasze protesty, że to auto na prąd, bez emisji spalin - był nieczuły. Tak czy siak to samochód osobowy! - nie bez racji przypomniał policjant wręczając nam blankiet mandatu kredytowego.

Dlaczego INTERIA.PL ma tylko płacić? W samo południe na wjechanie do Rynku Głównego namówiliśmy więc reportera RMF.FM. Uzbrojony w ukryty mikrofon zaczął krążyć po rynku czekając aż zostanie zatrzymany przez policję lub straż miejską za - to już wiedzieliśmy - łamanie przepisu ruchy drogowego. Ale bezszelestnie poruszający się prius, interesował jedynie przechodniów. Policjantów ani straży już nie.

Mieliście szczęście, że nas wtedy nie było na rynku - stwierdził później komisarz Krzysztof Dymura z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej w Krakowie. Każdy samochód, a więc także hybrydowy jak ten nie może wjeżdżać bez stosownych pozwoleń na rynek - powiedział.

Toyota prius to samochód który - z racji wysokiej ceny - nie będzie zbyt popularny na polskich drogach. Ale kto wie, czy za parę lat, w miarę rozwoju technologii takich aut z hybrydowym napędem będzie więcej, a co najważniejsze będą kosztować mniej niż teraz. Może więc czas, aby wzorem innych krajów (np. w Wielkiej Brytanii właściciele priusów mają sporo przywilejów, m.in. nie muszą płacić za wjazd do centrum Londynu!) nie .

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: silnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy