Nie chcą pracować w niedzielę

Związki zawodowe, które działają w tyskiej fabryce samochodów Fiata, zaapelowały do pracowników o bojkot pracy w niedzielę.

Działacze "Solidarności" w zakładzie twierdzą, że związki nie zgodziły się na pracę w niedzielę, a pracodawca zdecydował o tym arbitralnie. Dyrekcja wyjaśniała, że obecna organizacja pracy w fabryce wiąże się z koniunkturą i dużym popytem na produkowane w Tychach auta.

Jaki był skutek apelu? Jak nas poinformował Bogusław Cieślar z Fiata Auto Poland na niedzielną nocną zmianę stawiło się do pracy 1500 osób. Bez poinformowania pracodawcy o absencji nie zjawiło się 50 osób. Według Cieślara udało sie jednak wykonać 90 procent zaplanowanej produkcji.

Od redakcji.

Przy obecnej sytuacji na rynkach motoryzacyjnych płatne nadgodziny (nawet, jeśli są obowiązkowe) to dla wielu pracowników przemysłu motoryzacyjnego odległe marzenie. To, że dziś pracy jest aż nadto nie oznacza, że sytuacja taka trwać będzie w nieskończoność.

Europejski rynek samochodów nowych jest dziś tak niestabilny, że nikt chyba nie byłby zdziwiony, gdyby w przyszłym miesiącu produkcja została wstrzymana, a cześć załogi otrzymałaby wypowiedzenia.

Przypominamy, że na początku marca dyrekcja fabryki FSO na Żeraniu ogłosiła, że na przełomie pierwszego i drugiego kwartału, pracę w fabryce stracić może aż 650 pracowników.

Czy organizatorzy bojkotu zdają sobie z tego sprawę?

INTERIA/RMF
Dowiedz się więcej na temat: Fiata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy