Czarna lista coraz krótsza

Ubywa stacji benzynowych na publikowanej przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) czarnej liście placówek oferujących paliwo nie spełniające norm (w dniu kontroli Inspekcji Handlowej). Łącznie czarna lista od drugiej połowy lipca do 4 sierpnia zubożała o 10 pozycji. 

Obecnie znajduje się na niej 60 stacji.

Z listy usunięto po jednej stacji z województw małopolskiego, dolnośląskiego i łódzkiego, pięć z woj. opolskiego, sześć z warmińsko-mazurskiego i dwie z zachodniopomorskiego.

Przybyły dwie w woj. podlaskim, kolejne dwie w pomorskim, po jednej w województwach śląskim i wielkopolskim. Przybyły, ponieważ rozpoczęta w czerwcu kontrola wciąż trwa.

Inspekcja Handlowa, będąca częścią Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w komentarzu do aktualnej "czarnej listy" pisze: W przypadku, jeśli zostanie udokumentowane odpowiednimi dokumentami zakupowymi, że zakwestionowane paliwo pochodzi z zapasów obowiązkowych lub rezerw państwowych, stacja zostanie usunięta z wykazu.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że normy jakościowe paliw zawarte w rządowym rozporządzeniu nie dotyczą właśnie zapasów obowiązkowych robionych przez producentów i rezerw państwowych. Jedne i drugie są od czasu do czasu "uwalniane" i na rynek - w majestacie prawa - trafiają tony paliwa w dużej części nie spełniającego norm (przeleżakowane, wyprodukowane w czasie, gdy obowiązywały inne normy).

Reklama

Dodajmy także, iż jednym z powodów usunięcia z "czarnej listy" niektórych stacji może być sam fakt podważenia przez ich właścicieli wyników badań przeprowadzonych przez Inspekcję Handlową. Właściciele napiętnowanych stacji pytają więc, jakim prawem ich stacje znalazły się na "czarnej liście" przed zakończeniem administracyjnego postępowania?

Na trwającą od czerwca wyrywkową kontrolę jakości paliw przeznaczono kilka milionów złotych z tzw. rezerwy budżetowej. Rozpoczęcie i prowadzenie badań próbek pobieranych na stacjach benzynowych było nagłaśniane przez rząd, a sam premier Miller obiecywał rozprawienie się z fałszerzami paliw. Niemal w tym samym czasie nagłośniono fakt, iż na rynek może trafiać nie spełniające norm paliwo z... rezerw państwowych.

Po opublikowaniu pierwszej czarnej listy (w lipcu) podniosły się głosy, iż należałoby kontrolować także pośredników i producentów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wyrywkowe kontrole pośredników zostały rozpoczęte w ubiegłym tygodniu. (DER)

TUTAJ publikowaliśmy "czarną listę".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: paliwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama