Polski kierowca

Włączasz się do ruchu czy ustępujesz pierwszeństwa? Pewnie nawet tego nie wiesz

Wielokrotnie już pisałem, że polskie przepisy ruchu drogowego są niezwykle skomplikowane i obszerne. Decydenci żyją zapewne w przeświadczeniu, że im więcej wprowadzi się regulacji prawnych, tym na drogach będzie bezpieczniej. Może i tak by było, gdyby kierowcy znali przepisy. W rzeczywistości polscy zmotoryzowani mają tylko wyrywkową i bardzo ubogą wiedzę o kodeksie drogowym.

Przeprowadziłem małą ankietę, pytając 25 znajomych i moją siostrę, kiedy włączamy się do ruchu. Nikt nie był w stanie udzielić prawidłowej, kompletnej odpowiedzi, a z pytaniem tym zwracałem się do osób, które od wielu lat mają prawo jazdy i jeżdżą na co dzień samochodami. Pytałem też, z czym wiąże się wyjazd z drogi wewnętrznej. Oto przykładowe odpowiedzi:

- No, muszę ustąpić pierwszeństwa...

- To wtedy muszę włączyć kierunkowskaz, tak...? (to moja siostra)

- To znaczy, że wyjeżdżam ze strefy zamieszkania...

Reklama

Po usłyszeniu takich odpowiedzi zastanawiam się, po co w ogóle istnieją znaki i przepisy, skoro większość kierowców ma o nich tylko mgliste pojęcie.

Czy wiesz, kiedy włączasz się do ruchu?

Przypomnijmy najpierw, że ączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego oraz przy wjeżdżaniu:

- na drogę z nieruchomości, z obiektu przydrożnego lub dojazdu do takiego obiektu (czyli z budynku, z parkingu, ze stacji benzynowej, z warsztatu itd.);

- na drogę  z drogi niebędącej drogą publiczną (czyli także z drogi wewnętrznej, na której może być wyznaczona strefa ruchu) oraz ze strefy zamieszkania;

- na drogę z pola lub na drogę twardą z drogi gruntowej  (przy czym każda droga o długości do 20 m jest traktowana jako droga gruntowa niezależnie od rodzaju nawierzchni);

- na jezdnię z pobocza, z chodnika lub z pasa ruchu dla pojazdów powolnych;

- na jezdnię lub pobocze z drogi dla rowerów, z wyjątkiem wjazdu na przejazd dla rowerzystów lub pas ruchu dla rowerów;

- pojazdem szynowym - na drogę z zajezdni lub na jezdnię z pętli.

Na marginesie dodam, że nie włączamy się do ruchu wjeżdżając pasem rozbiegowym na autostradę lub drogę ekspresową, a także wjeżdżając z drogi podporządkowanej na drogę z pierwszeństwem.

Warto przypomnieć sobie także definicję skrzyżowania: skrzyżowanie to przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną (art. 2 pkt. 10 ustawy).

Z definicji tej wynika, że nie jest skrzyżowaniem połączenie z drogą stanowiącą dojazd do obiektu, z drogą wewnętrzną oraz z drogą gruntową. Z kolei strefa zamieszkania może być wyznaczona zarówno na drodze publicznej, jaki i niepublicznej, a więc połączenie drogi ze strefą zamieszkania może być skrzyżowaniem, ale równie dobrze może nim nie być.

Ciekaw jestem bardzo, czy coś z tego rozumiecie? Te definicje znają eksperci, a także policjanci z drogówki, ale dla zwykłych kierowców to jest czarna magia.

Z jakiej drogi on wyjeżdża?

Nie są to jednak, wbrew pozorom, zagadnienia marginalne i czysto akademickie. Nietrudno przecież zauważyć, że okoliczność z jakiej drogi wyjeżdża pojazd może decydować o pierwszeństwie, a to już sprawa zasadnicza.

Popatrzcie na ten rysunek:

Jest to skrzyżowanie, ale jednocześnie mamy tu wylot drogi wewnętrznej czyli niepublicznej. Przypominam ponownie, że pojazd wyjeżdżający z drogi wewnętrznej włącza się do ruchu. A zatem jaka będzie kolejność przejazdu w tej sytuacji?  Gdyby to było zwykłe skrzyżowanie, czyli przecięcie dróg publicznych, wówczas skręcający w lewo granatowy samochód musiałby ustąpić pierwszeństwa jadącemu prosto czerwonemu autu. W tym przypadku czerwony samochód wyjeżdża jednak z drogi wewnętrznej, a więc włącza się do ruchu. Z tego powodu położone naprzeciwko siebie wloty na drogę z pierwszeństwem nie są równoważne. Granatowy samochód jest już w ruchu, natomiast czerwony  dopiero włącza się do ruchu, a więc w tym przypadku pierwszeństwo będzie miał pojazd granatowy:

Zaznaczę też, aby nie było wątpliwości, że kwestię pierwszeństwa rozstrzyga się przy dojeżdżaniu do skrzyżowania. Nie ma tu żadnego znaczenia, czy czerwone auto jedzie czy stoi. Tak czy inaczej wyjeżdża z drogi wewnętrznej i dlatego jest traktowane jako włączające się do ruchu.

Inaczej jednak widać to na rysunku, a inaczej na rzeczywistym skrzyżowaniu. Skąd kierowca granatowego samochodu ma wiedzieć, z jakiej drogi wyjeżdża czerwone auto? Teoretycznie można wymagać, by dostrzegł tablicę wskazującą początek drogi wewnętrznej. Widząc taki znak można wywnioskować, że czerwony pojazd wyjeżdża z tej drogi. Wystarczy jednak, by znak zasłoniła nam jadąca ciężarówka, autobus albo jakieś krzaki rosnące tuż przy skrzyżowaniu (co w Polsce nie jest takie rzadkie), jak na poniższym obrazku.

W takiej sytuacji, jeśli kierowca granatowego auta nie zauważy znaku D-46 "Droga wewnętrzna", to może przypuszczać, że czerwony samochód wyjeżdża z drogi publicznej. Wówczas zatrzyma się i będzie chciał ustąpić mu pierwszeństwa. Samochód czerwony również zatrzyma się, bo jego kierowca wie, że wyjeżdża z drogi wewnętrznej (oczywiście przy założeniu, że ma chociaż elementarne pojęcie, co to oznacza).

Takie skrzyżowanie można napotkać np. w Krakowie. Ulicą Uniwersału Połanieckiego przebiega droga wewnętrzna, której koniec znajduje się przy przecięciu z ul. Braci Schindlerów:

Wprawdzie tablica już zarasta krzakami, nikt o to nie dba, no ale jeszcze jako tako jest widoczna. Dobry kierowca będzie wiedział, że wyjeżdżając z ul. Uniwersału Połanieckiego włącza się do ruchu. Popatrzmy jednak na to samo miejsce z przeciwległej strony:

To jest ul. Bronisława Włodarczyka. Czy można wymagać, aby z tej odległości kierowca bezbłędnie odczytał, że tam, na tej drodze dolotowej jest znak "Droga wewnętrzna"? Równie dobrze może to być reklama zakładu krawieckiego...

Pan Marek Dworak, sekretarz Wojewódzkiej Rady BRD w Krakowie zaproponował stworzenie nowego znaku i umieszczanie go na takich skrzyżowaniach. Ten pomysł bardzo mi się spodobał i gorąco go popieram, chociaż zasadniczo jest przeciwnikiem zwiększania liczby znaków. W tym jednak przypadku taki znak byłby bardzo pożyteczny:

Można by go nazwać np. F-23  "Rodzaje dróg na wlotach skrzyżowania". Dzięki takiemu znakowi kierowca granatowego samochodu wiedziałby, że wlot położony po przeciwnej stronie skrzyżowania to droga wewnętrzna.

Oczywiście powinny istnieć różne odmiany tego znaku, np. taka:

A swoją drogą, jaka będzie kolejność przejazdu na tym skrzyżowaniu?

Ciekaw jestem waszych odpowiedzi na to pytanie, piszcie je w komentarzach.

Włączam się, czy ustępuję?

Jeżeli wyjeżdżamy z drogi wewnętrznej (a także ze strefy zamieszkania), włączamy się do ruchu:

W tej sytuacji pojazd czerwony, jako włączający się do ruchu, musi ustąpić pierwszeństwa żółtemu mimo, że jedzie na wprost, podczas gdy żółte auto skręca w lewo.

Co będzie jednak w sytuacji, kiedy przed miejscem przecięcia dróg, poza znakiem D-47 "Koniec drogi wewnętrznej" umieszczono znak A-7 "Ustąp pierwszeństwa"? Takie przypadki można często spotkać w wielu miejscach w Polsce:

Pytało nas o to kilku czytelników. Włączam się do ruchu czy ustępuję pierwszeństwa? Co gorsza, nawet eksperci wypowiadający się w mediach prezentują w tej kwestii odmienne stanowiska. Jedni uważają, że skoro przed miejscem przecięcia dróg umieszczono znak "Ustąp pierwszeństwa", to tym samym należy przyjąć, że jest to normalne skrzyżowanie i wówczas ustępujemy pierwszeństwa, ale już nie włączamy się do ruchu.

Jest to pogląd błędny. Znak A-7 "Ustąp pierwszeństwa" (albo znak B-20 "Stop") wcale nie oznacza, że wlot drogi wewnętrznej tworzy normalne skrzyżowanie. Rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach stanowi w załączniku nr 1 w pkt. 2.2.8:

"Znak A-7 "ustąp pierwszeństwa" umieszcza się na drodze podporządkowanej przed skrzyżowaniem z droga z pierwszeństwem. Znak A-7 może być umieszczany także w innych miejscach przecinania się kierunków ruchu, gdzie obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wynika z przepisów ustawy - Prawo o ruchu drogowym (wyjazd z obiektów)."

Pomijając brak redakcyjnej precyzji tego przepisu (powinno być wyjazd z obiektów, dróg wewnętrznych lub stref zamieszkania) należy przyjąć, że znak "Ustąp pierwszeństwa" może być umieszczany także na wylotach dróg wewnętrznych lub stref zamieszkania.

Potwierdza to zapis w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych (§ 5 pkt. 6): "Przepis (...) stosuje się odpowiednio do znaku A-7 umieszczonego przed torowiskiem pojazdów szynowych lub w innych miejscach przecinania się kierunków ruchu." Wynika stąd jasno, że znak "Ustąp pierwszeństwa" nie jest umieszczany tylko na skrzyżowaniach, ale także w innych miejscach przecięcia się kierunków ruchu.  Obecność takiego znaku wcale nie oznacza, że nie włączamy się do ruchu.

W praktyce taki znak drogowcy umieszczają dlatego, aby zwrócić uwagę kierowcom, że wjeżdżają na drogę z  pierwszeństwem. Zakładają bowiem (poniekąd słusznie), że znaczna część zmotoryzowanych nie ma zielonego pojęcia, z czym wiąże się wyjazd z drogi wewnętrznej i że jest to włączanie się do ruchu.

Tak samo bywa na drogach wyjazdowych ze stacji benzynowych, wielkich parkingów, osiedli. Tam też często umieszcza się przed miejscem przecięcia lub połączenia dróg znak "Ustąp pierwszeństwa":

Taki znak wcale nie zmienia faktu, że wyjeżdżając na drogę ze stacji benzynowej czy z parkingu włączamy się do ruchu. Znak "Ustąp pierwszeństwa" w takiej sytuacji to tylko przypomnienie: uważaj, wjeżdżasz na drogę z pierwszeństwem!".

Może być i tak, że znak "Koniec drogi wewnętrznej" jest umieszczony wcześniej, a przed samym miejscem przecięcia dróg znajduje się znak "Ustąp pierwszeństwa":

Wówczas, rozpatrując taki przypadek formalnie, należy przyjąć, że jeśli odległość od znaku "koniec drogi wewnętrznej" do miejsca przecięcia dróg wynosi więcej niż 20 metrów, jest to odcinek drogi twardej i wówczas mamy do czynienia z normalnym skrzyżowaniem. W takiej sytuacji już nie włączamy się do ruchu. Jeśli jednak ten odcinek jest mniejszy lub równy 20 m, to mamy wówczas odcinek drogi gruntowej (według definicji) i z tej racji włączamy się do ruchu. Tylko, czy można wymagać od kierowcy, by oceniał tę odległość na oko albo ją mierzył?

Jeszcze bardziej zagmatwana sytuacja występuje, jeśli przed miejscem przecięcia dróg, na wylocie umieszczono znak D-53 "Koniec strefy ruchu". Oczywiście najpierw trzeba wiedzieć, co to jest strefa ruchu. Definicja zawarta w ustawie Prawo o ruchu drogowym niewiele wam powie (art. 2 pkt. 16a ustawy): "Strefa ruchu - obszar obejmujący co najmniej jedną drogę wewnętrzną, na który wjazdy i wyjazdy oznaczone są odpowiednimi znakami drogowymi."

Aby zrozumieć, po co takie strefy się tworzy, należy sięgnąć do innego artykułu tejże ustawy. W art. 1 pkt. 1 napisano: "Ustawa określa (...) zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu." Oznacza to, że na drogach wewnętrznych przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym nie obowiązują (poza pewnymi wyjątkami), ale można na takiej drodze wewnętrznej utworzyć strefę ruchu i wówczas w tej strefie będą obowiązywać dokładnie te same przepisy, co na drodze publicznej.

Strefa ruchu może więc znajdować się tylko na drodze wewnętrznej. Nie są to jednak określenia tożsame. Formalnie rzecz biorąc, wyjazd ze strefy ruchu, oznaczony znakiem D-53 "Koniec strefy ruchu"  nie musi oznaczać wyjazdu z drogi wewnętrznej. Teoretycznie można zakładać, że kierujący wyjeżdża ze strefy ruchu, ale wjeżdża na inną drogę wewnętrzną. Nie wiadomo też, czy ta poprzeczna droga również nie jest drogą wewnętrzną:

Cytowane już Rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach stanowi (Załącznik nr 1 pkt. 5.2.57): "Znak D-53 "koniec strefy ruchu"  stosuje się w celu wskazania wyjazdu z drogi wewnętrznej położonej w strefie ruchu". Pomieszanie z poplątaniem. Pogratulować można twórcom tych przepisów zdolności do gmatwania prawa.

Droga z pierwszeństwem do... garażu

Jako ciekawostkę przedstawię wam sytuację, w której wyjazd z prywatnego obiektu, z parkingu galerii handlowej jest uprzywilejowany wobec normalnej drogi publicznej. Ta sytuacja ma miejsce w Warszawie, przy ul. Rodziny Hiszpańskich. Nie jest to bynajmniej droga wewnętrzna, lecz publiczna. I na takiej właśnie drodze stworzono następujące kuriozum:

Pierwszeństwo łamane, wielkie znaki "Stop" namalowane na jezdni.  Tabliczka pod znakiem pionowym "Stop" wskazuje, że droga z pierwszeństwem prowadzi do garażu prywatnego obiektu... Takie rzeczy tylko w Polsce!

No cóż, właściciele tej galerii handlowej musieli mieć duże chody u służb drogowych stołecznego ratusza. Może ja również wystąpię do urzędników o taką organizację ruchu przed swoim domem? Niech też zrobią takie pierwszeństwo łamane i kiedy będę sobie wyjeżdżał z mojej posesji, to wszyscy mają stać i grzecznie czekać. No nie, ja nie mam szans, bo nie jestem właścicielem galerii handlowej...

Wiem, że w tej galerii panuje duży ruch i ciężko byłoby wyjechać kierowcom z wielopiętrowego parkingu. Ale chyba przepisy obowiązują wszystkich? Przecież pojazd wyjeżdżający z obiektu jest włączającym się do ruchu i znaki drogowe nie mają mocy, by zmieniać treść ustawy. Jeśli już, to galeria powinna wykupić od miasta odcinek tej ulicy, uczynić ją drogą wewnętrzną i wtedy można takie rzeczy robić.  Natomiast na drodze publicznej to są kpiny z prawa.

Uprośćcie przepisy

Ta cała analiza przepisów, którą przeprowadziłem powyżej, dotyczących wyjazdów z dróg wewnętrznych, stref ruchu itd. zapewne jest dobra dla ekspertów, którzy w swoim gronie mogą prowadzić różne dyskusje, debaty, analizy. Ja zajmuję się przepisami ruchu drogowego od wielu lat i dlatego mam to wszystko w małym palcu. Ale przecież przepisy są dla zwykłych kierowców. Kto zapamięta takie zawiłości, różnicowanie dróg, definicje? Jaki przeciętny kierowca zna w ogóle "Rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach"? Nawet nazwę tego aktu prawnego trudno dokładnie zapamiętać.

Dlatego właśnie uważam, że niezależnie od tego, czy kierowca wyjeżdża z drogi wewnętrznej, strefy zamieszkania, strefy ruchu itd., należałoby traktować takie przecięcia dróg jako normalne skrzyżowania i stosować znaki "Ustąp pierwszeństwa" albo "Stop".  To są znaki powszechnie znane i akurat te nie budzą większych wątpliwości u zmotoryzowanych.

Co wam daje, szanowni decydenci, to włączanie się do ruchu pojazdów wyjeżdżających z dróg wewnętrznych czy stref zamieszkania? Stworzyliście piramidalną konstrukcję i żeby to wszystko wytłumaczyć moim czytelnikom, muszę zrobić kilkanaście rysunków. No i co ta skomplikowana, zagmatwana konstrukcja prawna przynosi pożytecznego? Powoduje natomiast, że przeciętni kierowcy w ogóle nie znają tych przepisów.

Ministerstwo Infrastruktury próbuje przypodobać się rodakom, wypuszczając informacje o tym, że nauka jazdy będzie mogła odbywać się w towarzystwie rodziców, bez instruktora. No super! Ale ja wam mówię: uprośćcie kodeks drogowy! Uczyńcie go zrozumiałym dla kierowców. Zlikwidujcie te piętrowe przepisy porozrzucane po wielu aktach prawnych. Kierowcy was za to ozłocą!

Oczywiście do tego potrzeba prawdziwych ekspertów, a nie jakiś urzędasów od lat siedzących w wygodnych fotelach i przyzwyczajonych do biurokratycznego myślenia. To bardzo ważne, bo jeśli zastosujecie stary schemat i stare procedury, to wyjdzie wam kolejny niedopracowany gniot, prawny bubel i zrobicie jeszcze większy bałagan. Pamiętajcie, czasem jednak profesjonalizm jest nieodzowny.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy