Policyjna eskorta transportu organów. Tak wygląda wyścig z czasem
Na pierwszy rzut oka wygląda to jak dynamiczna eskorta VIP-a lub pościg. Dwóch motocyklistów na sygnałach świetlnych i dźwiękowych toruje drogę przez zatłoczone ulice, wykonując rękami energiczne gesty w stronę kierowców. Ale to nie pokaz siły ani trening policyjny - to walka z czasem. Za nimi jedzie samochód, w którym znajduje się organ do przeszczepu.

We Francji, podobnie jak w kilku innych krajach Europy, transport organów do przeszczepów może odbywać się w asyście policji motocyklowej lub żandarmerii. To sytuacje, w których każda minuta ma znaczenie - serce, wątroba czy nerka pobrana od dawcy muszą trafić do biorcy w ściśle określonym czasie, zanim utracą przydatność do transplantacji.
Motocykliści jadący na sygnałach torują drogę, by zapewnić transportowi nieprzerwany przejazd przez ruchliwe miasto. Ich zadaniem jest również informowanie innych uczestników ruchu, by natychmiast zjechali na bok. Gesty rąk, które widać na filmach, nie są przypadkowe - to uniwersalny język drogowy stosowany przez służby eskortujące konwoje specjalne.
Znak rozpoznawczy: policyjna eskorta z misją
Zadanie eskortowania transportu organów należy do obowiązków specjalnych jednostek motocyklistów policji i żandarmerii. We Francji takie transporty mają status "véhicules d'intérêt général", czyli pojazdów uprzywilejowanych. Mogą korzystać z sygnałów świetlnych i dźwiękowych, omijać korki, przekraczać dopuszczalną prędkość oraz przejeżdżać na czerwonym świetle - oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.
Policyjni motocykliści nie tylko torują drogę. Ich zadaniem jest też zabezpieczenie skrzyżowań i rond, a w razie potrzeby - komunikacja z dyspozytorami ruchu i służbami medycznymi. W ten sposób tworzą "korytarz życia" dla pojazdu medycznego, który przewozi coś znacznie cenniejszego niż ładunek - szansę na dalsze życie drugiego człowieka.
Co powinien zrobić kierowca?
Widok takiej eskorty może zaskoczyć, szczególnie gdy motocykliści wykonują gesty rękami, zamiast używać megafonów. Wbrew pozorom to nie jest spontaniczne machanie - policjanci wskazują kierunek, w którym kierowcy mają zjechać, i informują, by natychmiast umożliwić przejazd kolumnie.
W takiej sytuacji obowiązuje ta sama zasada, co przy karetce pogotowia czy wozie strażackim: należy niezwłocznie zjechać na bok, nie blokować skrzyżowań i nie próbować "wcisnąć się" za eskortą. Za przeszkadzanie w przejeździe pojazdom uprzywilejowanym grozi we Francji mandat do 750 euro, ale w praktyce większość kierowców reaguje z pełnym zrozumieniem.
Nie tylko Francja
Podobne eskorty stosują również inne kraje. Włosi słyną z policyjnych Lamborghini używanych do transportu organów między miastami. W Niemczech stosuje się korytarze życia tworzone przez kierowców na autostradach, a w Polsce - choć transport organów także ma status uprzywilejowany - zwykle odbywa się karetkami bez eskorty motocykli.
Francuski system jest wyjątkowo skuteczny na zakorkowanych obwodnicach i w gęstej zabudowie miejskiej, gdzie motocyklowa para potrafi szybciej oczyścić przejazd niż syreny ambulansu. To połączenie precyzji, dyscypliny i empatii - każdy manewr to walka z czasem, ale też z ryzykiem spowodowania wypadku.
Filmy z tych przejazdów, publikowane w serwisach społecznościowych, robią ogromne wrażenie. Widać na nich nie tylko policyjny profesjonalizm, ale też dramatyzm sytuacji - jadący z pełnym zaangażowaniem funkcjonariusze wiedzą, że uczestniczą w walce o ludzkie życie.








