Nowe samochody były już drogie. Duże obniżki w salonach
Unijne regulacje, kryzys w branży motoryzacyjnej oraz rosnąca konkurencja ze strony chińskich producentów skłaniają europejskie marki do wprowadzania obniżek cen oraz atrakcyjnych promocji w salonach. Wiele z nich obejmuje popularne modele, często w wersjach z rozszerzonym wyposażeniem. Eksperci prognozują, że wkrótce rynek europejski może zmienić się jeszcze bardziej na korzyść klientów.

W skrócie
- Europejskie koncerny motoryzacyjne obniżają ceny aut pod presją chińskiej konkurencji.
- Na rynku pojawiają się atrakcyjne promocje i bogatsze wersje wyposażenia w niższych cenach.
- Unia Europejska planuje osobną kategorię małych, tanich samochodów, co może jeszcze bardziej zwiększyć korzyści dla klientów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Jeszcze do niedawna wydawało się, że samochody w rozsądnych cenach to przeszłość, a klienci mogą spodziewać się jedynie corocznych podwyżek w salonach. Ceny biły kolejne rekordy, a popularne powiedzenie "tanio już było" zdawało się potwierdzać ten trend z miesiąca na miesiąc.
Tymczasem rynek motoryzacyjny zaczyna się nieoczekiwanie odwracać. Niepewność w Europie oraz rosnąca konkurencja ze strony chińskich producentów zmuszają europejskie koncerny do wejścia na ścieżkę prawdziwej wojny cenowej.
Coraz większe promocje na nowe samochody
W efekcie coraz więcej marek decyduje się na znaczące obniżki cen swoich najpopularniejszych modeli, a niektóre promocje obejmują nawet wersje z bogatym wyposażeniem.
Eksperci są zgodni - to dopiero początek zmian. Wkrótce rynek może się zmienić jeszcze bardziej na korzyść klientów, zwłaszcza w kontekście planowanej przez Unię Europejską nowej kategorii małych, miejskich samochodów w atrakcyjnych cenach.
Pierwsze korzystne zmiany dla klientów już się pojawiły. Przykładem jest Skoda, która z okazji 130-lecia marki wprowadziła atrakcyjne promocje dla klientów prywatnych i biznesowych. Obniżki dotyczą zarówno najpopularniejszych modeli - Fabii, Octavii czy Kodiaqa - jak i bogatych pakietów wyposażenia. W najlepszych przypadkach rabaty sięgają kilkunastu tysięcy złotych, co sprawia, że za bazową wersję ukochanej przez Polaków Octavii 1.5 TSI zapłacimy teraz 101 800 zł zamiast ponad 112 tys. zł.

Na chińską konkurencję zareagowała również Toyota, oferując na polskim rynku atrakcyjne rabaty, sięgające nawet 29 tys. zł. Przykładowo, Aygo X z automatyczną skrzynią biegów można kupić z upustem do 8 tys. zł. Z kolei Toyota Yaris Cross z napędem na cztery koła AWD-i w wersji z silnikiem 1.5 Hybrid o mocy 116 KM kosztuje teraz 130 900 zł, czyli o 10 tys. zł mniej niż wynosiła cena katalogowa.

Również Volkswagen odpowiedział na działania konkurencji, prezentując nowy cennik flagowego modelu Touareg na polskim rynku. Hybrydowy wariant typu plug-in z silnikiem 3.0 TSI V6 o łącznej mocy 381 KM oferowany jest obecnie od 305 990 zł, podczas gdy wcześniej jego cena przekraczała 412 tys. zł. Jednocześnie polskie przedstawicielstwo Volkswagena zdecydowało się na obniżenie cen wszystkich pojazdów z elektrycznej gamy ID.

Nowy samochód za 60 tys. zł. Europa odpowiada chińskiej konkurencji
Eksperci są zgodni - napływ tanich, dobrze wyposażonych aut z Chin wymusza na europejskich producentach rewizję strategii cenowej. Aby stawić czoła konkurencji, firmy wprowadzają obniżki cen, a plany Unii Europejskiej idą jeszcze dalej. Pod wpływem koncernów takich jak Stellantis i Renault rozważane jest utworzenie w Europie osobnej kategorii dla małych samochodów, co mogłoby dodatkowo zwiększyć presję na rynek i korzyści dla klientów.
Nowa klasa pojazdów mogłaby wzorować się na japońskich "Kei Carach" - kompaktowych autach projektowanych z myślą o lokalnych potrzebach, objętych ulgami podatkowymi i ubezpieczeniowymi. Takie samochody byłyby ekologiczne dzięki niższej emisji CO2, a przy tym dużo tańsze - ich cena nie przekraczałaby 15 tys. euro (około 60-65 tys. zł). Wprowadzenie tego typu aut w Europie wymagałoby jednak zmian legislacyjnych, podobnych do tych funkcjonujących w Brazylii, gdzie auta z silnikami do jednego litra korzystają z obniżonych podatków.
Zwolennicy wprowadzenia nowej kategorii małych samochodów wskazują, że mogłaby ona wypełnić lukę między tanimi czterokołowcami - takimi jak Citroen Ami, przeznaczonymi głównie do jazdy miejskiej, z ograniczoną prędkością i miejscem dla dwóch osób - a coraz droższymi samochodami osobowymi zdolnymi do jazdy autostradowej.
Koncepcja wprowadzenia nowej kategorii małych samochodów spotkała się z pozytywnym odzewem w Brukseli. Plan zakładający stworzenie w Europie tanich i kompaktowych aut, zyskał silne poparcie ze strony przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. Zapowiedziała ona, że KE rozpocznie współpracę z branżą motoryzacyjną nad inicjatywą, której celem jest zapewnienie Europejczykom dostępu do niedrogich, małych samochodów.










