Nadgorliwość nie popłaca

Nissan Pathfinder to duże, wygodne auto, które Piotr Zelt ceni za to, że całkowicie zaspokaja jego potrzeby, a w trasie spisuje się świetnie. - Nie ma tutaj szumów powietrza - mówi aktor, który chwali Pathfindera za to, że jest ładnie zaprojektowany i cieszy oko zrównoważoną sylwetką. W aucie można wybrać kilka różnych trybów jazdy: napęd na jedną oś, napęd dołączany na obie osie i stały napęd na obie osie.

Reklama

- Po zatrzymaniu mogę pokrętłem w dość prosty sposób przestawić przełożenia na terenowe i zjechać z drogi - mówi Piotr Zelt, któremu to rozwiązanie bardzo odpowiada. Aktor lubi zjechać w teren.

- Jeżdżę dużo na desce z żaglem. Często w miejscach, do których jest słaby dostęp. Wtedy zjeżdża się na wertepy. Auto musi dotrzeć na plażę i dać sobie radę w piachu - mówi aktor. - I świetnie się do tego nadaje. Kilka lat temu dwa tygodnie czekaliśmy na wiatr. W nocy szedł front atmosferyczny. Wtedy koledzy terenowymi autami wjechali na plażę, włączyli wszystkie światła i surfowaliśmy w środku nocy ma długo oczekiwanym wietrze - mówi Piotr Zelt. Zimą aktor dużo czasu spędza na nartach.

- Lubię freeride. To wymaga dojechania tam, gdzie nie ma wyciągów, leży dziewiczy, kopny puch i gdzie dostać się hatchbackiem byłoby raczej trudno - opowiada Piotr Zelt. - Tej zimy sprawdzę, jak poradzi sobie ze śniegiem Pathfinder.

Aktor ceni Nissana Pathfindera za to, że łatwo można zaaranżować jego wnętrze. Auto ma w podłodze dwa dodatkowe fotele w trzecim rzędzie. - Są ciasne, ale nawet ja się mieszczę w takim siedzisku - mówi Zelt, który mierzy 188 cm i jest zwalistym mężczyzną. Po złożeniu foteli do auta mieści się dużo sprzętu. Wchodzi do niego krótka deska surfingowa albo sześć par nart: cztery do wyboru dla niego i dwie dla żony. Do tego masa zaopatrzenia i wyposażenia.

- Lubię szybkie wypady nad morze. Mam tam znajomy kemping. Zdarzyło się, że po złożeniu tylnych foteli spaliśmy wygodnie w aucie. Jest płaska jak stół podłoga, na której wystarczy rozłożyć coś miękkiego, jest wysoko, szyberdach i uchylane okno w tylnych drzwiach. Spałem wyprostowany, wygodnie i bezpiecznie, nie ma poczucia ciasnoty - mówi Piotr Zelt.

Aktor zaczął w 1988 roku od Małego Fiata, później przejął od ojca Poloneza, który spalił się na ulicy w Warszawie, niedaleko od siedziby Straży Pożarnej. Potem jeździł kilkuletnią Toyotą Corollą 1.8 z silnikiem diesla. Auto było wolne i przyszedł czas na coś mocniejszego.

- Kupiłem z drugiej ręki Golfa II GTI, którego pokochałem, był cudowny. Po nim miałem 220-konnego Golfa III VR6 z amortyzatorami Bilsteina, sportowymi sprężynami i szerokimi oponami. Niesamowite auta, ale nie na polskie drogi. Tak trzęsło, że plomby z zębów wypadały! Twardy Golf był tak wytłuczony na tych naszych wertepach, że po pół roku cały trzeszczał i było tylko gorzej i gorzej - mówi Zelt, który poszedł po rozum do głowy i chcąc być bardziej praktycznym, zamówił w salonie nowego Seata Leona z silnikiem diesla. - Miałem go sześć lat, ale żałowałem, że nie zaczekałem z zakupem parę miesięcy, aż Seat wypuści usportowionego 150-konnego Leona z dieslem - mówi Piotr Zelt.

Miłość do aut sportowych na razie przygasła. - Mam chęć kupić sobie limuzynę Mercedes-Benz W126 z pełnym wypasem. Ale tak naprawdę chciałbym mieć kilka aut. Myślę po cichu o Porsche Carrera. To auto prawie się nie zmienia, przynajmniej z zewnątrz, i za to ludzie je kochają - mówi Piotr Zelt.

Na drodze nie cierpi agresji. Kiedyś natknął się na pewną nobliwą panią w nowiuteńkiej Toyocie Yaris, która jadąc dość wolno środkowym pasem, sygnalizowała zamiar skrętu w lewo. Aktor chciał kobietę wpuścić, ale ta nie zareagowała.

- Ominąłem ją więc z lewej, a potem zatrzymałem się przed nią. Zaczęła przeraźliwie trąbić. Nie rusza mnie to, ale w końcu wysiadłem i zapukałem w okienko. Chciałem jej powiedzieć, żeby wyłączyła kierunkowskaz, bo wprowadza w błąd innych kierowców. Okienko uchyliło się i usłyszałem: - Sp... gnoju, a ten paluszek, którym pukasz w szybkę, wsadź sobie w siedzenie - tak oto dowiedziałem się, że nadgorliwość nie popłaca, kończy aktor.

Tekst i zdjęcia Harald Kittel

Nissan Pathfinder 2.5 dCi 2007 r.

Poj. skokowa [ccm] 2488

Moc maks. [KM] przy [obr./min.] 174 przy 4000

Maks. moment obr. [Nm] przy [obr./min.] 403 przy 2000

Skrzynia biegów: automat., 5-stopniowa

Masa własna/ład. [kg] 2195/685

Dł. x szer. x wys. [mm] 4740/1850/1763

Poj. bagażnika [l] 190

Prędkość maks. [km/h] 174

Przyspieszenie 0-100 km/h [s] 12,5

Zużycie paliwa: cykl miejski/pozam. [l/100 km] 11,5/7,6

Autobit
Dowiedz się więcej na temat: Nissan | maks | auto | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy