Gigantyczna akcja serwisowa. 1,6 mln aut do naprawy!

Z amerykańskiego podejścia do kwestii pozwów i odszkodowań można sobie robić żarty, ale europejscy kierowcy mogą jedynie pomarzyć o ochronie prawnej na takim poziomie. Dowodzi tego chociażby zakończona właśnie za oceanem akcja serwisowa dotycząca ponad 1,6 mln samochodów.

W tym przypadku chodzi o 1,19 mln samochodów marki Hyundai sprzedanych w Stanach Zjednoczonych i około 114 tys., które trafiły na kanadyjskie drogi. W sumie, jeśli doliczyć do tego pojazdy Kii, akcja serwisowa obejmuje 1,6 mln samochodów, a poziom kar przekracza 210 mln dolarów! W ramach ugody z Amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Transportu (NTHSA) Hyundai zobowiązany został nie tylko do bezpłatnej naprawy pojazdów, ale też przekazania 40 mln dolarów na cele związane z bezpieczeństwem. Dodatkowo firmie wymierzono też karę w wysokości 50 mln dolarów. Kia zapłacić ma co najmniej 70 mln dolarów kary.

Reklama

Wbrew pozorom usterka, w wyniku której koreański koncern musi naprawić 1,6 mln samochodów, nie dotyczyła kwestii bezpośrednio związanych z bezpieczeństwem jazdy! Chodziło o trwałość silników z rodziny Theta II zastosowanych m.in. w modelach Sonata (2011-2014) oraz Santa Fe (2013-2014). Ich nabywcy skarżyli się na uszkodzenia łożysk głównych wału korbowego. Kierowcy zgłaszali problemy z panewkami po zaskakująco niskich przebiegach, a dealerzy koreańskiej marki niechętnie wymieniali silniki w ramach gwarancji. Ostatecznie - jak to często w USA bywa - pojedyncze przypadki trafiły do sądu, przeciwko koreańskiemu producentowi wytoczono też pozew zbiorowy.

Theta II to rodzina czterocylindrowych, benzynowych silników o pojemności 2,0 l i 2,4 l wyposażonych w turbodoładowanie i bezpośredni wtrysk paliwa. Oprócz Santa Fe czy Sonaty spotkamy je również w takich modelach, jak: Hyundai Genesis, Hyundai i30 N czy Kia Optima, Sorento Sportage i Stinger. Trzeba jednak zaznaczyć, że w autach wyprodukowanych po roku 2013 dolegliwość - przynajmniej teoretycznie - nie powinna dawać o sobie znać.  

Problem zacierających się łożysk głównych miał być efektem wady fabrycznej wynikającej z nieodpowiedniej obróbki wałów korbowych. Powstałe przy jej okazji opiłki metalu, które nie zostały usunięte po procesie produkcji, zatykały kanały magistrali olejowej, w związku z czym dochodziło do zatarcia wału na panewkach. Świadomi problemu dealerzy mieli unikać wykonywania napraw w ramach gwarancji, a w wielu przypadkach faktury za naprawę silnika przekraczały 4 tys. dolarów. Nie są to pierwsze problem z silnikami rodziny Theta. W rodzimej Korei już w 2013 roku producent przeprowadził podobną akcję serwisową. Wówczas deklarowano również, że poprawiono kontrolę jakości i zmieniono procesy produkcyjne, by w przyszłości uniknąć tego typu wpadek.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy