Można jeździć taniej niż na LPG!

Głównym składnikiem ponoszonych na samochód wydatków jest paliwo, na którym zaoszczędzić można całkiem sporo, a chyba żaden kierowca nie zna się tak dobrze na ograniczaniu kosztów jak taksówkarz.

W dużej korporacji samochody kursują po mieście 24 godziny na dobę, pokonując w tym czasie około 500 km. Przy takich przebiegach każdy grosz zaoszczędzony przy zakupie paliwa pozwoli w ciągu roku uzbierać całkiem okrągłą sumkę.

Co zatem pozostaje? Diesel odpada - współczesne auta wysokoprężne są dużo droższe od benzynowych odpowiedników, a wysokie ceny oleju napędowego skutecznie wydłużają czas amortyzacji takiej inwestycji. Dotychczas bezkonkurencyjnym sposobem na "tanie kilometry" był montaż instalacji gazowej LPG w zwykłym aucie benzynowym. Okazuje się jednak, że są rozwiązania tańsze.

Reklama

Doświadczenia na dużą skalę

Firma Wawa Taxi jest właścicielem floty 90 seatów - modeli toledo i altea - napędzanych benzynowymi silnikami 1.6. Szef przedsiębiorstwa, Arkadiusz Wieczorek, już w chwili ich zakupu zakładał, że zostaną przerobione na gaz. Padło wówczas pytanie - dlaczego nie na gaz ziemny? Oficjalny importer seata przychylił się do tego pomysłu. Jego zaangażowanie okazało się niezbędne - m.in. udostępnił samochody do homologacji, by montaż odpowiednich instalacji mógł być prowadzony w zgodzie z prawem jakie obowiązuje przy takich działaniach na masową skalę. W obsłudze aut z instalacją CNG przeszkolono także autoryzowane serwisy hiszpańskiej marki. W efekcie wszystkie seaty należące do Wawa Taxi zostały przystosowane do zasilania sprężonym gazem ziemnym.

Po co te całe komplikacje? Nie prościej byłoby zostać przy starym, sprawdzonym LPG? Otóż nie, dochodzimy bowiem do tej taksówkarskiej oszczędności. 1 m3 CNG (sprężony gaz ziemny sprzedaje się na metry sześcienne) kosztuje obecnie 1,81 zł. Taksówka zużywa średnio około 9 m3 gazu na 100 km. Innymi słowy, koszt paliwa użytego do przejechania 100 km w ruchu miejskim wynosi jakieś 16 złotych. Dla porównania, jeżdżąc na benzynie trzeba byłoby wydać prawie 50 zł, na oleju napędowym około 30 zł, a na LPG 25 zł. Na jednym samochodzie Wawa Taxi oszczędza więc od 8 do 12 tys. zł rocznie. Po pięciu latach wystarczy na nowy samochód. Pięknie?

Jest mały haczyk. Koszt instalacji. W przypadku wymienionych modeli seata jest to około 8500 zł. Dlaczego tak drogo? Najwięcej trzeba wydać na butle z gazem. To koszt rzędu 2000 zł za sztukę, do tego około 600 zł za zawór. A w toledo i altei mieszczą się po trzy takie butle i nie można tu oszczędzić, gdyż ważny jest zasięg auta. Wszystko przez to, że mamy do czynienia ze SPRĘŻONYM gazem ziemnym. Elementy, przez które on przepływa i w których jest magazynowany, muszą być przystosowane do ciśnienia rzędu 250 barów.

Poza tym instalacja CNG jest bardzo zbliżona do znanych układów LPG. W seatach montowany jest układ wtrysku sekwencyjnego z osobnym wtryskiwaczem dla każdego cylindra zasilanym ze wspólnej szyny.

Jednak i tu jest dobra wiadomość. W przeciwieństwie do układów LPG butle na CNG można wyjąć z jednego i zamontować w następnym pojeździe. Okres ich przydatności wynosi około 20 lat. Wraz ze sprzedażą auta nie tracimy więc najdroższego elementu instalacji. W Wawa Taxi okres eksploatacji jednego samochodu wynosi około 2 lat. Inwestycja w CNG rozkłada się więc na wiele egzemplarzy. I dzięki temu wcale nie wydaje się kosztowna.

A co z trwałością silników? W Wawa Taxi nie zdarzyła się żadna awaria spowodowana eksploatacją silników na paliwie CNG. A przy tej skali użytkowania aut o przypadku raczej nie można mówić. Poza tym seat pozwala na zachowanie fabrycznej gwarancji na auto z instalacją CNG. Obsługa instalacji nic nie kosztuje - nie wymienia się filtrów itp.

Dobra taryfa

Mieliśmy okazję pojeździć seatem toledo wyposażonym w instalację CNG, analogiczną do tej stosowanej w taksówkach. Przy zasilaniu benzyną silnik rozwija moc maksymalną 102 KM i pozwala na rozpędzenie auta od 0 do 100 km/h w 13 s. Prędkość maksymalna wynosi 181 km/h. Widzimy więc, że sprinterem to ta wersja nie jest. Na gazie tym bardziej - spadek osiągów jest wyraźny. Kres jakiegokolwiek wyczuwalnego przyspieszenia następuje przy około 140 km/h, a sprawna jazda w mieście wymaga wykorzystywania pełnego potencjału silnika. Zresztą nawet wtedy trudno będzie się utrzymać w sznurze najszybciej jadących aut. Lepiej przestać walczyć i od razu przyjąć spokojną taktykę jazdy. Taką trochę... taksówkarską.

Obsługa systemu nie wymaga od kierowcy żadnego przygotowania. Jak w każdym aucie na gaz silnik zawsze uruchamiany jest na benzynie, a dopiero po osiągnięciu normalnych warunków pracy włącza się zasilanie gazowe. W razie potrzeby kierowca może sam wybierać rodzaj paliwa. Poziom gazu sygnalizują diody znajdujące się przy przełączniku. Po całkowitym jego wyczerpaniu następuje automatyczne przełączenie na benzynę. Dodatkowo kierowca informowany jest o tym sygnałem dźwiękowym.

Samochód tankuje się poprzez zawór umieszczony w komorze silnika. Samo tankowanie nie trwa zbyt długo - mniej więcej tyle samo co w przypadku LPG. Trzeba tylko pamiętać, że stacje CNG nie są jeszcze zbyt powszechne, np. w Warszawie jest tylko jedna, otwarta w godzinach 7-22. Wymusza to odpowiednie planowanie podróży.

Zużycie paliwa "naszego" toledo okazało się niższe od przeciętnej taksówkarzy. Wyniosło 7,2 m3/100 km. Oznacza to koszt przejechania 100 km na poziomie 13 zł. Bomba. To najtańsze kilometry przejechane po Polsce od kilkunastu lat. Jeszcze jedna ważna informacja - jedno tankowanie wystarcza na 250 km. W mieście nie jest to problemem.

Widać więc wyraźnie, kto na instalacji CNG zyskać może najwięcej - wszelkie firmy taksówkowe i dystrybucyjne, a także służby miejskie, operujące w niedużym promieniu od bazy i często wymieniające swój park maszynowy.

Auto Technika Motoryzacyjna
Dowiedz się więcej na temat: Seat | kierowca | Auta | toledo | paliwa | gaz | taxi | LPG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy