Zabraknie pieniędzy na drogi?

Co najmniej 1,2 mld zł będzie kosztowała naprawa zniszczonych dróg krajowych przez obie fale powodziowe.

Co najmniej 1,2 mld zł będzie kosztowała naprawa zniszczonych dróg krajowych przez obie fale powodziowe.

Dla porównania, na remonty i samo bieżące utrzymanie wszystkich tras Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma w tym roku 1,5 mld zł. Skąd drogowcy wezmą pieniądze na usuwanie zniszczeń?

Urzędnicy liczą na dodatkowe pieniądze z Krajowego Funduszu Drogowego, a także na pomoc Ministerstwa Infrastruktury. Jeśli to się nie uda, trzeba będzie wstrzymać zaplanowane na lato remonty i naprawy głównych tras.

A w tym roku drogowcy chcieli po raz pierwszy kompleksowo remontować całe odcinki dróg, a nie jak w latach poprzednich na jednym odcinku wymieniać tylko latarnie, a na innym ledwie pomalować pasy. Dotychczas na samo usuwanie bieżących utrudnień drogowcy już wydali 15 milionów złotych.

Reklama

Na ok. 60 mln zł GDDKiA oszacowała straty w samym regionie podkarpackim.

Jak zaznaczyła rzeczniczka GDDKiA w Rzeszowie Joanna Rarus, druga fala powodziowa, która przeszła przez region kilka dni temu, pogłębiła szkody, które wyrządziła pierwsza fala w maju.

"Największe szkody wyrządziły osuwiska, które zerwały kilka odcinków dróg. Woda zniszczyła też wiele poboczy, rowów i mostów. Część szkód udało się już naprawić albo przynajmniej zabezpieczyć w taki sposób, aby ruch mógł odbywać się wahadłowo" - dodała Rarus.

Obecnie na Podkarpaciu są trzy nieprzejezdne odcinki na drogach krajowych.

W Dukli w powiecie krośnieńskim z powodu osuwisk zamknięta jest droga krajowa nr 9. Tym samym niemożliwy jest dojazd do granicy polsko-słowackiej w Barwinku.

Jak informuje podkarpacka policja, kierowcy tirów powinni korzystać z przejścia w Chyżnem (Małopolskie). Natomiast dla pojazdów do 15 ton policja zorganizowała objazd od strony Dukli przez Iwlę, Chyrową, Mszanę, a od strony Barwinka w kierunku Daliowej, następnie na Rymanów lub Komańczę.

Według rzeczniczki rzeszowskiego oddziału GDDKiA, utrudnienie to zostanie zlikwidowane w przyszłym tygodniu.

Osuwisko jest też przyczyną blokady na drodze krajowej nr 73 w Kamienicy Dolnej i Bukowej. Na tej samej trasie zerwana jest nawierzchnia na odcinku Jasło-Kołaczyce. Blokada tej drogi, prowadzącej z Kielc do Jasła, potrwa ok. dwóch miesiący.

Zamknięta jest też droga krajowa nr 77 w Gorzycach, gdzie woda zalała jezdnię. Nie wiadomo, jak długo odcinek ten będzie zamknięty. Objazd w kierunku Tarnobrzega prowadzony jest drogą wojewódzką nr 871, a w kierunku Sandomierza przez Annopol. Droga krajowa nr 77 prowadzi z Sandomierza do Przemyśla.

Na wielu innych odcinkach dróg wprowadzono ograniczenie prędkości albo ruch wahadłowy.

Urzędnicy GDDKiA mają też dodatkowy problem. Woda zalała także nowe inwestycje, w tym odcinki autostrad A1 i A4 niezbędne na Euro 2012.

Marcin Hadaj z GDDKiA mówi, że opóźnienia na tych budowach mogą sięgnąć od dwóch do czterech miesięcy, dlatego na razie nie ma pewności, czy kibice będą mogli przejechać autostradą A1 od granicy z Czechami do Katowic lub A4 z Krakowa na Ukrainę. Co więcej, w kilku miejscach na budowach wciąż stoi woda i dopiero gdy opadnie, będzie można oszacować szkody i wielkość opóźnienia.

Na razie drogowcy mają jedynie nadzieję, że zaległości uda się nadrobić. Z ich analiz wynika, że wciąż jest to możliwe.

INTERIA.PL/RMF/PAP
Dowiedz się więcej na temat: remonty | szkody | odcinki | droga krajowa | drogowcy | woda | GDDKiA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy