Światła. Zapalać czy nie zapalać?

Sejm przyjął ustawę nakazującą jazdę na włączonych światłach mijania przez cały rok. Jeśli zaakceptuje ją Senat i podpisze prezydent, przepis wejdzie w życie.

Według ankiety przeprowadzonej przez nasz serwis większość kierowców jest przeciwna tej zmianie. Jednak, jako redakcja, uważamy, że jest to krok w dobrym kierunku.

Oczywiście do doprecyzowania pozostały detale, poruszone w liście przez naszego czytelnika:

"Skoro władza uraczyła nas przepisem o całorocznych światłach, to może zastanowi się, czy nie należy równocześnie:

- nakazać producentom obowiązkowy montaż świateł dziennych w nowych samochodach (nie tylko moim zdaniem światła mijania są bardzo nieekonomiczne, w skali kraju będą to miliony litrów spalonego dodatkowo paliwa, co przekłada się na efekt cieplarniany itd.)

Reklama

- zmienić głupie rozporządzenie nakazujące obecnie, żeby wraz z światłami dziennymi świeciły się tylne "postojówki". (W większości samochodów trzeba się bardzo nakombinować - stosując diody lub przekaźniki - żeby świeciły się tylko tylne postojowe bez żarówek we wnętrzu, przednich "postojówek", oświetlenia tablicy itd. które są w dzień niepotrzebne).

Warto również zastanowić się, czy koniecznie światła należy świecić w terenie zabudowanym: już widzę lipiec, temperatura 35 stopni, ruch w ślimaczym tempie i wszyscy na światłach.

Temat powinien być nagłośniony ponieważ niby statystycznie będzie te 400 wypadków mniej, ale koszt obecnego rozwiązania jest ogromny. Za pieniądze, które wydamy na dodatkowe paliwo, taniej byłoby utworzyć oddziały ratunkowe, a efekt byłby dużo lepszy.

Zastanawiam się również jak to jest, że kraje takie jak USA czy Niemcy jakoś nie kwapią się do dodatkowych wydatków. Czyżby znów mądry Polak po szkodzie...

Jako obywatel myślący o własnej kieszeni i ekologii zakładam światła dzienne. Koszt zwróci mi się po roku jazdy."

Tyle nasz czytelnik. Od redakcji chcielibyśmy dodać, że nie można demonizować wpływu włączonych świateł na zużycie paliwa, które rośnie o około 1 procent, czyli 0,1 l/100 km. Oznacza to litr paliwa więcej na 1000 km.

Ale zgadzamy się, że w dzień zbędne jest oświetlenie tablicy rejestracyjnej czy deski rozdzielczej. Niepotrzebne są również tylne światła pozycyjne, które mogą nawet powodować mniejszą widoczność (poprzez mniejszy kontrast) świateł hamowania.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: paliwa | światła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy