Śmierć w autobusie. 26 zabitych

Co najmniej 26 osób zginęło w niedzielę rano w wypadku polskiego piętrowego autokaru marki Scania w pobliżu Vizille, koło Grenoble we Francji.

12 osób jest ciężko rannych.

Autokarem (z Polski wyjechał 10 lipca) podróżowało 50 polskich pielgrzymów z województwa pomorskiego, którzy wracali z sanktuarium maryjnego La Salette we francuskich Alpach, ok. 40 km na południe od Grenoble.

Autokar na stromym zboczu stoczył się w przepaść, po czym stanął w płomieniach. Prawdopodobną przyczyną wypadku była awaria hamulców.

***

(022) 523 90 09 - to numer telefonu, pod którym można będzie zasięgnąć informacji na temat wypadku polskiego autokaru k. Grenoble, we wschodniej Francji. Numer uruchomiło Ministerstwo Spraw Zagranicznych - powiedział rzecznik MSZ Robert Szaniawski.

Reklama

Szaniawski przyznał jednak, że na razie ministerstwo nie zna szczegółów wypadku. Cały czas gromadzimy informacje, w drodze na miejsce wypadku jest polski konsul - powiedział rzecznik MSZ.

Jak podano autobus zjeżdżał stromą drogą, łączącą Grenoble i Gap we francuskich Alpach, kiedy doszło do awarii hamulców. Pojazd przebił się przez barierkę bezpieczeństwa i runął do rzeki Romanche.

Na krętej górskiej drodze RN 85 z Gap do Grenoble dochodzi do wielu wypadków. 25 lat temu w tym samym miejscu doszło do identycznej tragedii. Zginęło ponad 40 Belgijskich podróżnych. Stoi tam teraz pomnik ku czci zabitych. W sumie na tej trasie zginęło już ponad 200 osób. RN 85 jest tak niebezpieczna, że francuskie władze pozwalają tam wjeżdżać tylko takim autokarom, które są wyposażone w najnowocześniejsze, elektroniczne hamulce.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zabójstwo | zabić | W.E. | nie żyje | Grenoble
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama