Volkswagen Golf R Black Edition to najostrzejszy z Golfów. Wart 280 tys. zł?
Golf R to obok GTI jedyne wersje tego modelu, które budzą respekt i szacunek nawet wśród osób, które nie są fanami Volkswagena. Wraz z ostatnim face liftingiem "eRka" otrzymała jeszcze więcej mocy, co pozwoliło na (nieznaczną) poprawę osiągów. To jak jeździ nowy Volkswagen Golf R sprawdzałem na przykładzie egzemplarza w specjalnej wersji Black Edition.

Spis treści:
- Czym wyróżnia się Volkswagen Golf R Black Edition?
- Ile mocy ma nowy Volkswagen Golf R?
- Golf R sprawdzi się i na Nurburgringu i podczas driftowania
- Wykończenie wnętrza Volkswagena Golfa R może zrobić wrażenie (za dopłatą)
- Volkswagen Golf R - cena i konkurenci
Czym wyróżnia się Volkswagen Golf R Black Edition?
Volkswagen Golf z generacji na generację raczej ewoluuje, niż przechodzi rewolucję, przynajmniej jeśli chodzi o stylistykę. Tym trudniej rozpoznać egzemplarz po zeszłorocznym face liftingu (najłatwiej za sprawą świecącego się logo Volkswagena), ale podobnych problemów nie ma zwykle z zauważeniem Golfa R na ulicy. Głównie za sprawą charakterystycznego lakieru "niebieski Lapiz", od lat nieodłącznie kojarzącego się z "eRkami" (i będącym jednym z czterech obecnie dostępnych).
Testowany egzemplarz to jednak odmiana Black, wyróżniająca się czarnymi detalami, takimi jak emblematy, zaciski hamulcowe, końcówki wydechu oraz 19-calowe felgi. Sam lakier nie musi być jednak czarny, podobnie jak czarny dach oferowany jest tylko na życzenie. Testowany egzemplarz był jednak jednolicie czarny.

Taka konfiguracja nie zwraca tak bardzo uwagi jak auto we wspomnianym niebieskim kolorze, ale może się podobać i nie brakuje osób, które uważają taką właśnie specyfikację za drapieżną i podkreślającą, że mamy do czynienia z jakąś mocną i "groźną" odmianą.

Ile mocy ma nowy Volkswagen Golf R?
A nie da się zaprzeczyć, że Golf R jest prawdziwie "groźnym" hot hatchem. W ramach modernizacji jego moc wzrosła do 333 KM (z 320 KM), co czyni go najmocniejszym seryjnym Golfem w historii (nie licząc wersji specjalnych). Symboliczny wzrost mocy (maksymalny moment obrotowy pozostał na poziomie 420 Nm) pozwolił także na nieznaczną poprawę osiągów - przyspieszenie do 100 km/h zajmuje teraz 4,6 s, co jest wynikiem lepszym o 0,1 s. Nie jest to jednak wynik najlepszy w historii Golfa R - poprzednia generacja, choć miała "tylko" 310 KM, była równie szybka. Obecna odsłona przebija ją za to prędkością maksymalną, która za dopłatą wynosi 270 km/h

Pierwsze wrażenia po ruszeniu nie zdradzają jednak możliwości Golfa R. Reaguje on na ruchy prawej stopy dość łagodnie, a sam pedał nie ma tej twardości, jaka cechuje wiele sportowych samochodów. W pierwszej chwili może dać to złudzenie, że jedziemy jakimś zwykłym Golfem, co jest oczywistym błędem, o czym przekonujemy się po mocniejszym wciśnięciu gazu. Niemiecki hot hatch potrafi być wręcz narowisty i błyskawicznie nabierać prędkości, w czym pomaga szybko działająca dwusprzęgłowa skrzynia oraz napęd na wszystkie koła, zapewniający wzorową trakcję.

Wrażenia są naprawdę godne auta sportowego, a byłyby jeszcze lepsze, gdyby przyspieszaniu towarzyszył rasowy dźwięk Niestety ten nawet w trybie Race pozostawia spory niedosyt. Jedyne na co możemy liczyć to kilka przytłumionych "kaszlnięć" wydechu po zdjęciu nogi z gazu. Brak tu przede wszystkim rasowego warkotu podczas mocnego przyspieszania.
Część z was z pewnością odpowie, że taka niestety jest już rzeczywistość obecnej motoryzacji, w której normy spalin oraz hałasu zabijają emocje. Co jest oczywiście prawdą, ale testowany egzemplarz wyposażony był w opcjonalny wydech Akrapovica, kosztujący 20 560 zł. Zapewnia on co prawda lepsze brzmienie niż ten standardowy, ale różnica zupełnie nie jest warta tak dużej dopłaty. Co więcej, testowana niedawno przeze mnie Cupra Formentor VZ, która jest technologicznym bliźniakiem Golfa R i też dostępna jest z wydechem Akrapovica (kosztującym 18 915 zł), brzmiała znacząco lepiej i bardziej rasowo.

Co ciekawe Golf R oferuje osobne ustawienia brzmienia wydechu oraz osobne dotyczące wzmacniania odgłosów silnika przez głośniki w środku. W teorii pomysł jest doskonały - ktoś może woleć słyszeć wyłącznie naturalny dźwięk silnika oraz wydechu (w Formentorze tego mi brakowało), albo też ustawić wydech w tryb cichy, aby nie irytować sąsiadów, ale za to we wnętrzu słyszeć rasowe odgłosy. Niestety sam wydech brzmi, jak już wspomniałem, zaś zmiana ustawień brzmienia we wnętrzu… właściwie niczego nie zmienia.

Golf R sprawdzi się i na Nurburgringu i podczas driftowania
Trudno mieć natomiast zastrzeżenia do tego, jak Golf R jeździ. Już samo chwycenie doskonale wyprofilowanej kierownicy i przekonanie się, że ma ona mniej niż 2 obroty między skrajnymi położeniami sprawia, że czujemy się jak w aucie sportowym. Co więcej samochód bardzo posłusznie i zaskakująco zwinnie podąża za wskazaniami kierownicy, a z każdym kolejnym coraz szybciej pokonanym zakrętem rośnie nasze zaufanie do niego i odwaga w poszukiwaniu (naprawdę daleko przesuniętych) granic przyczepności.

O tym, że Volkswagen jest pewny możliwości swojego hot hatcha najlepiej świadczy fakt, że oprócz trybu Race znajdziemy także Specjal, który opatrzony jest znaczkiem Nurburgringu. Tam akurat nie miałem możliwości sprawdzić Golfa R (tak jak to zrobił mój kolega redakcyjny Krzysztof z Golfem GTI Clubsport), ale to ustawienie stworzone specjalnie z myślą o jeździe torowej, gdzie precyzja prowadzenia oraz zwinność pozwalają czerpać naprawdę sporo frajdy z wykręcania coraz lepszych czasów.

Swój udział w serwowaniu mocnych doznań za kierownicą ma bez wątpienia także napęd na wszystkie koła. Zapewnia nie tylko doskonałą trakcję, ale też stabilizuje samochód w szybko pokonywanych zakrętach, a w ciasnych nawrotach czujemy jak moc przekazywana jest na tył. Wrażenie, że przy odpowiednim traktowaniu Golf R chciałby "pójść bokiem" jest tu jak najbardziej słuszne. Zastosowany w nim napęd 4x4 co prawda oparty jest na sprzęgle Haldex tak jak we wszystkich Volkswagenach od lat, ale zastosowano w nim dodatkowe dwa sprzęgła, dające możliwość niezależnego rozdzielania mocy między tylnymi kołami. Nie tylko poprawia to prowadzenie na torze, ale dzięki trybowi Drift, możemy zmienić dyscyplinę i zamiast wykręcać czasówki na torze, poćwiczyć latanie bokiem.

Oba te dodatkowe tryby (Specjal oraz Drift) są elementem pakietu R-Performance, obejmującego także większy tylny spojler, 19-calowe felgi oraz przesunięcie limitera prędkości z 250 na 270 km/h. Wymaga on dopłaty niemal 11 tys. zł, ale w wersji Black oferowany jest seryjnie.

Wykończenie wnętrza Volkswagena Golfa R może zrobić wrażenie (za dopłatą)
Najważniejszą nowością jaką przyniosła modernizacja w Golfie, jest powiększony do 12,9 cala ekran z nową wersją systemu multimedialnego oraz nareszcie podświetlanymi dotykowymi suwakami do regulacji temperatury oraz głośności.

Tym co najbardziej wyróżniało we wnętrzu testowany egzemplarz była skórzana tapicerka. Zwykle Golfy R wyjeżdżają z fabryki z tapicerką standardową, a więc czarną ze wzorem w niebieską kratę. Przywodzi ona na myśl wzór znany z Golfa GTI i traktowana jest jako wyróżnik tej odmiany, wraz z fotelami ze zintegrowanymi zagłówkami zapewniającymi dobre trzymanie boczne, ale mającymi trochę zbyt krótkie siedziska (co gorsza bez możliwości wydłużenia).

Testowany egzemplarz miał jednak tapicerkę z czarnej skóry Nappa z niebieskimi detalami oraz wstawkami mającymi wzór włókna węglowego. Robi ona naprawdę dobre wrażenie i nadaje wnętrzu nieco szlachetności, a do tego razem z nią otrzymujemy wentylację przednich foteli oraz elektryczną regulację fotela kierowcy z pamięcią. Szkoda tylko, że taka opcja kosztuje aż 13 810 zł. Przy tej cenie można już oczekiwać, aby elektryczną regulację miał także fotel pasażera.
Sportowy charakter testowanego Golfa R podkreślały także opcjonalne wstawki z tworzywa imitującego włókno węglowe. Dobra wiadomość jest taka, że faktycznie wygląda ono jak karbon, a do tego jego matowa powierzchnia nie obija światła jak lakier fortepianowy i nie zostają na nim odcinki palców. Zła wiadomość jest taka, że kosztuje tyle co prawdziwe karbonowe wstawki - 4520 zł.

Volkswagen Golf R - cena i konkurenci
Bez obaw o stronniczość można powiedzieć, że Volkswagen Golf R jest hot hatchem kompletnym. Na co dzień jeździ właściwie jak każdy inny Golf, zapewniając niezły poziom komfortu i nie narzucając się ze swoim sportowym charakterem. Przeszkadzać może jedynie przeciętna ilość miejsca w kabinie - z przodu jest jeszcze akceptowalnie, ale na tylnej kanapie jest już dość ciasno. Na szczęście Golf R dostępny jest także z nadwoziem kombi.

Kiedy natomiast wybierzecie któryś ze sportowych trybów jazdy, potrafi zapewnić sporo sportowych emocji zarówno na prostej jak i (a może przede wszystkim) w zakrętach. To hot hatch, który nie boi się toru, a wręcz przeciwnie - to tam dopiero możemy uwolnić pełnię jego potencjału i to w kilku różnych dyscyplinach.

Wszystko to ma oczywiście swoją cenę, choć nie tak wysoką, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Jak informowaliśmy w maju, Volkswagen znacząco obniżył ceny, szczególnie swoich najmocniejszych modeli, a Golf R Black Edition potaniał aż o 42 tys. zł. Teraz znowu nieco podrożał, choć nie do poprzedniego poziomu, i zapłacimy za niego 211 tys. zł. Natomiast testowany, kompletnie wyposażony egzemplarz, to już wydatek niemal 280 tys. zł.
Kwoty spore jak na Golfa, ale pamiętajmy, że "zwykłego" Golfa R kupimy za niecałe 196 tys. zł. Tymczasem bliźniacze Audi S3 kosztuje przynajmniej 232 tys. zł. Jeszcze droższe jest BMW M135, wycenione na 237 tys. zł. Nieco tańszy jest natomiast Mercedes-AMG A 35, kosztujący 228 tys. zł.
Dane techniczne | |
Silnik | R4, t. benz. |
Pojemność | 1984 ccm |
Moc | 333 KM (5600-6500 obr./min) |
Maksymalny moment obrotowy | 420 Nm (2100-5500 obr./min) |
Skrzynia biegów | 7b dwusprzęgłowa |
Napęd | 4x4 |
Osiągi | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,6 s |
Prędkość maksymalna | 270 km/h |
Średnie spalanie | 8,2 l/100 km |
Wymiary | |
Długość | 4296 mm |
Szerokość | 1789 mm |
Wysokość | 1454 mm |
Rozstaw osi | 2629 mm |
Pojemność bagażnika | 341 l |
Masa własna | 1550 kg |
Cena | 211 190 zł |


















