To będzie sensacja. Auto na sprężone powietrze

Samochód napędzany powietrzem, z którego rury wydechowej nie wydobywają się jakiekolwiek szkodliwe związki chemiczne. Mrzonka? A jednak nie. Marzenie ekologów, ludzi zatroskanych o losy ludzkości z chwilą wyczerpania się zasobów ropy naftowej, a także... superoszczędnych kierowców, jest bliskie urzeczywistnienia.

Na drugą połowę roku zapowiedziano premierę AirPoda, pierwszego na świecie auta  z silnikiem zasilanym sprężonym powietrzem. I nie będzie to żaden concept car, lecz pojazd produkowany seryjnie i trafiający do normalnej sieci sprzedaży.

Co ciekawe, za nowatorskim projektem o kryptonimie "Blue-Sky" (błękitne niebo) nie stoi żaden globalny potentat przemysłu motoryzacyjnego, ani, jak mogłaby sugerować nazwa pojazdu, amerykański producent wyrobów oznaczonych logo z wizerunkiem nadgryzionego jabłka, lecz indyjski koncern Tata oraz firma z Luksemburga - Motor Development International (MDI). Porozumienie w tej sprawie obaj partnerzy podpisali już dobrych kilka lat temu. Przez długi czas wydawało się, że pomysł został zarzucony jako zbyt nowatorski i trudny w realizacji. Teraz okazuje się, że tak jednak nie jest... 

Reklama

Jak będzie wyglądała ostateczna, produkcyjna odmiana AirPoda - jeszcze nie wiadomo. Oglądając dotychczas prezentowane wersje trzeba powiedzieć sobie szczerze, że pojazd ten nie bardzo przypomina samochody, które widujemy obecnie na drogach. Ma 213 cm długości, 150 cm szerokości i 171 cm wysokości. Rozstaw osi wynosi 149 cm. Jego nadwozie jest wykonane z warstwowego włókna szklanego oraz pianki poliuretanowej. Cała konstrukcja jest bardzo lekka, bo waży zaledwie 280 kg. Wnętrze pomieści maksymalnie trzy osoby dorosłe i dziecko. Ciekawostka: tradycyjną kierownicę zastąpił dżojstik.

AirPoda napędza aluminiowy, dwucylindrowy silnik powietrzny (jakkolwiek dziwnie to brzmi) o pojemności 430 centymetrów sześciennych, mocy niespełna 10 KM i maksymalnym momencie obrotowym 45 Nm, osiąganym w przedziale 250-1500 obr./min. A zatem - słabizna (10 KM to mniej niż miewają silniki spalinowe wielu kosiarek do trawników). Pewnie dlatego firma MDI bardzo skąpo informuje o osiągach AirPoda. Wiadomo jedynie, że może się on rozpędzić maksymalnie do 80 km/godz. W mieście, a przecież właśnie miasto będzie naturalnym żywiołem owego niecodziennego pojazdu, to powinno oczywiście wystarczyć. Podobnie jak zasięg, oceniany, zależnie od stylu jazdy, na 130-200 kilometrów. Zatem porównywalny z zasięgiem tak lansowanych w ostatnich latach samochodów elektrycznych.  

Wspomniany wyżej silnik współpracuje z trzystopniową automatyczną skrzynią biegów, przekazującą napęd na tylne koła. Dwa, wykonane ze wzmocnionego tworzywa sztucznego, zbiorniki AirPoda pomieszczą łącznie 250 litrów "paliwa". Samochód ma być tankowany z instalacji sprężonego powietrza na zwykłych stacjach benzynowych. Niestety, trudno oczekiwać, by można to było czynić całkowicie za darmo. W końcu sprężanie powietrza też wymaga energii. Trzeba ponadto pamiętać o kosztach eksploatacji służących do tego urządzeń.

AirPod zadebiutuje na Hawajach. Tam też będzie produkowany. Sprzedażą w Stanach Zjednoczonych zajmie się amerykańska firma Zero Pollution Motors, która już przyjmuje zamówienia na to auto. Aby je zarezerwować, wystarczy wypełnić stosowny formularz na stronie internetowej i wpłacić 1000 dolarów zaliczki.  Ostateczna cena nie została jeszcze upubliczniona, ale według wcześniejszych informacji nie powinna przekroczyć 10 tys. dol. W przypadku innych rynków firma MDI podaje orientacyjną cenę 6-9 tys. euro. Zapowiada też kolejne, poza osobową, wersje swojego pojazdu, m.in. cargo i pikap.

W USA, dystrybutor liczy na zainteresowanie indywidualnych klientów. Zero Pollution Motors planuje także stworzenie nowatorskiej sieci wypożyczalni o nazwie FreeBee (free - wolny, wolna; bee - pszczoła). Roczne członkostwo we FreeBee ma kosztować 50 dolarów. Godzina użytkowania AirPoda - 8 dol. Autko, zamawiane przez telefon lub Internet, a uruchamiane specjalną kartą, będzie można pozostawić na każdym legalnym parkingu w mieście. 

Dziwnie wyglądający, nie do końca funkcjonalny, lecz niezwykle poręczny (bezkonkurencyjna zwrotność, rozmiary, umożliwiające parkowanie prostopadle do krawędzi jezdni), relatywnie niedrogi w zakupie i tani w eksploatacji "powietrzny samochód"... Czy taki pojazd miałby szanse na powodzenie w Polsce? 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy