Skarabeusz

Dla francuskiego Renaulta wielkie salony samochodowe są miejscem prezentacji nowych pojazdów koncepcyjnych, w których testuje się nietypowe rozwiązania konstrukcyjne. Nie inaczej będzie w Genewie. Już na początku marca podczas wystawy w Palexpo na stoisku Renaulta zadebiutuje zapewne jakiś dziwaczny concept-car o nie mniej dziwnej nazwie. Tak jest co roku. Trzy lata temu pokazano np. auto o nazwie ... "ZO". Był to samochód dla trzech osób - kierowca zajmował miejsce w środku kabiny a obaj pasażerowie po jego bokach, lekko przesunięci do tyłu.

Jak skarabeusz

Concept-car Renaulta wyglądał jak skarabeusz, który poruszać się może po dowolnych drogach. Podobnie było z "ZO". Mógł służyć jako pojazd terenowy, doskonale radzić sobie na ulicach miast i autostradach. Aluminiowe podwozie, superlekka karoseria i drzwi w kształcie skrzydeł owada ("zo" to w końcu pojazd zoomorficzny) sprawiały, że samochód ten pasował bardziej do filmów SF niż na wystawy.

Obudowa silnika

Najważniejsza wtedy nowość znajdowała się jednak pod maską silnika. Cała reszta to było jedynie opakowanie, które skrywało pierwszą europejską seryjnie produkowaną jednostkę z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Silnik ten, który trafił już do seryjnych "renówek" miał pojemność 2 litrów, 16-zaworów i 130 KM mocy przy maksymalnym momencie obrotowym 188 Nm. Uzupełnieniem napędu była skrzynia biegów zbudowana w systemie "pro-active", która samoczynnie przystosowywała się do stylu jazdy kierowcy.

Reklama

Pneumatyczne zawieszenie

"ZO" mógł być samochodem sportowym i terenowym. Sprawiał to system obejmujący sprężyny pneumatyczne i pompę hydrauliczną. Pozwalała ona na zmianę wysokości zawieszenia samochodu w ciągu kilku sekund. Dla potrzeb jazdy sportowej kierowca wybierał niskie, sztywniejsze zawieszenie, które sprzyjało dynamicznemu zachowaniu samochodu. Na bezdrożach natomiast przestawiał je na bardziej elastyczne górne położenie, które zapewniało wyższy komfort.

Światła z lumogenu

W wykonanym z włókna grafitowego nadwoziu bardzo charakterystyczne były tylne światła. Miały one kształt długich i cienkich pasków. Wykonane zostały z lumogenu, czyli kolorowego proszku zmieszanego z żywicami. Materiał ten w połączeniu z lampami neonowymi zapewniał jednolite i bardzo intensywne światło.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowca | wystawy | concept car
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy