Nissan e-NV200 z ogniwami paliwowymi na bioetanol

To pierwszy na świecie samochód z wbudowanym generatorem wodoru. Czy okaże się odpowiedzią na dotychczasowe problemu aut z ogniwami paliwowymi?

Ograniczenia samochodu elektrycznego są problemem, którego jeszcze długo nie rozwiążemy. Obecnie stosowane akumulatory magazynują zbyt mało energii, za długo trzeba czekać na ich ponowne naładowanie, a do tego są horrendalnie drogie. Trwają co prawda prace nad nieporównywalnie wydajniejszymi bateriami, ale minie jeszcze wiele lat, zanim będą mogły pojawić się na rynku.

Rozwiązaniem tych problemów miały być samochody wykorzystujące ogniwa paliwowe zasilane wodorem. Łączy się on z tlenem, wytwarzając prąd, a przy okazji wodę. Taka ekologiczna, pokładowa elektrownia. Korzystanie z takiego samochodu wymaga jednak stosowania wyjątkowo wytrzymałych zbiorników (wodór przechowywany jest pod bardzo wysokim ciśnieniem - nawet 700 barów!). To oczywiście komplikuje konstrukcję takiego auta i zwiększa koszty jego powstania.

Reklama

Dodatkowym problemem jest stworzenie infrastruktury tankowania wodoru. Wraz z pojawianiem się kolejnych samochodów wykorzystujących ogniwa paliwowe, przybywa odpowiednich stacji, ale wciąż jest ich dosłownie garstka.

Rozwiązanie tych wszystkich problemów, zaproponował parę miesięcy temu Nissan tworząc układ o nazwie Solid Oxide Fuel Cell. W największym uproszczeniu, jest to pokładowa fabryka wodoru, który uzyskiwany jest, w wyniku reakcji chemicznych, z etanolu, bioetanolu lub gazu ziemnego. Innymi słowy, tankujemy na tradycyjnej stacji CNG, a następnie samochód produkuje wodór, który następnie używany jest to produkcji prądu.

W ten sposób rozwiązujemy problem magazynowania wodoru w samochodzie, a do tego nie trzeba zmieniać infrastruktury. W Polsce co prawda gaz ziemny czy bioetanol nie są dostępne na każdej stacji, ale na nich opiera się transport chociażby w Azji oraz Ameryce Południowej. Ponadto bioetanol jest paliwem odnawialnym.

Pierwszym samochodem, który wykorzystuje tę technologię, jest prototyp bazujący na Nissanie e-NV200. Wyposażony jest on w akumulatory o pojemności 24 kWh oraz 30-litrowy bak, które pozwalają na przejechanie ponad 600 km. Ma zatem zasięg na poziomie auta z silnikiem spalinowym, równie łatwo go zatankować, a do tego jest on pojazdem zeroemisyjnym. Podczas produkcji wodoru wydziela się co prawda trochę dwutlenku węgla, ale jest go tyle, ile potrzebowały rośliny, z których zrobiono potem bioetanol. Nissan mówi tu więc o "neutralnym węglowo cyklu".

Nissan zakłada, że seryjna produkcja samochodu wykorzystującego technologię Solid Oxide Fuel Cell, będzie możliwa już w 2020 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy