Afera "dieselszwindel"

Czy skandal z Volkswagenem wpłynie na reputację Niemiec?

Kanclerz Niemiec Angela Merkel przyznała podczas niedzielnego wywiadu dla radia Deutschlandfunk, że skandal, w który zamieszany jest koncern motoryzacyjny Volkswagen był "drastyczny", jednak nie wpłynął on na postrzeganie Niemiec jako dobrego miejsca na biznes.

"Wierzę, że reputacja niemieckiej gospodarki i zaufanie dla niej nie zostało nadszarpnięte i nadal jesteśmy postrzegani jako dobry kraj na robienie interesów" - powiedziała szefowa rządu w Berlinie.

Kanclerz Merkel wyraziła jednocześnie nadzieję, że koncern motoryzacyjny wyjaśni wszystkie wątpliwości, które w ostatnim czasie nagromadziły się wokół jego działalności.

Niemieckie media cytują też w niedzielę wypowiedzi przewodniczącego parlamentu UE Martina Schulza na temat praktyk niemieckiego koncernu motoryzacyjnego i potencjalnych szkód, jakie afera mogła wyrządzić. Schulz uznał, że skandal odbije się na niemieckiej gospodarce, jednak nie doprowadzi do upadku samego Volkswagena.

Reklama

"To poważny cios dla niemieckiej gospodarki jako takiej. (...) Wierzę, że Volkswagen jest silną firmą, która ma poważne szanse na przetrwanie tego kryzysu" - cytują Schulza niemieckie gazety.

Władze USA ujawniły 18 września, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary. Koncern przyznał 22 września, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w jego samochodach także poza USA. Może ono znajdować się w ok. 11 mln pojazdów na całym świecie, w tym w Polsce.

Brytyjski dziennik "Guardian", powołując się na niemiecki automobilklub ADAC, podał w czwartek, że przekraczanie europejskich norm emisji spalin przez pojazdy z silnikiem dieslowskim dotyczy nie tylko samochodów Volkswagena, ale także innych producentów, w tym z Niemiec.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy