Nieustannie rozwijamy się jako załoga - wywiad z Marczykiem i Gospodarczykiem

Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Rzeszowskiego, pozwoliło załodze Mikołaj Marczyk/Szymon Gospodarczyk umocnić się na prowadzeniu w Mistrzostwach Polski. Dużo ważniejsze jednak od punktów, było doświadczenie, jakie na podkarpackich odcinkach zdobył duet zespołu Skoda Polska Motorsport.

Marek Wicher: Twoje cele na Rajd Rzeszowski były ściśle określone. Po pierwsze chciałeś utrzymać prowadzenie w Mistrzostwach Polski, po drugie wciąż rozwijać się jako kierowca. Czy oba udało się zrealizować?

Mikołaj Marczyk: Stając na drugim stopniu rajdowego podium, mogę z cała pewnością stwierdzić, że cele, które sobie postawiłem przed rundą w Rzeszowie, wspólnie z Szymonem osiągnęliśmy. Cieszy drugie miejsce i solidna porcja punktów do klasyfikacji generalnej Rajdowych Mistrzostw Polski, jednak ja najbardziej zadowolony jestem z postępu, jaki uczyniłem jako kierowca. Chociaż przed rzeszowską rundą dużo trenowaliśmy, to dopiero prawdziwa rywalizacja na odcinkach specjalnych pokazała, że mocno wzrosła moja pewność za kierownicą Fabii R5.

Reklama

W jakich elementach odczuwasz znaczącą poprawę?

Bez dwóch zdań, podczas Rajdu Rzeszowskiego zdecydowanie lepiej znajdywałem punkty hamowań. Mogłem również lepiej czuć prędkość graniczną w zakrętach, tych szybkich i wolniejszych. Zacząłem także szybciej jechać w tych miejscach, gdzie na drodze było trochę brudu. Ten progres bardzo mnie cieszy, bo wiem, że z każdym rajdem staję się po prostu lepszym kierowcą sportowym.

Drugie miejsce, ze stratą 21 sekund, to chyba wynik powyżej oczekiwań?

Przyznam szczerze, że przed rzeszowską rundą myślałem, iż Grzesiek Grzyb i Bryan Bouffier odjadą nam na 2 minuty. Po cichu liczyłem na trzecie miejsce i możliwość nawiązania walki ze wspomnianą dwójką. Na mecie jesteśmy 21 sekund za Grzybem, 40 sekund przed Bouffierem, a co najważniejsze przez cały weekend byliśmy konkurencyjni. Wygraliśmy jeden odcinek specjalny (miejski w Rzeszowie - przyp. MW), na pozostałych byliśmy blisko najlepszych europejskich zawodników tutaj na Podkarpaciu.

Rajd Rzeszowski uznawany jest przez zawodników jako ten chyba najtrudniejszy w Polsce. Zmienna przyczepność asfaltów, szerokości dróg wymagają od kierowców naprawdę dużo odwagi.

Trudność rzeszowskiej rundy polega na tym, że mamy tutaj śliskie i przyczepne asfalty, chwilami jedziemy po szerokich drogach, by za chwilę wjechać w wąskie partie z wieloma szczytami, podbiciami, również dziurami. Mamy mocne hamowania w dół, gdzie na odciążeniu niesie samochodem, ale też ostre hamowania pod górę, na przyczepnym asfalcie, gdzie z kolei możemy znacznie opóźnić hamowanie. Kluczem do sukcesu w Rzeszowie jest doświadczenie. Dla mnie był to dopiero drugi rajd na Podkarpaciu w aucie klasy R5, ale mając w głowie kolejne edycje, jestem bardzo pozytywnie nastawiony.

Doświadczenie zdobywa się poprzez nieustanne starty. Temu między innymi służyć będzie udział w Rajdzie Barum (16-18.08.2019), czeskiej rundzie Mistrzostw Europy?

Dzięki naszym partnerom mamy możliwość ciągłego rozwoju i temu też służyć będzie start w Rajdzie Barum. Do Czech jedziemy treningowo, dla zdobycia doświadczenia, ale również po to, by skonfrontować się na asfaltach z europejską czołówką. Za południową granicą zawsze można liczyć na zaciętą rywalizację, nie tylko z lokalnymi kierowcami.

Dla ciebie był to szósty start w Rajdzie Rzeszowskim, ale dopiero drugi z Mikołajem Marczykiem. Był inny w porównaniu do poprzednich lat?

Szymon Gospodarczyk: Zdecydowanie tak. Przede wszystkim Mikołaj to bardzo pojętny uczeń, który szybko przyswaja sobie rajdową wiedzę. Na początku naszej współpracy, z racji mojego doświadczenia, to ja nadawałem ton załodze, ale Miko szybko nadrobił zaległości i teraz uczymy się od siebie nawzajem. Z mojej perspektywy każdy dzień to był inny rajd. Widać było, że Mikołaj nabiera pewności za kierownicą Skody i jedziemy po prostu szybciej.

Plan na Rajd Rzeszowski wykonany w stu procentach?

Nawet z nawiązką. Mamy drugie miejsce, wywozimy z Rzeszowa sporo cennych punktów, więc możemy się tylko cieszyć. Przed nami Rajd Barum, gdzie poznamy nasze miejsce w szeregu załóg walczących o prymat na Starym Kontynencie. Później dwie ostatnie rundy Mistrzostw Polski, czyli rajdy Śląski i Dolnośląski. Będziemy walczyć o krajowy tytuł i mamy nadzieję, że z tej potyczki to my wyjdziemy zwycięsko.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy