Samochody elektryczne

Wraca pomysł Stref Czystego Transportu. Obecnie nie działa ani jedna

W trzy lata od wprowadzenia przepisów pozwalających na tworzenie w polskich miastach tzw. Stref Czystego Transportu, w naszym kraju nie funkcjonuje obecnie żaden tego typu obszar. To dobre wiadomości dla kierowców, ale taki stan rzeczy może się wkrótce zmienić. Na kształt obecnie obowiązujących przepisów skarżą się samorządy i - lobbujące na rzecz samochodów elektrycznych - Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych.

Te, wspólnie z samorządami, m.in. z Unią Metropolii Polskich oraz Górnośląsko - Zagłębiowską Metropolią, opracowały katalog warunków brzegowych wskazujących ustawodawcy "pożądany" (w opinii autorów) kierunek zmian. Deklaracja zawierającą postulowane zmiany podpisana została 20 września 2021 r.

Jak informuje "prawo.pl", sygnatariusze deklaracji postulują m.in. umożliwienie tworzenia stref czystego transportu we wszystkich miastach i gminach, a nie tylko tych największych liczących ponad 100 tys. mieszkańców. Chcą, aby takie strefy samorządy mogły wyznaczać wspólnie, jeżeli teren wymagający tej formy ochrony jest położony w kilku gminach.

Reklama

W tym miejscu warto przypomnieć, ze przy okazji wprowadzania obecnych przepisów Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych - wbrew swojej nazwie - skutecznie postulowało np. o wykreślenie z katalogu wyjątków (pojazdów, które mogłyby wjeżdżać do strefy) np. samochodów napędzanych LPG. W efekcie powstały przepisy tak rygorystyczne, że władze gmin boją się je stosować, by nie narażać się mieszkańcom.

Przypominamy, że obecne przepisy pozwalają na tworzenie Stref Czystego Transportu wyłącznie w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Ten warunek spełnia obecnie 37 polskich miast, ale w żadnym z nich nie powstał żaden tego typu obszar. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro - bez uiszczania stosownej opłaty - do strefy wjechać mogą wyłącznie pojazdy zero lub nisko emisyjne.

Problem poboru opłat również jest dość skomplikowany. Wprawdzie ustawodawca określił ich maksymalną stawkę na 2,5 zł za godzinę, ale trzeba pamiętać, że tego typu rozwiązanie wymaga uchwały rady gminy i obowiązywać może wyłącznie w okresie nie dłuższym niż 3 lata od daty przyjęcia uchwały. Po tym czasie do strefy wjeżdżać będą mogły już tylko pojazdy elektryczne, wodorowe lub napędzane gazem ziemnym. A tych, jak wiadomo, jest w Polsce jak na lekarstwo. Obecnie - zgodnie z raportem PSPA - po polskich drogach jeździ zaledwie 13 tys. aut elektrycznych (BEV), co stanowi - uwaga - około promila zarejestrowanych w naszym kraju pojazdów!


***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama