Samochody elektryczne

Rząd zmusi do montażu ładowarek do "elektryków"

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ogłosił, że od przyszłego roku wszystkie nowo powstałe w Zjednoczonym Królestwie budynki, w tym domy mieszkalne, supermarkety, biurowce itd. będą musiały być wyposażone w ładowarki do samochodów elektrycznych. W krajach Unii Europejskiej, a zatem i w Polsce, wygląda to trochę inaczej...

Wszystko za sprawą Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE o numerze 2018/844, która reguluje kwestie dotyczące infrastruktury związanej z elektromobilnością. Co prawda nie stawia ona wymogu montażu stacji ładowania, jednak budując obiekty mieszkalne i przemysłowe z więcej niż dziesięcioma miejscami parkingowymi trzeba zapewnić odpowiednią instalację, która umożliwi umieszczenie takiego punktu w przyszłości. Dotyczy to również, z pewnymi wyjątkami, budynków modernizowanych i remontowanych.

W Polsce obowiązują dodatkowe przepisy, które obligują do zapewnienia mocy przyłączeniowej, pozwalającej na instalację punktów ładowania o mocy nie mniejszej niż 3,7 kW. W przypadku obiektów mieszkalnych wielorodzinnych, moc przyłączeniowa musi stanowić iloczyn 50 proc. planowanej liczby miejsc postojowych oraz wartości mocy równej 3,7 kW.

Reklama

W przypadku domu, który takich miejsc ma np. 5, minimalna moc przyłączeniowa budynku musi wynosić 9,25 kW. Prawo nie dotyczy jednak gmin, liczących poniżej 100 tysięcy mieszkańców.

Wielka Brytania, pomimo wyjścia z Unii Europejskiej, w elektryfikacji transportu podąża w tym samym kierunku co UE. Nowe prawo łączy się tam z zapowiedzią oficjalnego zakończenia sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2030 r. Ma wspomóc rozwój elektromobilności i dostosować infrastrukturę do wymogów "zielonego" transportu.

Dzięki nowym regulacjom, co roku powstawać ma do 145 tysięcy punktów ładowania. Dotychczas brytyjski rząd wspomógł budowę ponad 250 tys. takich miejsc.

Dodatkowo, władze myślą nad kolejnymi zmianami, które wspomóc mają Brytyjczyków w przejściu na samochody elektryczne. Jednym z udogodnień ma być usprawnienie systemu płatności za ładowanie na wszystkich punktach szybkiego ładowania.

- Siłą napędzającą zmiany nie będzie rząd ani biznes. Będą to młodzi ludzie, którzy dostrzegają konsekwencje płynące ze zmian klimatu, domagając się od nas zmiany na lepsze - powiedział premier Boris Johnson podczas wystąpienia na corocznej konferencji Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu, organizacji wspierającej przedsiębiorców na różnych szczeblach.

Premier Wielkiej Brytanii podzielił się również planami dotyczącymi rozwoju technologii wykorzystującej energię pochodzącą z elektrowni wiatrowych do produkcji wodoru, a także zminimalizowania emisji dwutlenku węgla. Na ten cel rząd przeznaczy ponad 90 miliardów funtów, które przełożą się również na powstanie nowych miejsc pracy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama