Polskie drogi

Zmiany w mandatach łamią prawa obywatelskie i konstytucję

​Projekt ustawy zgodnie z którym nie będzie można odmówić przyjęcia mandatu, nie powinien zostać uchwalony, bo jest niekonstytucyjny i łamie prawa obywatelskie - mówili na środowej konferencji wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i Aleksander Pociej (KO).

W środę odbywają się w Senacie konsultacje w związku ze złożonym przez klub PiS na początku stycznia projektem noweli Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, który zakłada, że nie będzie brak możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego, a jedynie możliwość zaskarżenia go potem do sądu. Obecnie, w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie.

W opinii Gabrieli Morawskiej-Staneckiej projekt jest niekonstytucyjny. "Takie prawo spowoduje efekt mrożący, który spowoduje, że obywatel będzie bał się bronić przed władzą, która go będzie osaczać" - mówiła wicemarszałek Senatu na środowej konferencji prasowej.

Senator Pociej zwracał uwagę, że radary policyjne czasem podawały nieprecyzyjną wielkość i w sądach bardzo często ludzie wygrywali sprawy i nie musieli płacić mandatów. "Teraz obywatel będzie musiał zapłacić, potem będzie musiał wynająć pełnomocnika i będzie musiał dopiero dochodzić zwrotu pieniędzy" - powiedział Pociej. "To tak jakby prokurator wydawał wyrok i dopiero potem obywatel musiał się bronić" - dodał.

Zdaniem Pocieja przygotowanie projektu oznacza, że dla zysków politycznych - w tym przypadku interesów policji - prawa obywateli będą ograniczone.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek poinformowała w środę, że projekt dotyczący mandatów ma znaleźć się w porządku obrad Sejmu w lutym, choć wcześniej ma zostać do niego złożona autopoprawka.

W uzasadnieniu projektu, pod którym widnieją podpisy 32 posłów PiS, napisano m.in.: "Jak wskazuje praktyka, przeważająca większość spraw o wykroczenia wnoszonych do sądu w związku z odmową przyjęcia mandatu przez sprawcę kończy się wydaniem prawomocnego wyroku skazującego". "Poza tym odmowa przyjęcia mandatu przez sprawcę niejednokrotnie ma charakter impulsywny i nieprzemyślany, a w konsekwencji powoduje konieczność podjęcia szeregu czynności związanych z wytoczeniem oskarżenia w sprawie o wykroczenie" - czytamy.

Dlatego - jak napisano - "z tych względów proponuje się przyjęcie założenia, że grzywna nałożona mandatem karnym przez funkcjonariusza staje się wykonalna na dotychczasowych zasadach, a ukarany nie może odmówić przyjęcia mandatu". W uzasadnieniu wskazano, że ukarany będzie mógł zaskarżyć w ciągu siedmiu dni do sądu rejonowego nałożony mandat karny - w zakresie zarówno co do winy, jak i co do kary.

Projekt PiS budzi zastrzeżenia wielu prawników, m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Krytykują go także politycy KO, Lewicy, PSL czy Konfederacji oceniając, że proponowane rozwiązanie to ograniczenie praw obywatelskich, złamanie konstytucyjnej zasady domniemania niewinności czy prawa do sądu.

Uwagi zgłaszali także politycy Porozumienia, współtworzącego Zjednoczoną Prawicę. Szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski  mówił niedawno, że po uwzględnieniu kilku uwag nie będzie to projekt, który będzie problemem w ZP. Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki oceniał, że projekt wydaje mu się rozsądny i logiczny. 

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy