Polskie drogi

Zderzenie gimbusu z ciężarówką. Są ofiary śmiertelne

Do czołowego zderzenia autobusu szkolnego z tirem z naczepą z dłużycą do przewozu drewna doszło w poniedziałek rano między miejscowościami Samborowo, a Tyrowo na drodze krajowej nr 16. W wypadku zginęła 60-letnia opiekunka dzieci i 67-letni kierowca autobusu. Wszyscy gimnazjaliści jadący autobusem zostali zabrani do szpitala.

Dwoje uczniów - chłopak i dziewczyna - podróżujących autobusem szkolnym, który zderzył się z tirem doznało obrażeń głowy - podała policja. Rannym na miejscu wypadku pierwszej pomocy udzielił lekarz, który akurat jechał do pracy w Ostródzie.

"Okazało się, że oprócz chłopca, który już na miejscu miał widoczne obrażenia głowy, ranna jest także dziewczyna. Ona także ma obrażenia głowy, ale nie zagrażają one jej życiu" - poinformowała oficer prasowa ostródzkiej policji Anna Balińska. Policjantka dodała, że czterech gimnazjalistów trafiło do szpitala w Olsztynie, a trzech do szpitala w Iławie. Uczniowie mają 14-15 lat, jechali z Tyrowa do gimnazjum w Samborowie.

Reklama

Balińska zapewniła, że uczniom została udzielona pomoc psychologiczna. Z dziećmi są już ich rodzice.

Kierowca ciężarówki, która czołowo zderzyła się z autobusem szkolnym w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala w Olsztynie. Policja nie podaje skąd pochodzi mężczyzna, auto ma poznańskie numery rejestracyjne.

Kapitan Grzegorz Różański z ostródzkiej straży pożarnej powiedział, że jednym ze świadków wypadku był lekarz, który jechał do pracy na SOR w Ostródzie. "To on udzielił na miejscu wypadku pierwszej pomocy, reanimował opiekunkę i zajął się rannymi dziećmi" - powiedział Różański i dodał, że pomoc tego lekarza na miejscu zdarzenia była nieoceniona. "Ten lekarz stwierdził także zgon kierowcy autobusu. To było dla nas istotne, bo odstąpiliśmy od reanimacji i zajęliśmy się innymi rannymi" - dodał strażak. 

Różański przyznał także, że świadkowie zdarzenia pomogli odprowadzić od miejsca wypadku uczniów, którzy byli w szoku. Zwłaszcza jeden chłopiec silnie emocjonalnie przeżywał zdarzenie. Wkrótce po wypadku przyjechał na miejsce strażacki bus i dzieci w nim czekały na przewiezienie do szpitali.

Miejsce, w którym doszło do wypadku znajduje się w lesie, jest tam bardzo kręta droga - z zakrętu wchodzi się w następny zakręt. Wedle wstępnych ustaleń policji przyczyną zdarzenia było zjechanie tira na przeciwny pas ruchu. Droga była nieco śliska, wiał mocny wiatr.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama