Polskie drogi

Uwaga! Pierwszy długi weekend z ostrymi przepisami!

Przed długim weekendem czerwcowym policja apeluje do kierowców o ostrożność, zdjęcie "nogi z gazu" i trzeźwość. Kierowcy powinni też pamiętać, że obowiązują nowe, zaostrzone sankcje m.in. dla tych, którzy jeżdżą zbyt szybko.

Zgodnie z nowymi przepisami, obowiązującymi od 18 maja br., kierowca, który w terenie zabudowanym, przekroczy dozwoloną prędkości o więcej niż 50 km/h traci prawo jazdy.

Weekendowe wyjazdy - jak oceniają policjanci - rozpoczną się już w środę po południu. "Pogoda ma sprzyjać wypoczynkowi, dlatego spodziewamy się, że na drogach będzie tłoczno. Apelujemy, by kierowcy dostosowywali prędkość do sytuacji na drodze, nie rozmawiali w czasie jazdy przez telefony komórkowe i nie SMS-owali. Zapinajmy pasy" - mówi rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Reklama

Jak dodaje, przez cały wydłużony weekend na drogach będzie więcej policjantów. "Ich zadaniem będzie m.in. hamowanie zapędów tych, którzy jeżdżą w sposób szaleńczy, nieodpowiedzialny, ryzykując życie swoje i innych" - mówi rzecznik.

Przypomina, że tylko przez dwa pierwsze tygodnie obowiązywania nowych przepisów (od 18 do 1 czerwca) policjanci zatrzymali - jedynie za przekroczenie prędkości - ponad 1200 praw jazdy.

"Cały czas obowiązuje też przepis, który daje policji możliwość odebrania prawa jazdy za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego (policja występuje wtedy do sądu o czasowe odebranie kierowcy prawa jazdy - PAP). W jakich sytuacjach? Przykładowo, kiedy kierowca wyprzedza na trzeciego, wpycha się pomiędzy inne pojazdy, kiedy zmusza inny pojazd, żeby zjechał na pobocze lub kiedy wymija auto, które zatrzymało się przed przejściem, żeby przepuścić pieszego" - podkreśla rzecznik.

Jak poinformował nowe przepisy sprawiły, że spadła liczba wypadków drogowych. W ostatnich dwóch tygodniach, w porównaniu z poprzednimi dwoma było ich o 200 mniej, o 17 spadła liczba ofiar śmiertelnych i o ponad 200 liczba rannych. Mniej było także o 1,5 tys. nietrzeźwych kierujących.

Sokołowski zapowiedział, że nie będzie też żadnej pobłażliwości, dla tych, którzy wsiądą za kierownicę "na podwójnym gazie". "Rozpoczyna się sezon grillowy, wiele osób będzie w ten sposób wypoczywać, przy grillu z rodziną. I dobrze, bawmy się korzystajmy z wolnych dni, ale pamiętajmy, że osoba wsiadająca za kierownicę musi być trzeźwa" - oświadczył Sokołowski.

Z policyjnych doświadczeń wynika, że gros pijanych kierowców, to nie ci, którzy pili alkohol tuż przed jazdą, ale kilka, a nawet kilkanaście godzin wcześniej.

W myśl nowych przepisów, ci, którzy zdecydują się na jazdę "na podwójnym gazie" muszą się liczyć z dolegliwymi konsekwencjami finansowymi.

Niezależnie od orzeczonej kary (gdy zawartość alkoholu we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi mu zakaz prowadzenia pojazdów i m.in. do 30 dni aresztu; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia - PAP) sąd ma obligatoryjnie orzekać świadczenie pieniężne w wysokości nie mniejszej niż 5 tys. zł w przypadku osoby po raz pierwszy dopuszczającej się tego czynu oraz nie mniejszej niż 10 tys. zł, gdy osoba po raz kolejny kierowała pojazdem w stanie nietrzeźwości.

W sprawach dot. wypadków drogowych spowodowanych przez nietrzeźwych kierujących, sąd ma obligatoryjnie orzekać nawiązkę na rzecz poszkodowanych lub ich bliskich, w wysokości nie mniejszej niż 10 tys. złotych. Dodatkowo wydłużono okres, na jaki orzekany jest środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów z 10 do 15 lat; przy czym minimalny okres, na jaki zakaz ten będzie orzekany, określono na poziomie 3 lat.

Policjanci apelują też, by do długiej podróży dobrze przygotować auto. "Sprawdźmy czy hamulce działają, czy światła są sprawne. Przygotujmy także siebie. Jeżeli jedziemy w daleką podróż bądźmy wypoczęci, róbmy przerwy nawet tylko po to, by przemyć twarz wodą. Na drodze szanujmy innych kierowców. Może być tłoczno, nerwy, złe emocje w niczym nie pomogą" - podkreśla Sokołowski.

Kolejną sprawą, na którą policja zwraca coraz mocniej uwagę, jest rozmawianie podczas jazdy przez telefon komórkowy. Jak mówił Sokołowski w ramach badań przeprowadzonych w trakcie kampanii społecznej "Nie (przy)dzwoń za kierownicą" 65 proc. kierowców przyznało się do korzystania z telefonu podczas jazdy.

"To jest duży, nagminny problem. Przypuszczamy, że takie rozmowy, pisanie SMS-ów, sprawdzanie maili w czasie jazdy jest przyczyną wielu tragicznych wypadków. Te czynności dekoncentrują kierowcę. Wyobraźmy sobie, że jedziemy autem, z zamkniętymi oczami - myślimy, że to szaleństwo, a tak właśnie jest, kiedy podczas jazdy piszemy SMS-a" - mówi Sokołowski. Przypomina, że za to wykroczenie grozi 200 zł mandatu i pięć punktów karnych.

Ordynator Psychiatrycznego Oddziału Dziennego w Scanmed Multimedis w Krakowie Agnieszka Russek-Zając mówiła we wtorek dziennikarzom, że prowadzenie rozmowy telefonicznej podczas jazdy zmniejsza możliwość reakcji kierowcy w sytuacjach nagłych o 9 proc.

"Można by porównać kierowcę rozmawiającego przez telefon do osoby, która prowadzi samochód mając 0,8 promila alkoholu we krwi" - zaznaczyła.  Jak dodała, osoba, która spowoduje wypadek cierpi na zespół stresu pourazowego, może nie być w stanie prowadzić samochodów, mieć zaburzenia koncentracji i koszmary, a także zespoły depresyjne.

"W normalnym życiu szybkie odebranie telefonu jest nawykiem, tymczasem podczas prowadzenia pojazdu powinniśmy myśleć odwrotnie. Byłoby idealnie, gdyby nawykiem było nieodebranie telefonu w samochodzie" - podkreśliła.

Według prezesa Fundacji Krajowe Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Jacka Zalewskiego dużym zagrożeniem jest brak koncentracji podczas jazdy. "W długi weekend myślimy, że mamy już wolne. Ale zbyt duże wyluzowanie powoduje, że nie widzimy zagrożeń, które czyhają na każdego z nas: pieszego, rowerzystę, kierowcę. Pełna koncentracja podczas przemieszczania się z punktu A do punktu B pozwoli nam szczęśliwie dojechać do celu. Powinniśmy patrzeć na to, co dzieje się na drodze, a nie interesować się tym, co wewnątrz samochodu" - zaznaczył Zalewski.

Fundacja apeluje o właściwe zapinanie pasów bezpieczeństwa w samochodzie, w rozpowszechnieniu wiedzy, jak to robić ma pomóc kampania "Mistrzowie w pasach" prowadzona wspólnie z Grupą Lotos.

"Zaledwie 10-15 proc. osób w sposób właściwy zapina pasy bezpieczeństwa. Niewielu kierowców we właściwy sposób wykorzystuje zagłówki. 99 proc. kierowców nieprawidłowo montuje foteliki dla dzieci. Pasy muszą ściśle przylegać do ciała, pas biodrowy powinien być na biodrach, a nie na brzuchu, pas barkowy pośrodku, żeby się nie zsunął i nie zbyt blisko szyi" - tłumaczył Zalewski.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Policja (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy