Polskie drogi

Tragedia w Tryńczy. Są wyniki badań krwi: kierowca był pijany

Dwóch mężczyzn, których ciała znajdowały się w aucie wyłowionym pod koniec roku z Wisłoka w Tryńczy (Podkarpackie) było nietrzeźwych - tak wykazały badania ich krwi. Jeden z nich to właściciel samochodu i prawdopodobny kierowca.

Pod koniec roku z Wisłoka w Tryńczy wyłowiono auto z pięcioma ciałami - trzech dziewcząt w wieku 19, 18 i 16 lat (dwie z nich to siostry) i dwóch mężczyzn w wieku 24 i 27 lat. Pozostałe ofiary - trzy dziewczyny - były trzeźwe - wynika z badań.

Śledztwo w kierunku spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym wszczęła Prokuratura Okręgowa w Przemyślu.

Jak poinformowała PAP we wtorek rzeczniczka tej prokuratury prok. Marta Pętkowska, wyniki badań krwi przeprowadzonych przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie wskazują, że starszy z mężczyzn - Bogusław K. miał we krwi 1,84 promila; młodszy, właściciel samochodu i prawdopodobny kierowca - Sławomir G. - 1,81 promila alkoholu. Dziewczyny były trzeźwe.

Reklama

Pętkowska dodała, że nie ma jeszcze wyników badań na obecność środków odurzających.

Sekcja zwłok wszystkich pięciu ofiar wykazała, że przyczyną śmierci było utonięcie.

W śledztwie zostaną jeszcze przeprowadzone szczegółowe oględziny pojazdu i jego stanu technicznego. Przesłuchani zostaną również świadkowie, śledczy będą ustalać również przebieg zdarzenia do momentu wypadnięcia z drogi.

"Będziemy ustalać, co było bezpośrednią przyczyną wypadnięcia samochodu z drogi. Na razie możemy tylko domniemywać; wiemy, że była noc, padał deszcz i był przymrozek. Biegły wyliczy prędkość, z jaką pojazd się poruszał" - zaznaczyła prokurator.

Przeprowadzone wstępne oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia przez biegłego w zakresie ruchu drogowego wskazują, że pojazd przed wjechaniem do rzeki dachował.

Pod koniec grudnia policjanci i strażacy przez kilka godzin pracowali w okolicach rzeki Wisłok w Tryńczy. Użyty przez strażaków sonar wskazał, że na dnie rzeki znajduje się duży przedmiot; prawdopodobnie samochód.

Po wyciągnięciu go na brzeg okazało się, że to daewoo tico. W środku znajdowało się pięć ciał - trzech dziewcząt oraz dwóch mężczyzn. Dziewczęta, w tym dwie siostry, były od kilku dni poszukiwane. Wyszły z domu 25 grudnia, ostatni raz były widziane wraz z dwoma mężczyznami, jak wsiadały do daewoo tico. Pozostałe dwa ciała to zwłoki tych mężczyzn. Wszyscy byli mieszkańcami gminy Tryńcza.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy