Polskie drogi

Rowerzystka zginęła pod kołami autobusu, dziecko ciężko ranne

Na bazie przeprowadzonych przez policjantów z Wrocławia czynności, w oparciu o zabezpieczony materiał dowodowy i opinię biegłego, 58-letni mężczyzna kierujący autobusem bez uprawnień, usłyszał w prokuraturze zarzuty za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.

Policjanci z wrocławskiej komendy miejskiej, interweniowali na ulicy Sanockiej we Wrocławiu, w związku z tragicznym w skutkach zdarzeniem drogowym. Doszło tam do wypadku z udziałem autobusu i jadącej ulicą rowerzystki, która niestety w wyniku doznanych obrażeń poniosła śmierć.

Do tego tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 17 maja 2018 roku przy ulicy Sanockiej we Wrocławiu. 43-letnia mieszkanka Wrocławia jechała rowerem, wioząc w foteliku swojego niespełna 5-letniego syna. Dziecko nadal przebywa w szpitalu, w stanie zagrażającym jego życiu i zdrowiu. Na miejscu, by udzielić pomocy i wyjaśnić okoliczności zdarzenia, działali policjanci, strażacy i prokurator.
Przeprowadzone przez policyjnych specjalistów ruchu drogowego i prokuratora ustalenia oraz zabezpieczony w sprawie przez funkcjonariuszy z komisariatu na Krzykach materiał dowodowy, podparty opinią biegłego z zakresu wypadków drogowych, pozwoliły wyjaśnić okoliczności tego wypadku.

Reklama

Policjanci ustalili, że 58-letni kierowca autobusu jadąc ulicą Ślężną skręcił w ulicę Sanocką, którą również, po wyznaczonej ścieżce, jechała rowerem 43-letnia mieszkanka Wrocławia. Kobieta wiozła w foteliku rowerowym swojego niespełna 5-letniego syna. Niestety, jak się okazało, kierowca nie widząc rowerzystki i dziecka, doprowadził do tragicznego w skutkach wypadku z ich udziałem.

Kobieta w wyniku doznanych obrażeń poniosła śmierć na miejscu, a jej dziecko do chwili obecnej przebywa w szpitalu, w stanie zagrażającym jego życiu i zdrowiu. Kierowca autokaru był trzeźwy, ale kolejne ustalenia policjantów potwierdziły, że nie posiada on prawa jazdy w kategorii uprawniającej do prowadzenia autobusu.

W świetle obowiązujących przepisów spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozić może kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

Niewątpliwie na pochwałę zasługuje postawa jednego ze świadków zdarzenia, który widząc całą sytuację, nie pozostał obojętny i narażając swoje życie, wszedł pod autobus, próbując wyciągnąć leżącego pod nim chłopczyka.

Policjanci przypominają, że zawsze znajdując się w sytuacji, kiedy inny człowiek potrzebuje pomocy, lub jesteśmy świadkami zdarzenia o charakterze kryzysowym, warto podjąć jakiekolwiek działania, zmierzające do ratowania życia ludzkiego. Wcześniej jednak należy ocenić swoje możliwości, ponieważ niejednokrotnie może się to wiązać z narażeniem życia.

Jeżeli z własnej oceny wynika, że sytuacja przerasta nasze umiejętności, warto natychmiast powiadomić odpowiednie służby tak, aby funkcjonariusze mogli podjąć szybkie i skuteczne działania. Ważne jest, by nie pozostawać obojętnym.

Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy