Polskie drogi

Rok 2018 nie jest dobrym rokiem dla pieszych

Temat bezpieczeństwa drogowego poruszany jest w Polsce każdego dnia. Mimo tego, większość rodaków zupełnie nie zdaje sobie sprawy z faktu, że od wielu lat blisko 1/3 wszystkich ofiar śmiertelnych stanowią w naszym kraju piesi.

Tylko w ubiegłym roku w 32 760 wypadkach drogowych zginęło 2 831 osób. Zanotowano wówczas 8 197 wypadków z udziałem pieszych. W zdarzeniach tych zginęło ich 873, a 7 587 zostało rannych.

Winę za tego typu wypadki często przypisuje się kierowcom. Rzeczywiście - aż 3408 wypadków spowodowanych było nieustąpieniu pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że w tych zdarzeniach zginęło "jedynie" 205 pieszych.

Wniosek? Przeważającą liczbę wypadków z udziałem niechronionych uczestników ruchu powodują kierujący pojazdami, ale najwięcej pieszych ginie w zdarzeniach, które sami spowodowali. Z policyjnych danych wynika, że tylko do 16 marca (dane od 1 stycznia 2018 roku) na polskich drogach zginęło 166 pieszych. To 2,3 osoby dziennie! Skąd biorą się tak dramatyczne statystyki?

Reklama

Winni nie są wyłącznie kierowcy. W dużej mierze to wynik przestarzałej infrastruktury: nieintuicyjnych skrzyżowań, braku kładek i chodników. Sporo zastrzeżeń można mieć również do samych poszkodowanych...

Wielu pieszych zdaje się pozbawionych instynktu samozachowawczego. Wtargnięcie na przejście wprost przed nadjeżdżającym pojazdem, przechodzenie w miejscach niedozwolonych czy poruszanie się po niewłaściwej stronie drogi to tylko kilka przykładów z długiej listy grzechów, które w konfrontacji z samochodami, często okazują się śmiertelnymi, w tragicznie dosłownym znaczeniu tego słowa.

Niestety, duża liczba niechronionych uczestników ruchu zapomina, że na drodze mają oni nie tylko prawa, ale i obowiązki. Przypominamy, że jeśli nie ma chodnika lub pobocza, pieszy może korzystać z jezdni, pod warunkiem zajmowania miejsca jak najbliżej jej krawędzi i ustępowania miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi (!). Nie można też zapominać, że korzystając z pobocza lub jezdni pieszy obowiązany jest iść lewą stroną drogi. Dodatkowo po zmroku, poza terenem zabudowanym, obowiązkowe jest noszenie odblasków, a dla własnego bezpieczeństwa, warto to robić również w terenie zabudowanym.

Pieszemu nie wolno również wchodzić wprost pod nadjeżdżający pojazd i dotyczy również przejścia dla pieszych! Mówi o tym wprost Art. 14. Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym: "Zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych".

Kierowcy powinni natomiast pamiętać, że przepisy mówią wprost, iż kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, ma obowiązek zmniejszyć prędkość (zmniejszenie prędkości to również zdjęcie nogi z gazu) oraz zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu. Zarówno piesi, jak i kierowy pamiętać muszą, że stojąca na chodniku osoba oczekująca na możliwość skorzystania z przejścia nie ma pierwszeństwa przed pojazdem, o ile fizycznie nie znalazła się jeszcze na jezdni!

Istotny jest jeszcze jeden przepis, o którym większość pieszych nie ma pojęcia. Otóż każda wysepka czy inna konstrukcja na jezdni rozdziela przejścia na dwa, co oznacza, że pieszy traci pierwszeństwo, które nabył wchodząc na przejście. Na szczęście w zdecydowanej większości przypadków kierowcy nie korzystają ze swojego prawa i wypuszczają pieszych stojących na często wąskich wysepkach lub wręcz na za pojedynczym pylonem (jaki jest sens ich instalowania?).

Mówi o tym art 13 pkt 8 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym: "Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni."

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy