Polskie drogi

Komendant policji poucza kierowców. Ale się myli!

Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk już wie, że winę za wypadek kolumny BOR ponosi kierowca Seicento. Przy okazji pouczył kierowców, popełniając kardynalny błąd!

Komendant Główny Policji powiedział, że "pojazdy uprzywilejowane i kolumna pojazdów uprzywilejowanych to są sytuacje, w których naszym obowiązkiem jest umożliwić im przejazd. Nie zakłócać tego przejazdu i tak naprawdę dać im pierwszeństwo do tego przejazdu".

Jak wskazał, pojazd uprzywilejowany to ten, który ma włączone światła drogowe, ma włączone niebieskie światła błyskowe i wysyła modulowany sygnał dźwiękowy. "To jest sprawa prosta: jedzie jeden pojazd - należy mu ustąpić pierwszeństwa" - wskazał.

Podkreślił, że w przypadku kolumny pojazdów uprzywilejowanych, pierwszy i ostatni pojazd muszą mieć włączone światła drogowe, a także włączone sygnały dźwiękowe i błyskowe - w kolorach niebieskim i czerwonym. "Powinniśmy jako kierowcy jednak mieć tego świadomość, że jeżeli koło nas przejeżdża taki pojazd (...) to znaczy, że on dopiero otwiera kolumnę i taki sam pojazd taką kolumnę musi zamknąć. Wszyscy, którzy jadą pomiędzy nimi, są też pojazdami uprzywilejowanymi i one wcale nie musze mieć żadnych sygnałów. Ważne żeby miał pierwszy i ostatni w kolumnie pojazd" - dodał szef policji.

Reklama

"Na to musimy zwracać uwagę. Wiem, że tego nie uczą na kursach prawa jazdy, ale jako uczestnicy ruchu drogowego powinnyśmy mieć świadomość. Bo brak tej wiedzy u 21- latka był znaczący w tym, co się stało w Oświęcimiu w miniony piątek" - powiedział.

Otóż pan komendant się myli i wprowadza dezinformację! Ustawa Prawo o ruchu drogowym definiuje "pojazd uprzywilejowany" jako pojazd wysyłający sygnały świetlne w postaci niebieskich świateł błyskowych i jednocześnie sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, jadący z włączonymi światłami mijania lub drogowymi.

Tymczasem Szymczyk, pouczając kierowców pomija światła mijania. A różnica jest olbrzymia. Trudno sobie wyobrazić nocną jazdę pojazdów uprzywilejowanych z włączonymi światłami drogowymi, prowadziłoby to do nieuchronnego oślepiania innych uczestników ruchu drogowego!

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy