Jazda (bez)alkoholowa

Pomylił quada z Oplem Astrą. Wsiadł i utopił go w stawie

​Policjanci zatrzymali mężczyznę, który najpierw pomylił pojazdy i wsiadł za kierownicę nieswojego auta, a następnie podróżował nim mając w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu.

Policjanci z Milicza zostali powiadomieni, że lesie w pobliżu miejscowości Ruda Sułowska ktoś ukradł samochód osobowy marki Opel Astra, którym przyjechali mężczyźni wykonujący prace porządkowe w lesie. Tuż obok miejsca, gdzie stał skradziony Opel, mężczyźni zastali natomiast zaparkowanego quada. 

Policjanci szybko ustalili właściciela pojazdu, po czym pojechali do jego miejsca zamieszkania wyjaśnić zaistniałą sytuację. Po drodze patrol natknął się jednak na skradzionego kilkadziesiąt minut wcześniej Opla. Samochód znajdował się w przydrożnych szuwarach, częściowo zanurzony w stawie. 

Reklama

Za kierownicą siedział 64-letni mieszkaniec gminy Milicz. Okazało się, że mężczyzna był nietrzeźwy. W jego organizmie stwierdzono ponad 2,5 promila alkoholu. Kierowcy nic się nie stało, a przybyli na miejsce strażacy wyciągnęli samochód ze stawu. Pojazd został już zwrócony właścicielowi. Zatrzymany kierowca trafił do policyjnego aresztu.

Okazało się, że zatrzymany... pomylił quada z zaparkowanym obok autem i wsiadł do nieswojego pojazdu. Przyczyną był alkohol, badanie dało wynik 2,5 promila.

64-latek usłyszał już dwa zarzuty. Mężczyźnie grozi teraz kara do 5 lat pozbawienia wolności oraz zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi na okres nie krótszy niż 3 lata. Policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności tego zdarzenia.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy