Mitsubishi ASX – test i TCO

Mitsubishi ASX to lubiany i chętnie kupowany (w tym roku na polskie drogi wyjechało niespełna dwa tysiące egzemplarzy tego modelu, a od początku produkcji – już 20 tys.) kompaktowy SUV. Od niedawna w polskich salonach japońskiej marki dostępny jest ASX po poważnej modernizacji, dzięki której samochód wygląda właściwie jak całkowicie nowa generacja.

Przede wszystkim ASX otrzymał całkowicie nowy przód. I nie mamy tutaj na myśli zmienionego pasa przedniego. Owszem pojawiła się nowa osłona chłodnicy, nowy zderzak z charakterystycznymi światłami do jazdy dziennej czy reflektory o zmienionym kształcie. Zmiany poszły jednak tak daleko, że auto otrzymało również nową maskę oraz błotniki!

Nieco mniej zmian dostrzeżemy w tylnej części nadwozia, ale i tutaj możemy dostrzec nowy zderzak czy zmienione światła zespolone.

Jeśli ktoś już jeździł ASX-em, to poczuje się, jak u siebie w domu, po zajęciu miejsca za kierownicą. We wnętrzu zmian nie ma dużo - największa nowość to system multimedialny z 8-calowym ekranem dotykowym. Nowy jest cały interfejs, pojawiły się systemy Android Auto i Apple CarPlay, dzięki którym można zintegrować samochód ze smartfonem. Nowością są również mapy nawigacji TomTom.

Reklama

Zauważalnie zmienił się również tunel środkowy, reszta modyfikacji wnętrza to już stylistyczne detale.

Japońscy inżynierowie doszli również do wniosku że 117-konny silnik 1.6, dotychczas stosowany w ASX-ie, jest nieco za słaby do tego modelu. Jednostka ta zniknęła więc z oferty, a w zamian pojawił się znacznie mocniejszy, dwulitrowy, wolnossący silnik, generujący 150 KM (przy 6 tys. obr/min) i 195 Nm (przy 4200 obr/min)

Z tą jednostką ASX wyraźnie nabrał wigoru - samochód rozpędza się do 100 km/h w 10,2 s (o 2 s szybciej niż do tej pory), co jak na kompaktowego SUV-a, należy uznać za wynik więcej niż wystarczający. W samochodzie z automatyczną skrzynią biegów czas jest nieco gorszy (11,7 s), ale i tak w zupełności wystarczy do sprawnej codziennej jazdy.

Wystarczająca jest również prędkość maksymalna, która wynosi 190 km/h.

Automatyczna skrzynia biegów stosowana w ASX-ie to przekładnia typu CVT, czyli bezstopniowa. Nie wszystkim osobom przypada do gustu sposób pracy tego typu urządzenia, jednak Mitsubishi od lat doskonali tę konstrukcję i efekty są widoczne - nie doświadczamy odczucia, jakby w aucie ślizgało się sprzęgło, przeciwnie - mocne wciśnięcie gazu oznacza, że wskazówka obrotomierza dynamicznie rusza do góry, by po chwili opaść, zupełnie jak po zmianie przełożenia w tradycyjnym "automacie".

Wnętrze nowego ASX mocno nawiązuje do poprzednich generacji. Źródło: Mitsubishi

Warto zauważyć, że ASX nie jest "papierowym tygrysem" jeśli chodzi o możliwości jazdy poza asfaltem. Samochód dostępny jest również z napędem na wszystkie koła. Oczywiście nie jest to rozwiązanie z blokadami dyferencjału, tylko napęd dołączony, ale mamy przecież do czynienia nie z samochodem terenowym, ale kompaktowym SUV-em. Napęd może pracować w jednym z trzech trybów - 2WD, 4WD Auto oraz 4WD Lock, dzięki czemu kierowca ma możliwość dopasowania charakterystyki napędu do dynamicznie zmieniających się warunków drogowych i atmosferycznych.

Samochód posiada również, typowo dla SUV-ów, podniesione zawieszenie oraz krótki zwisy. A to oznacza dobre kąty natarcia i zejścia, a tym samym nieduże jest ryzyko urwania zderzaka na stromych podjazdach czy zjazdach.

Mitsubishi ASX przyciąga nie tylko dobrym wyposażeniem, stylizacją czy właściwościami jezdnymi. Nie można narzekać również na cenę - model ten można mieć już za 74 490 zł.

Oczywiście zakup samochodu to nie koniec wydatków. Samochód trzeba również zatankować, a także regularnie odwiedzać serwis na przeglądy gwarancyjne. I tutaj Mitsubishi ma się czym pochwalić - koszt przeglądów okresowych w ciągu trzech lat (przy zakładanym przebiegu w tym czasie na poziomie 60 tys. km) wynosi niewiele ponad 2 tys. zł, i jest wyraźnie niższy niż w przypadku konkurencji.

A jak wygląda kwestia zużycia paliwa? W trybie tzw. wysokiej prędkości, a więc podczas jazdy pozamiejskiej, ASX z manualną skrzynią biegów i napędem na przednią oś zużywa tylko 6,5 l benzyny na 100 km (pomiar wg nowej normy WLTP).

Wypada również zauważyć, że wolnossący, względnie niewysilony silnik, pozbawiony turbosprężarki to konstrukcja mniej skomplikowana i mniej narażona na poważne awarie niż stosowane przez konkurencję jednostki doładowane.  To cecha szczególnie pożądana przez osoby, które zamierzają swój samochód użytkować również po okresie gwarancyjnym.

A wysoki poziom bezawaryjności zapewne pozytywnie wpłynie na tzw. wartość rezydualną, czyli kwotę za jaką w przyszłości samochód będzie można odsprzedać.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy