Skoda Vision iV już za trzy lata

Elektryczne samochody to oczywiście w motoryzacji trend ostatnich lat. Jednak niepostrzeżenie zmienia się także podejście do koncepcji bryły nadwozia. Wśród konceptów nie ma już typowych sedanów, kombi, czy hatchbacków. Wszystkie te cechy musza być w jednym aucie. Czy taka jest koncepcyjna Skoda Vision iV?

Z pewnością jest to auto elektryczne i zapowiedz przyszłego języka stylistycznego marki. Uspokojenie linii, wyraźniejsze detale, więcej LED-owych ozdobników to tylko wybrane elementy, które wpadają w oko w pierwszej kolejności. W Vision iV zamiast dwóch klasycznych reflektorów zastosowano m.in. przechodzącą przez całą szerokość nadwozia listwę świetlną. Jak tłumaczy Oliver Stefani, główny stylista marki, skoro grill nie spełnia już roli wlotu powietrza, można go spokojnie zasłonić. LED-owy napis pojawił się także z tyłu auta. To nazwa marki, która świeci na czerwono.

Vision iV, choć to kontynuacja koncepcyjnego Vision E sprzed dwóch lat, została zaprojektowana na platformie MEB. Auto ma dwa silniki elektryczne zamontowane na każdej osi. Razem generują 306 KM mocy i tworzą napęd na cztery koła. Maksymalny zasięg na pełnych akumulatorach to zdaniem producenta 500 km, a ładowanie do 80 proc. pojemności baterii trwa 30 minut.

We wnętrzu nie ma tunelu środkowego, a fotele są oddzielone i bardzo wygodne. Auto jest przez to znacznie bardziej przestronne i wygodne.

A co z tą sylwetką? Vision iV to ani kombi, ani sedan, ani SUV. To coś w rodzaju minivana, tylko bardziej osobowego, by nie powiedzieć coupe. Jeśli kojarzycie Teslę X, to jesteście blisko. Producent mówi o takim nadwoziu - czterodrzwiowy crossover coupe. Mniejsza o nomenklaturę. Pewne jest, że to właśnie tego typu nadwozia zaczynają dominować w koncepcjach stylistycznych wielu marek. Duże, przestronne, proporcjonalne, bez wyraźnie zaznaczonych segmentów: maski, bagażnika i części pasażerskiej.

Kiedy Vision iV zamieni się w model przeznaczony do produkcji? W ciągu trzech lat. Wcześniej jednak, bo już w przyszłym roku, do sprzedaży wejdzie pierwszy w pełni elektryczny samochód Skody, mniejszy i miejski. Do 2022 roku ma się ich pojawić aż dziesięć.

Na rynku nadal królują jednak samochody z napędem konwencjonalnym. Do sprzedaży wchodzi właśnie Skoda Scala i Kamiq. To trzeci i najmniejszy SUV czeskiej marki. Z jednej strony trudno nie zapamiętać jego nazwy, z drugiej, trzeba się nieco pilnować, by ich nie pomylić. Największy to Kodiaq, mniejszy to Karoq, a najmniejszy wspomniany Kamiq. Tak to już sobie ktoś w Skodzie wymyślił.

Bestsellerem okazuje się jednak cały czas Octavia. Marka sprzedała w Polsce łącznie 21 125 egzemplarzy tego modelu, co pozwoliło Octavii zająć pierwsze miejsce w rankingu najpopularniejszych aut 2018 roku. Dobrze radzi sobie Fabia i co zaskakujące - Citigo. Reprezentant miejskiego i niepopularnego w Polsce segmentu zyskał na filozofii carsheringu. To właśnie ten model jest najchętniej kupowany także przez firmy oferujące współdzielenie pojazdów.

Emocje rozpala także najmocniejsza wersja Kodiaqa, czyli wersja RS. Auto o mocy 240 KM potrafi zaskoczyć nie tylko wyglądem, ale także dynamiką. Na osobne uznanie zasługuje także dźwięk silnika. Co prawda jest sztucznie generowany, ale brzmi soczyście.

Który model pociągnie sprzedaż w tym roku? Bez wątpienia to Octavia, Scala i cała rodzina SUV-ów. Wiele wskazuje na to, że najmniejszy Kamiq przypadnie do gustu klientom nie tylko ze względu na rozmiary (4,36 m), ale także, a może przede wszystkim, ze względu na cenę. Ta startuje od 66 tys. zł.

INTERIA.PL