Bugatti La Voiture Noire - musiałbyś na niego pracować 1995 lat!

La Voiture Noire – czyli, z francuskiego, "czarny samochód”. Tak nazywa się zapowiadana od dłuższego czasu, współczesna interpretacja legendarnego Bugatti Type 57 SC Atlantic, która zadebiutowała właśnie na salonie genewskim.

Za kształty pojazdu nawiązującego do legendarnego poprzednika odpowiada Etienne Salomé. Auto w znacznym stopniu bazuje na modelu Chiron. Źródłem napędu jest poczwórnie doładowany silnik W16, który znajdziemy też w Chironie, Chironie Sport i Bugatti Divo. Jednostka o pojemności 8 l generuje aż 1500 KM. Motor oferuje też monstrualny moment obrotowy 1600 Nm. Napęd trafia na koła obu osi za pośrednictwem siedmiostopniowej, zautomatyzowanej, dwusprzęgłowej skrzyni biegów. Średnie zużycie paliwa to - wg danych technicznych - 22,5 l/100 km.

Kształty karoserii nawiązywać mają do legendarnego pierwowzoru. Ukłonem w stronę modelu z lat 30. są m.in. charakterystyczny dla Bugatti Atlantic, ciągnący się przez środek maski i dachu "grzebień", czy - tym razem wkomponowane w tylny zderzak - sześć końcówek układu wydechowego.

Reklama

W tym przypadku największe wrażenie robi jednak... cena. Zbudowane w jednym egzemplarzu auto wycenione zostało na - uwaga - 11 000 000 euro bez podatków. Po ich uwzględnieniu daje to kwotę około 16 700 000 euro! Przy aktualnym kursie to 71 810 000 zł. Przeciętny Kowalski, zarabiający na rękę około 3 tys. zł, musiałby pracować na ten samochód przez... 1995 lat!

La Voitrue Noire - czyli "czarny samochód" - to jedna z największych  zagadek w historii motoryzacji. Tym mianem, z uwagi na czarny kolor nadwozia, określano drugi z czterech wyprodukowanych Bugatti Type 57 SC Atlantic. Samochód - jedyny egzemplarz, który nigdy nie został sprzedany - należał do najstarszego syna Ettore Bugatti - Jeana. To właśnie on odpowiadał za kształty karoserii Atlancica.

Sam Jean, w wieku 30 lat, zginął tragicznie 11 sierpnia 1939 roku za kierownicą Bugatti Type 57G Tank. Kierowca, starając się ominąć rowerzystę (mężczyzna miał wtargnąć na jezdnię zza żywopłotu), stracił kontrolę nad pojazdem i uderzył w drzewo.

"La Voiture Noire" pozostał w rękach rodziny Bugatti jako pamiątka. Ostatni raz widziano go w lutym 1940 roku, gdy do fabryki w Molsheim zbliżały się już wojska niemieckie. Auto miało zostać zapakowane na pociąg jadący do Bordeaux, ale nigdy nie dotarło do stacji docelowej. Nie wiadomo, czy przetrwało wojenną zawieruchę. Wokół pojazdu powstało wiele teorii spiskowych.

Warto przypomnieć, że oryginalne Bugatti Type 57 SC Atlantic napędzane było silnikiem R8 o pojemności 3,3 l generującym ok. 210 KM. Samochód już w 1936 roku przyspieszał do 100 km/h w ok. 10 s. i osiągał prędkość maksymalną ponad 220 km/h!

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy