Elektryczna frajda z jazdy

Samochody elektryczne są wolne i nieciekawe? MINI Cooper SE obala stereotypy

Pojazdy elektryczne są coraz częściej spotykane na naszych drogach, ale nadal krąży na ich temat wiele stereotypów, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, albo zakorzenione są w czasach już dawno minionych. Rozprawiamy się z nimi na przykładzie MINI Cooper SE, czyli prawdziwej ikony motoryzacji, dostępnej też w wersji elektrycznej.

Prezentacja partnera

Auta elektryczne są nudne? Nie MINI Cooper SE

Samochody elektryczne znane były już u samego zarania motoryzacji, ale jako realna alternatywa dla pojazdów spalinowych funkcjonują stosunkowo od niedawna. Widać to doskonale choćby w ich prezencji, która często nie była zbyt porywająca. Część producentów po prostu tworzyła elektryczne wersje już istniejących modeli. Inni starali się nadać im nietypowy i oryginalny wygląd, co nie znaczy, że miły dla oka.

Doskonałym przykładem jest MINI Cooper SE. W jego przypadku producent zdecydował się pozostać przy prezencji znanej ze spalinowych odmian, ale trudno sobie wyobrazić, aby styliści zdecydowali się na zerwanie z tym kultowym wyglądem, stanowiącym jedną z wizytówek marki.

Okrągłe diodowe reflektory oraz tylne światła ze wzorem brytyjskiej flagi, nie pozostawiają wątpliwości, z jakim autem mamy do czynienia, podobnie jak zwarte nadwozie o bardzo charakterystycznej linii. Wersja elektryczna wyróżnia się subtelnymi modyfikacjami, takimi jak zmieniony grill oraz przeprojektowany pas tylny. Typowo dla MINI to sam właściciel wybiera, na ile chce się wyróżnić na tle innych egzemplarzy. Jak w każdej wersji do wyboru jest paleta wyrazistych lakierów, dachy i lusterka w kontrastowych kolorach, sportowe pasy na masce oraz multum wzorów felg. Cooper SE dostępny jest także z zarezerwowanymi dla niego detalami w żółtym kolorze oraz alufelgami o asymetrycznym wzorze, dzięki czemu natychmiast można rozpoznać, że mamy do czynienia z elektryczną wersją.

Dynamiczny jak elektryk - MINI Cooper SE

Opinie o słabej dynamice samochodów elektrycznych pochodzą z naprawdę odległych czasów, kiedy producenci podejmowali pierwsze próby stworzenia modeli, które mogą zainteresować szerszego odbiorcę. Obecnie elektryki są naprawdę zrywne i potrafią mocno wcisnąć fotel, a wynika to z samej charakterystyki takiego układu napędowego.

Nie czekamy na dostarczenie paliwa do cylindrów, ani na reakcję turbosprężarki, zaś skrzyni biegów w ogóle nie stosuje się w elektrykach. Dlatego też nawet modele o niezbyt wysokiej mocy, subiektywnie sprawiają wrażenie bardzo dynamicznych.

Producenci zaś zwykle nie skąpią koni mechanicznych. Doskonałym tego przykładem jest MINI Cooper SE - ten stylowy mieszczuch napędzany jest silnikiem o mocy 184 KM, który rozpędza go do 100 km/h w 7,3 s. To już wartości godne hot hatcha i dobrze wpisujące się w dziedzictwo legendarnej brytyjskiej marki. Różnica tylko jest taka, że jeśli zapragniemy skorzystać z jego osiągów, nie spowodujemy zwiększonej emisji spalin, ani nie zakłócimy panującej ciszy.

Ile trwa ładowanie auta elektrycznego? Szybciej niż myślisz

Wiemy już, że auta elektryczne są naprawdę dynamiczne, ale pojawia się kolejne pytanie. Czy po wyczerpaniu baterii nie zostaniemy "uziemieni" na długi czas, oczekując aż samochód się naładuje? Podobne obawy również pochodzą na szczęście z odległych już czasów.

Najkorzystniejszy sposób ładowania elektryka, to ładowanie go we własnym garażu. Producenci oferują do nich tak zwane wallboxy, czyli ładowarki naścienne, pozwalające relatywnie szybko uzupełnić energię. W przypadku MINI Cooper SE wystarczy 2,5 godziny, aby uzyskać 80 proc. naładowania baterii (taką wartość przyjmuje się podczas codziennej eksploatacji, co pomaga wydłużyć żywotność akumulatora). Jeśli natomiast wybraliśmy się w podróż lub w ogóle nie mamy dostępu do własnego gniazdka, można skorzystać z ogólnodostępnych stacji szybkiego ładowania. Wtedy wystarczy jedynie pół godziny, aby uzyskać 80 proc.

MINI Cooper SE łamie stereotypy

Przez lata pokutowało stwierdzenie, że samochód elektryczny to pewnego rodzaju kompromis. Wymagający pogodzenia się ze słabymi osiągami lub nieatrakcyjnym wyglądem w imię ekologii. Tymczasem MINI Cooper SE udowadnia, że nie są potrzebne żadne wyrzeczenia. Jeśli komuś marzy się właśnie MINI, może kupić je dokładnie w takiej konfiguracji, jaka najbardziej mu się podoba, nie rezygnując jednocześnie z chęci posiadania elektryka.

Prezentacja partnera

.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy