Interia Drive Cup

Szkoła jazdy czyli jesienna odsłona Interia Drive Cup w Modlinie

Już po raz szósty w tym roku ścigaliśmy się dzielną Toyotą Celicą GT. Tym razem podczas kończącej sezon eliminacji Interia Drive Cup na Torze Modlin, gdzie czekały na nas niezwykle techniczna trasa, niskie temperatury a nawet jazda po zmroku. To była prawdziwa szkoła jazdy!

Blisko 100 zawodników postanowiło nie odkładać do garaży swoich klasyków, aby jeszcze w środku listopada spróbować swoich sił w ostatniej eliminacji premierowego sezonu serii Interia Drive Cup. Frekwencja była bardzo dobra, a jeszcze ciekawiej prezentowała się stawka samochodów. Pełen przekrój legend motorsportu od trzech Saabów 96, poprzez ich skandynawskiego rywala Volvo Amazon, Mazdę RX-7, aż po bardziej współczesne, ale równie kultowe Subaru Impreza GT czy Mitsubishi Lancer Evo. Równie liczną reprezentację mieliśmy w markowej klasyfikacji Pucharu Toyoty, gdzie w szranki stanęło 13 pojazdów.

Reklama

Za ustawienie trasy odpowiadali Leszek Kuzaj i Marcin Turski i trzeba przyznać, że przygotowali amatorom prawdziwe, całodniowe szkolenie techniki jazdy. Trasa obu prób była niezwykle trudna technicznie i choć niezbyt szybka to już na zapoznaniu klika samochodów pozwiedzało, pobocza, krawężniki i przyglądnęło się z bliska bandom modlińskiego obiektu. Dodatkowym utrudnieniem była niska temperatura zarówno asfaltu jak i opon. Początek każdego kolejnego przejazdu to zagadka od którego zakrętu opony zaczną cokolwiek "kleić" do nawierzchni. Dodatkowo po rozegraniu sześciu dziennych przejazdów przyszedł czas na cztery nocne i pomimo całkiem dobrego oświetlenia obiektu i znajomości prób z poprzednich przejazdów, niektóre punkty hamowania trudno było ocenić po ciemku.

Te wszystkie rzeczy sprawiły, że możemy śmiało powiedzieć, iż Interia Drive Cup w Modlinie to jak na razie najtrudniejsza impreza typu track day w jakiej startowaliśmy. Próby bardzo przypominały super OES’y rozpoczynające kolejne rundy WRC czyli tzw odcinki typu Mickey Mouse, gdzie precyzja prowadzenia jest najważniejszą zmienną decydującą o wyniku. Nie wiemy czy inni startujący mieli podobne wrażenia, ale bardzo trudno było o szybki i bezbłędny przejazd, a w kilku miejscach krętych sekcji i nawrotów nawet brakowało koncepcji jak je prawidłowo, najbardziej efektywnie przejechać.

I właśnie takich wyzwań oczekujemy od tego typu imprez. Ma być trudno i w miarę bezpiecznie. Tylko w takich okolicznościach można liczyć na progres swoich umiejętności.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy