Amerykańska "julka" będzie sedanem!

Najpierw są uśmiechy prezesów, uściski rąk przed kamerami telewizyjnymi, zapewnienia o pełnym zaufaniu, o nieograniczonej gotowości do współpracy, slogany o nadzwyczajnych efektach synergii działań itp.

Potem... bywa różnie.

Zdarza się, że inaugurowane w blasku jupiterów partnerstwo kończy się żenującymi sporami sądowymi, jak choćby ostatnio w przypadku Suzuki i Volkswagena. Również kilkuletni romans Chryslera z Daimlerem trudno było uznać za udany. Dlatego, gdy stojący w obliczu groźby bankructwa amerykański koncern związał się z nie cieszącym się za oceanem szczególnym szacunkiem Fiatem, wielu komentatorów uznało ten mariaż za typowe małżeństwo z rozsądku, o ile nie z przymusu.

Okazuje się jednak, że sceptycy nie mieli racji. Włosi systematycznie powiększali swoje udziały w Chryslerze i dziś posiadają ich już blisko 60 proc. Co ważniejsze, konkretnych wymiarów nabrała również współpraca obu firm. Jej pierwszą jaskółką był fiat freemont, sprzedawany w Europie, także w Polsce, crossover oparty na konstrukcji modelu dodge journey (Dodge to marka należąca do Chryslera).

Reklama

Teraz przyszedł czas na ruch w odwrotnym kierunku - podczas rozpoczynającego się niebawem dorocznego salonu samochodowego w Detroit zostanie zaprezentowany dodge dart, czyli kompaktowy sedan, bazujący na konstrukcji alfy romeo giulietty (jak wiadomo, Alfa Romeo to marka, będąca własnością Fiata).

Znamy już nieco informacji na temat tego auta, którego zdjęcia publikujemy po raz pierwszy. Jako się rzekło, dart, choć jego "matka" (a może raczej "starsza siostra"?) jest hatchbackiem, to czterodrzwiowy sedan. Ze względu na gabaryty współczesnych Amerykanów będzie także nieco od alfy szerszy. Jego nadwozie w 68 proc. zostało zbudowane ze wzmocnionej stali, co zapewnia pojazdowi odpowiednią sztywność bez wzrostu masy. Klienci będą mogli wybierać spośród trzech szesnastozaworowych czterocylindrowych silników benzynowych o pojemności 2.4, 2.0 oraz 1.4 litra. Ten ostatni, turbodoładowany, korzystający w nowoczesnej technologii MultiAir, jest bardzo oszczędny. Jak się podkreśla (co w samo w sobie stanowi ewenement i znak czasów: Amerykanie zwracają uwagę na zużycie paliwa!), pozwala przejechać na jednym galonie benzyny aż 40 mil, co oznacza spalanie na poziomie 5,9 l/100 km.

Wspomniane silniki będą napędzały przednie koła, współpracując z dostarczaną przez Fiata sześciobiegową, dwusprzęgłową przekładnią. W późniejszym terminie planuje się wprowadzenie dziewięciostopniowego automatu produkcji amerykańskiej.

Dart będzie miał tylne światła z lampami LED oraz zintegrowany podwójny wydech - oba te elementy pochodzą z dodge'a charger. Sądząc z udostępnionych zdjęć, bardzo efektownie prezentuje się wnętrze auta, m.in. z delikatnym oświetleniem typu "ambient lighting" na centralnej konsoli, wokół klamek, pedałów i uchwytów na kubki, bocznych kieszeni...

Jak stwierdził prezes Fiata Sergio Marchionne w wywiadzie dla agencji Reuters nowy dodge to tylko jeden z fragmentów większej układanki, przygotowywanej dla Chryslera. Zobaczymy, jakie będą następne elementy owych puzzli...

Na koniec warto zauważyć, że zarówno giuliettę (czyli "julkę"), jak i darta, łączy coś więcej niż tylko techniczne pokrewieństwo. Oba te pojazdy nawiązują swoimi nazwami do modeli kiedyś bardzo popularnych, by nie rzec kultowych, później zapomnianych, lecz po latach wydobytych, w nowych wcieleniach, z lamusa historii motoryzacji. O legendarnej alfie romeo giulietta z połowy XX wieku już niejednokrotnie pisaliśmy. Dodge dart był produkowany w czasach świetności Chryslera. W latach 1960-76 powstało łącznie około 3,3 mln tych aut i podobno trudno było w USA znaleźć ulicę, przy której nie stałby choćby jeden dart. Czy nowy amerykańsko-włoski sedan powtórzy sukces poprzednika?

Dodge dart będzie produkowany w USA, w należącej do Chryslera, zmodernizowanej za 600 mln dolarów fabryce w Belvidere.

Portal INTERIA.PL

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy