W Dakarze wystartuje 750 zawodników

750 kierowców i pilotów z 53 krajów będzie pokonywać od 5 stycznia motocyklami, samochodami terenowymi i ciężarówkami oraz quadami liczącą około ośmiu tysięcy kilometrów trasę 35. Rajdu Dakar w Ameryce Południowej. Na listach startowych jest 18 Polaków.

Rok temu 34. edycja najtrudniejszego wyścigu terenowego światowego motosportu, która 1 stycznia rozpoczęła się w argentyńskiej miejscowości Mar del Plata, kończyła się w stolicy Peru. Tym razem Lima jest początkiem rywalizacji dla 182 motocyklistów, 39 kierowców quadów, 156 załóg samochodowych i 75 teamów ciężarówek. W tych wszystkich kategoriach wystąpią Polacy.

Apetyt na podium ma Krzysztof Hołowczyc, który po raz ósmy weźmie udział w tej imprezie. Trzy razy musiał się wycofać, a dwa razy - w 2009 i 2011 roku - uplasował się na piątej pozycji. Rok temu wygrał, jako pierwszy Polak w historii, etap, ale ostatecznie był dziewiąty.

Reklama

"Awaria pojazdu zniszczyła marzenia o zwycięstwie. Przeżyłem osobisty dramat, gdy staliśmy pięć godzin na pustyni i nie mogliśmy nic zrobić. Ale taki to jest rajd, nie można się na niego obrażać i trzeba akceptować wszelkie jego uroki" - zaznaczył.

Hołowczyc uważa, że i teraz ma spore szanse na sukces.

"Mam bardzo dobry samochód - Mini 4 All Racing. Pewną niewiadomą jest mój nowy pilot, ale wierzę, że Portugalczyk Filipe Palmeiro będzie spisywał się jak należy. Mam nadzieję, że dopisze mi też szczęście, a pozostałe wypracowane rzeczy nie zawiodą. Jestem dobrej myśli" - powiedział PAP urodzony w Olsztynie kierowca, który w czerwcu skończył 50 lat.

W historii tej imprezy tylko dwóch Polaków stanęło na podium - Rafał Sonik w 2009 roku i Łukasz Łaskawiec dwa lata później. Obaj zajęli trzecie lokaty w grupie quadów.

Łaskawiec ocenił, że miniony sezon był najlepszym w jego karierze. Zdobył Puchar Świata FIM, po raz trzeci z rzędu został mistrzem Europy w rajdach Baja i mistrzem Polski w enduro, wygrał też Rajd Faraonów w Egipcie.

"Kiedy w 2011 roku debiutowałem w Dakarze, chyba nikt się nie spodziewał, że będę trzeci. Na takiej też pozycji umieścili mnie teraz na liście startowej organizatorzy. Na trasę prologu wyruszę zaraz za Argentyńczykami Marcosem Patronellim i Tomasem Maffeiem" - wspomniał.

22-letni quadowiec mieszkający we wsi Krzykawka k. Olkusza podkreślił, że jego celem jest podium.

"Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby 19 stycznia ma mecie w Santiago po raz pierwszy zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego właśnie za sprawą mojej jazdy. Czy tak się stanie? Trudno przewidzieć. Organizatorzy ostrzegają, że 35. edycja będzie niepodobna do żadnej wcześniejszej. Już drugiego dnia wjedziemy na pustynię. Sprzęt i umiejętności zostaną zweryfikowane przez wielkie wydmy" - dodał urodzony w Dąbrowie Górniczej Łaskawiec.

Z identycznym celem przyjechał do Ameryki Południowej 46-letni Rafał Sonik, który choć miejscem na podium spełnił swoje marzenia, to apetyt ma większy.

"Na pewno nie będzie łatwo, nie tylko ze względu na rekordową liczbę startujących, lecz także ze względu na techniczne obostrzenia nałożone przez organizatorów. Quady muszą być wyposażone w jednocylindrowe silniki o pojemności 700 ccm" - zaznaczył.

Krakowianin wyjawił na swojej stronie internetowej, że będzie się modlił, by jego silnik nie zawiódł.

"Na miejscu konstruktorów odmówiłbym współpracy Dakarowi i powiedział: Panowie, ten silnik nie jest przeznaczony do tego typu akcji. On nie jest w stanie wytrzymać takich przeciążeń. Nasze jednocylindrówki 700 nadają się dla Camelii Liparotti, która waży około 40 kg i jeździ jak hrabina, tj. delikatnie, miękko i grzecznie. Ona jest w stanie dojechać do mety, a nawet wywalczyć miejsce na podium. Wyrasta na faworyta, bo może się okazać, że tylko jej silnik wytrzyma" - skomentował Sonik.

Rok temu debiutujący w tej imprezie Adam Małysz (3 grudnia skończył 35 lat) oświadczył: "Jeśli 15 stycznia dojadę do mety w Limie, poczytam sobie to za wielki sukces". Orzeł z Wisły, który 26 marca 2011 roku oddał w Zakopanem na Wielkiej Krokwi ostatni skok w karierze, osiągnął nie tylko cel, ale swą postawą zachwycił wytrawnych kierowców.

41-letni Rafał Marton, mieszkaniec wsi Łoś koło Piaseczna, siedmiokrotny uczestnik Rajdu Dakar (w 2004 roku zajął 14. miejsce, a sześć lat później był 20. w klasyfikacji ciężarówek), który od początku jest "przewodnikiem" Małysza w sporcie motorowym, powiedział PAP:

"To będzie dla nas zupełnie inny rajd niż pierwszy, który ukończyliśmy na 37. pozycji. I nie tylko z racji zdecydowanie lepszego samochodu. Adam przez ostatni rok poczynił ogromne postępy, w końcu zdobyliśmy tytuł mistrza Polski. Dzisiaj ma już o wiele większe doświadczanie, wie, gdzie można zaryzykować i pojechać szybciej, a gdzie nie można się ścigać, tylko jechać tak, by zameldować się na mecie. Mamy spore ambicje, a przy tym także rozsądek. Uplasowanie się w czołowej +20+ byłoby ogromnym osiągnięciem".

W 35. edycji Dakaru ekipę Orlenu zdominowali motocykliści: Jakub Przygoński, Jacek Czachor i Marek Dąbrowski. Jedynie Szymon Ruta zasiądzie za kierownicą samochodu, mając obok siebie francuskiego pilota Laurenta Lichtleuchtera. Pojadą Toyotą Hilux zbudowaną i serwisowaną - jak pojazd Małysza - przez belgijską firmę Overdrive Racing.

Liderem Orlen Teamu jest Przygoński, który w 2010 roku uplasował się na ósmej pozycji. Przed rokiem miał ogromnego pecha - na trzecim odcinku specjalnym musiał się wycofać z powodu awarii silnika. Teraz będzie mocno wspierany przez kolegów.

"Oczywiście chciałbym znaleźć się w +10+ i o to powalczę. Jednak moim głównym zadaniem, podobnie jak i Dąbrowskiego, jest wspieranie Kuby" - przyznał Czachor, który będzie na trasie pełnił rolę magazyniera części zamiennych do motocykla Przygońskiego i w razie potrzeby - jego serwisanta.

Pomysłodawcą Rajdu Dakar jest Thierry Sabine. W 1977 roku francuski kierowca zabłądził na motocyklu na pustyni w Libii podczas rajdu Abidżan-Nicea. Zachwycony tamtejszymi widokami uznał, że ten teren idealnie nadaje się do zorganizowania wyścigu. Pierwsza edycja miała miejsce dwa lata później. Do 1991 roku rywalizacja rozpoczynała się w Paryżu, a kończyła w Dakarze.

Potem zarówno miejsce startu, jak i mety było kilkakrotnie zmieniane. W latach 90. rajd trzykrotnie miał początek w hiszpańskiej Grenadzie, a w latach 2006-07 - w stolicy Portugalii Lizbonie. Wyścig zaplanowany na początek 2008 roku odwołano na dzień przed startem ze względu na napiętą sytuację polityczną w Afryce. Z tego samego powodu 12 miesięcy później zdecydowano się na przeniesienie rywalizacji do Ameryki Południowej, pozostawiając nazwę imprezy.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy