Ostatnie przygotowania Polaków do Dakaru

W 35. Rajdzie Dakar, który w sobotę rozpocznie się w Limie, udział weźmie 18 Polaków. Rywalizować będą w gronie załóg samochodów terenowych i ciężarowych oraz wśród motocyklistów i quadowców. Przedstartowa gorączka rośnie z każdą godziną. Jest tu jak w ulu.

Jednym z pierwszych zawodników, który wyleciał z Polski (już w sobotę 29 grudnia) do stolicy Peru był Rafał Sonik.

"Lubię przed rajdem rozprostować kości, poczuć klimat wydarzenia, pospacerować i trochę się rozejrzeć. Poza tym dodatkową przyjemnością była dla mnie możliwość przywitania tu, na miejscu, pozostałych reprezentantów Polski" - przyznał w rozmowie z PAP.

Również w sobotę wyruszył w podróż do Ameryki Południowej Orlen Team: Jakub Przygoński, Jacek Czachor, Marek Dąbrowski i Szymon Ruta. W Limie wylądowali 30 grudnia, a w sylwestra dołączyła do nich ekipa mechaników. Jeszcze tego samego dnia został odebrany z portu sprzęt rajdowy oraz pojazdy serwisowe.

Reklama

W palącym słońcu, które dawało mocno o sobie znać, bo już o 9 rano było 26 stopni, przed biurem, gdzie sprawdzane są dokumenty, tłoczyły się poszczególne zespoły. Na swoją kolej czekali nie tylko serwisanci, ale takie sławy, jak czterokrotny triumfator w kategorii motocyklistów Cyril Despres oraz Stephane Peterhansel, który zwyciężył sześć razy na motocyklu i cztery jako kierowca samochodu. "Jest tu jak w ulu" - ocenili Francuzi.

Orlen Team, pomimo drobnych problemów, odebrał: motocykle, ciężarówkę serwisową, campera, który będzie domem dla motocyklistów podczas rajdu i samochody prasowe.

"Prawie wszystko poszło zgodnie z planem. Nie obyło się jednak bez małych przygód, gdyż ucierpiał zderzak naszego campera. Teraz mamy jeszcze kilka dni, aby przygotować sprzęt na tip-top przed startem" - wspomniał menager zespołu Filip Dąbrowski.

"Podłączyliśmy akumulatory i odpaliliśmy motocykle. To jednak tylko wstępna kontrola. Przez najbliższe dni będziemy pracować jeszcze nad konfiguracjami. W czwartek maszyny zostaną sprawdzone w boju, gdy zawodnicy przejadą kilka kilometrów testowych w terenie" - dodał mechanik Wojciech Szczepański.

W niedzielę 30 grudnia kurs na Limę obrali kierowcy Poland National Team (PNT): Piotr Beaupre i Dariusz Żyła wraz ze swoimi pilotami Jackiem Lisickim i Pierrem Calmonem. W sylwestrowy poniedziałek w drogę ruszył quadowiec Łukasz Łaskawiec.

Zawodnicy obydwu ciężarówek startujących w barwach reprezentacji Polski - Robert Jan Szustkowski, Jarosław Kazberuk, Wojciech Białowąs (R-Six Team) oraz Grzegorz Baran, Bartłomiej Boba i Robert Jachacy (NeoRaid Rally Team) podróż rozpoczęli 1 stycznia.

"Termin 35. Rajdu Dakar dał zawodnikom możliwość powitania Nowego Roku z bliskimi w kraju. Po kilku kolejnych sylwestrach za granicą, taka okazja okazała się wyjątkowo kusząca, choć siłą rzeczy zabawa nie mogła być zbyt huczna" - przyznał w rozmowie z PAP Szustkowski.

Również w pierwszy dzień 2013 roku do Peru wystartował Krzysztof Hołowczyc, a w drugi - Adam Małysz z pilotem Rafałem Martonem. "Wcale się tym nie przejmuję, że opuszczamy Polskę na końcu stawki, bo... ostatni będą pierwszymi" - podkreślił Orzeł z Wisły, który cztery razy stawał na olimpijskim podium.

Do 35. edycji Dakaru zgłoszonych zostało 18 Polaków, ale polskie zespoły będzie reprezentowało łącznie 21 zawodników. Hołowczyca, Rutę i Żyłę będą wspierali piloci - odpowiednio Portugalczyk Filipe Palmeiro oraz Francuzi Laurent Lichtleuchter i Pierre Calmon.

"Rajd Dakar to rajd rajdów. To ogromne wyzwanie; o skali jego trudności niech świadczy fakt, że do mety dojeżdża zaledwie 30-40 procent uczestników. Przygotowania trwają miesiącami, a i tak nie dają one gwarancji, że dotrze się do celu" - zaznaczył Hołowczyc.

Olsztyński kierowca po raz ósmy weźmie udział w tej imprezie. Trzy razy musiał się wycofać w trakcie rywalizacji, a dwa razy, w 2009 i 2011 roku, uplasował się na piątej pozycji. Rok temu wygrał nawet, jako pierwszy Polak w historii, etap w Rajdzie Dakar, ale ostatecznie zajął dziewiątą lokatę.

"Rok temu prowadziłem i uważam, że teraz mam spore szanse na sukces. Mam bardzo dobry sprzęt. Pewną niewiadomą jest mój nowy pilot, ale wierzę, że Palmeiro będzie spisywał się jak należy. Mam nadzieję, że dopisze mi też szczęście, a pozostałe wypracowane rzeczy nie zawiodą. Naprawdę jestem dobrej myśli. W 2012 roku pustynne wydmy kończyły rajd, teraz go zaczynają, dlatego od samego początku trzeba będzie znaleźć twardy piasek" - powiedział PAP Hołowczyc.

Do tej próby przygotował się w austriackich Alpach, na Wyspach Kanaryjskich, a także w rodzinnym Olsztynie, gdzie spędził święta.

"To był niezwykle przyjemny okres, który pozwolił mi oderwać się od szaleństwa przygotowań do rajdu. Mam za sobą nie tylko wyczerpujący kondycyjny, ale także mentalny trening. Wszystko wydaje się być zapięte na ostatni guzik, aczkolwiek takie wyzwanie to zawsze jakaś improwizacja" - ocenił.

Na listach startowych znajduje się łącznie: 182 motocyklistów, 39 kierowców quadów, 156 załóg samochodowych i 75 teamów ciężarówek z 53 krajów.

Uczestnicy najtrudniejszego na świecie rajdu terenowego, po rozpoczęciu rywalizacji 5 stycznia, będą mieli do przejechania przez trzy państwa: Peru, Argentynę i Chile ok. 8 tys. kilometrów. Meta w Santiago, stolicy Chile, 20 stycznia.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy